Niedawno zakończyła się długo wyczekiwana konferencja firmy Apple. Zgodnie z przewidywaniami, zobaczyliśmy kolejny model z serii iPhone – ku rozczarowaniu wielu osób nie był to jednak smartfon z numerkiem 5, a kolejne oblicze serii 4 – model iPhone 4S. I tu dochodzimy do najważniejszego pytania dzisiejszego wieczoru – czy ta premiera to rzeczywiście rewolucja, jak chce tego znany producent, czy tylko podgrzane wczorajsze danie?
Na początek przyjrzyjmy się najbardziej charakterystycznym atrybutom. Telefon nadal stanowi połączenie aluminium i szkła, choć można zauważyć kilka drobnych poprawek w warstwie projektowej. Wyświetlacz – to, co dla wielu gsmManiaKówjest zazwyczaj niezmiernie istotne – to również stary dobry, 3,5-calowy ekran pracujący w rozdzielczości 640 x 960 pikseli. Póki co więc, rewolucji nie widać.
Zajrzyjmy jednak głębiej – to tutaj zasadzają się najistotniejsze różnice względem poprzednika. Sercem premierowej konstrukcji jest układ Apple A5, czyli kombinacja dwurdzeniowego procesora z dwurdzeniowym układem graficznym. Jak możemy przeczytać w oficjalnej informacji prasowej, smartfon cechuje się teraz dwukrotnie większą mocą i aż siedem razy wydajniejszą grafiką, przy zachowaniu dużej oszczędności baterii, która obecnie pozwalać ma na 8 godzin ciągłej pracy w trybie 3G. Brzmi fascynująco?
Warto również wspomnieć o kilku innych zmianach – usprawnieniu uległ moduł łączności (mamy teraz dwie anteny pracujące razem), co pozytywnie wpłynie na stabilność połączenia. Na pokładzie pojawił się również moduł HSDPA umożliwiający osiągnięcie szybkości do 14,4 Mb/s. Nie zabrakło również nowości dla miłośników kręcenia filmów i robienia zdjęć. Aparat „uzbrojony” teraz został w matrycę CMOS o rozdzielczości 8 Mpix, a do naszej dyspozycji oddano tryb rejestrowania w standardzie 1080p HD.
Funkcjonalnością, nad która szczególnie mocno podczas konferencji rozwodzili się specjaliści z Apple, była technologia Siri. Generalizując, aplikacja potrafi w pewien uproszczony sposób odpowiadać na zadane pytania i wykonywać proste zadania – typu sprawdzania pogody czy robienia notatek.
Czas przejść do tego, co interesuje wielu z nas – ceny. Według oficjalnej zapowiedzi, telefon dostępny będzie od 14 października (przedsprzedaż ruszy 7.10) w Stanach Zjednoczonych, Australii, Kanadzie, Francji, Niemczech i Japonii. Reszta „cywilizowanego” świata poczekać musi do końca tego miesiąca, przy czym na liście 22 krajów, w których premierę nowej „czwórki” potwierdzono, nie ma Polski. Amerykańską cenę telefonu (w abonamencie na 2 lata) wyznaczono na 199 USD za model 16 GB , 299 USD za model 32 GB oraz 399 USD w wypadku zakupu najmocniejszej wersji – 64 GB.
Warto było czekać?
Źródło: Apple
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Firma MEIZU fanom smartfonów jest doskonale znana. Jakiś czas temu zapowiedziano jednak zakończenie przygody chińskiego…
OnePlus 11 otrzymał w Polsce nową, pokaźną aktualizację oprogramowania. Dzięki niemu ten telefon stał się…
Startują nowe rabaty na stacjach paliw. Tym razem ze zniżek skorzystamy na stacjach paliw sieci…
Wiadomości Google niedługo pozwolą nam na coś, na co długo już czekaliśmy. Chodzi o edycję…
Samsung Galaxy S25 Ultra w ciemno jest pretendentem do tytułu najlepszego fotosmartfona przyszłego roku. Niepokojący…
6100 mAh w smartfonie, który jest prawie flagowcem. To brzmi bardzo dumnie i OnePlus 13R…