2017 rok będzie gorącym okresem dla koreańskiej firmy. Na przestrzeni dwunastu miesięcy mamy bowiem zobaczyć aż 5 flagowych urządzeń mobilnych.
Samsung ma ciekawą politykę, dotyczącą wydawania nowych smartfonów oraz phabletów. Firma w tym roku zaprezentowała już dwa flagowce, czyli modele Galaxy S7 i S7 Edge i wciąż przygotowuje się do pokazania nam najnowszego urządzenia z serii Note. W przyszłym roku jednak może się okazać, że Samsung skończy jak niegdyś Sony, wydając nowości praktycznie co pół roku – najnowsze raporty informują bowiem o tym, iż na przestrzeni kolejnych osiemnastu miesięcy zobaczymy aż 6 flagowych smartfonów. Czy to, aby dobry pomysł na rozwój i pozyskanie nowych klientów?
Wiemy już, iż Samsung ma zamiar w przyszłym roku uzupełnić swoje portfolio o trzy nowe smartfony: dwa z nich pojawią się w tym samym okresie, co Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge a Note doczeka się najprawdopodobniej wersji z zakrzywionym ekranem. Gdzie więc w tym wszystkim znajduje się miejsce na kolejne modele i czy faktycznie jest to przemyślany sposób na konkurowanie z innymi gigantami?
Wspominałem ostatnio, iż Samsung pracuje nad smartfonem ze składanym wyświetlaczem, który może być jednym z pozostałych dwóch flagowych urządzeń, o których wspomniałem powyżej. Słuchawka ze zginanym wyświetlaczem ma zapewnić użytkownikom ekran w ogromnej rozdzielczości 4K – nie wiadomo jednak czy będzie on wykonany w technologii AMOLED czy też za pomocą zupełnie innych rozwiązań.
Wśród nadchodzących modeli mają pojawić się takie jak: Galaxy S8, Galaxy S8 Edge, Galaxy Note 7, Galaxy Note 7 Edge oraz wspomniany, składany Galaxy X. Jeżeli przyjrzymy się nazwom, to praktycznie od razu można zobaczyć, iż smartfony te nie będą się zbytnio między sobą różnić. Koreańska firma próbuje więc dokonać niemożliwego, czyli przekonać użytkowników, iz mimo tego, że ich smartfon ma dopiero rok, znajdą oni jakiś powód, aby wymienić go na nowy. Sony próbowało tak zrobić ze swoją serią Xperii i wszyscy wiemy, jak się to skończyło – Japończycy poszli po rozum do głowy i stwierdzili, że innowacje potrzebują czasu, w związku z tym wydłużyli znacząco czas wydawniczy.
Czym zaskoczy Galaxy S8?
Jako, że jesteśmy już w połowie roku, to czas zacząć pisać o plotkach, przeciekach i innych informacjach związanych z nadchodzącym flagowcem Samsunga.
Model Galaxy S8 ma być swojego rodzaju przełomem dla Samsunga biorąc pod uwagę kilka kwestii. Pierwszą z nich jest zwiększenie rozdzielczości wyświetlacza, który pełni równie istotną funkcję co aparat oraz inne cechy multimedialne. Nie można powiedzieć jednak, że Samsung póki co nie wyprzedza konkurencji pod względem jakości tworzonych wyświetlaczy. Rok 2017 ma przynieść więc kilka ulepszeń, które trafią nie tylko do flagowca z cyferką „8”.
Oczekuje się, iż Samsung Galaxy S8 będzie posiadał lepszy procesor, który zostanie stworzony w 10 zamiast 14-nanometrowym procesie technologicznym. Tego typu zmiana ma oczywiście bezpośrednio przełożyć się na wydajność oraz mniejszą prądożerność smartfona. Źródła z Chin twierdzą również, iż nowe smartfony doczekają się ekranów o rozdzielczości 2,5K obsługując jednocześnie technologię RGB. Większa rozdzielczość zawsze niekorzystnie wpływa na baterię smartfona, więc możemy się spodziewać, że każdy z nich otrzyma stosowne modernizacje pozwalające urządzeniom działać dużo dłużej na wbudowanym akumulatorze. Technologia RGB zastosowana w wyświetlaczach powinna również dodać jasności, ale przede wszystkim jeszcze bardziej ożywić kolory.
Konkurencja nie śpi, ale…
Jak widać zmiany nie są na tyle poważne, aby okrzyknąć nowe urządzenia „premierami roku”. Konkurencja w postaci Apple czy LG również nie śpi, a do głosu dochodzi również HTC. Rok 2017 zapowiada się więc dla Samsunga naprawdę ciężko – szczególnie dlatego, iż firma chce przepchnąć niemożliwą do sprzedania ilość smartfonów, które (zakładam) będą leżeć i kurzyć się na półkach.
Czy faktycznie tak będzie? Tego już niestety nie jestem w stanie przewidzieć.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.