W ramach eksperymentu postanowiłem na tydzień przesiąść się z Honora 4X na Samsunga Galaxy S3 mini VE. Smartfon ten pojawił się na rynku trochę ponad dwa lata temu i dzięki niemu mogłem się przekonać, jaki postęp dokonał się w ciągu tego czasu w smartfonach z niskiej półki cenowej.
Samsung Galaxy S3 mini VE w swoim czasie był reprezentantem niższych stanów półki średniej i owocem strategii koreańskiego producenta, który już od dawna aktualizuje swoje smartfony do nowszych wersji systemu nie poprzez dostarczenie nowego oprogramowania na starsze modele, a właśnie przez wypuszczenie na rynek lekko zmodyfikowanego wariantu z dopiskiem Neo/VE/Plus. Smartfon trafił w moje ręce, gdy w zeszłym roku mój młodszy brat wymienił go na nowy i przekazał go mi, gdyż potrzebowałem wtedy telefonu awaryjnego. Ostatnio przypadkiem odnalazłem go w czasie robienia małego remontu i postanowiłem przeprowadzić eksperyment – włożyłem mojego Honora 4X do szafy i przez tydzień używałem S3 mini VE jako głównego telefonu. Jakie wnioski wyciągnąłem po tym okresie?
Na początek zobrazuje wam różnicę pomiędzy Honorem 4X a Samsungiem Galaxy S3 mini VE już na etapie specyfikacji:
Samsung Galaxy S3 mini VE vs Honor 4X:
Samsung Galaxy S3 mini VE | Honor 4X | |
System | Android 4.2.2 Jelly Bean | Android 5.1.1 Lollipop |
Ekran | 4”, WVGA (800×480), 233 PPI, Super AMOLED | 5.5”, HD (1280 X 720 pikseli), 267 PPI, IPS |
CPU | Marvell PXA986 – 2xCortex-A9 o taktowaniu 1.2 GHz, 45nm | HiSilicon Kirin 620 – 8xCortex-A53 o taktowaniu 1.2 GHz, 28nm |
GPU | Vivante GB 1000 (@600 MHz, 9.6 GFlops) | Mali-T450MP4 (@700 MHz, 41.8 GFlops) |
RAM | 1 GB | 2 GB |
Pamięć wbudowana | 8 GB | |
Slot kart | tak | |
Aparat | 5-megapikselowy, dioda doświetlająca LED, wideo w rozdzielczości HD | 13-megapikselowy, dioda doświetlająca LED, wideo w rozdzielczości Full HD |
Kamera | 0.3 Mpx | 5 Mpx |
Akumulator | 1500 mAh | 3000 mAh |
Komunikacja | Wi-Fi v802.11a/b/g/n, microUSB 2.0, HSDPA, GPS z A-GPS i GLONASS | Wi-Fi v802.11a/b/g/n, microUSB 2.0, LTE, GPS z A-GPS i GLONASS |
Obudowa | tworzywo sztuczne, z dostępem do baterii | tworzywo sztuczne, bez dostępu do baterii |
Wymiary | 121.6 x 63 x 9.9 mm | 152,90 x 77,20 x 8,65 mm |
Waga | 112 g | 165 gram |
Wspomnę jeszcze, że oba smartfony w momencie wejścia do sprzedaży kosztowały mniej więcej tyle samo. Jednak Samsung Galaxy S3 mini VE pochodzi jeszcze sprzed epoki średniaków ze Snapdragonem 400, które jako pierwsze udowodniły, że tanie smartfony z Androidem mogą po prostu działać – czego niestety nie mogę powiedzieć o SGS3 mini VE.
4-calowy AMOLED starej daty
Jak się zapewne domyślacie, największym wyzwaniem po przesiadce z 5.5-calowego Honora 4X było dla mnie zaakceptowanie bardzo małego, 4-calowego wyświetlacza w Galaxy S3 mini VE. Moim zdaniem jest to zbyt mały ekran, by korzystać z niego w pełni komfortowo, głównie pod względem konsumpcji treści różnego typu. Sporadyczne oglądanie filmów (w podróży bądź na YouTube), przeglądanie sieci, czytanie dokumentów bądź książek, a nawet granie w (dość podstawowe) gry – to wszystko wygodniejsze jest na większym ekranie. Ostatnio miałem okazję mieć w ręku LG G2 mini i wiem, że to 4.7 cala jest dla mnie absolutnym minimum do wygodnego korzystania ze smartfona, choćby przy pisaniu wiadomości tekstowych (dzięki @siwek ;)).
Matryca Galaxy S3 mini VE jest wykonana w technologii Super AMOLED. Niestety, jest to panel starej generacji, więc jest wyjątkowo ciemny (w jasnym słońcu praktycznie nic nie widać), kolory są przesycone, a biel dziwnie kremowa; pod kątem widać zaś różową poświatę. Jedynym plusem jest głęboka czerń oraz bardzo wysoki kontrast, jednak mimo to wolę IPS w moim Honorze 4X czy w LG G2 mini. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że wyświetlacze AMOLED przeszły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy znaczną metamorfozę i w zasadzie nawet w tych tańszych smartfonach (jak Galaxy J5) są one na świetnym poziomie, jednak kiedyś na pewno tak nie było i sam fakt obecności tego rodzaju ekranu nie był automatycznym plusem każdego urządzenia.
Wydajność i płynność działania. Mogło być gorzej
Mój egzemplarz Galaxy S3 mini VE pracuje pod kontrolą Androida 4.2.2 Jelly Bean z nakładką TouchWiz, a za jego działanie odpowiada przestarzały już SoC Marvell PXA986, złożony z dwurdzeniowego procesora o taktowaniu 1.2 GHz i układu graficznego Vivante GB 1000. Na szczęście rdzenie CPU są zbudowane w architekturze ARM Cortex-A9, a np. Cortex-A5, więc pod kątem wydajności nie jest wcale tak źle, jak być mogło.
Oczywiście Honor 4X kładzie na łopatki S3 mini VE i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, a w codziennym użytkowaniu przepaść jest naprawdę zauważalna, jednak i tak mogę powiedzieć, że byłem miło zaskoczony. Nie mówię tutaj o tym, że mogę pochwalić ten smartfon za płynność i szybkość działania, lecz głównie za denerwowanie mnie lagami i spowolnieniami znacznie rzadziej, niż się tego spodziewałem. Problemem dla telefonu nie okazały się proste czynności, co należy pochwalić, ale praca z kilkoma aplikacjami na raz była dla mnie i mojego sprzętu katorgą, choć akurat tego spodziewałem się od początku.
Muszę pochwalić S3 mini VE za radzenie sobie z 1 GB pamięci operacyjnej RAM lepiej, niż miało to miejsce w LG G2 mini po aktualizacji do Androida Lollipop. Jak widać archaiczny Jelly Bean w gruncie rzeczy nie jest taki straszny.
Jeśli chodzi o gry, to GPU jest niestety bardzo słabe, jednak dzięki bardzo niskiej rozdzielczości ekranu mniej wymagające gry nie są większym wyzwaniem. Nawet gra pokroju Asphalt Nitro odpala się na całkiem wysokich detalach, jednak rozgrywki w żaden sposób nie mogę nazwać komfortową – ścinki są na porządku dziennym. Szachy i Sword Of Xolan działały bez zarzutów, więc prostsze gry nie są większym problemem.
Dwukrotne ładowanie w ciągu dnia to męczarnia
Samsung Galaxy S3 mini VE został wyposażony w ogniwo o pojemności 1500 mAh, co przy ekranie o wielkości 4 cali i stosunkowo energooszczędnych podzespołach powinno dać znośny czas pracy na jednym ładowaniu. Dla świętego spokoju wymieniłem starą baterię na nową (niech żyje swobodny dostęp do baterii!) i przed rozpoczęciem eksperymentu zapewniłem jej kilka cykli ładowania, by mogła się spokojnie ,,ułożyć”. I o ile w stanie czuwania telefon potrafił wytrzymać nawet 3 do 4 dni, tak w standardowym dla mnie użytkowaniu jej osiągi były wręcz tragiczne.
Średnio 2 godziny na włączonym ekranie i pół dnia pracy – tyle mniej więcej S3 mini VE wytrzymał na jednym ładowaniu i to bez względu na to, czy korzystałem z sieci 3G/H+, czy też z Wi-Fi. Jest to w zasadzie 4 razy gorszy wynik tego, jaki średnio osiągam przy Honorze 4X, więc w tej materii przeżyłem niemały szok. Z tego właśnie powodu rzadziej niż zazwyczaj sięgałem po smartfon, który poza domem służył mi tylko do wykonywania połączeń telefonicznych i wysyłania smsów, gdyż brak dostępu do gniazdka odstraszał od intensywniejszego korzystania z niego jako namiastki komputera. Tylko w domu mogłem swobodnie używać S3 mini VE jako smartfona, bez obawy o rozładowanie się baterii w najmniej odpowiednim momencie.
Aparat za słaby nawet dla amatora
Samsung Galaxy S3 mini VE został wyposażony w 5-megapikselowy aparat główny i kamerkę przednią o rozdzielczości VGA, co samo z siebie wykluczało robienie wielu zdjęć selfie (których swoją drogą nigdy zbyt wielu nie robiłem). Aparat główny również nie zapewnia przyzwoitych osiągów, gdyż na zdjęciach jest pełno szumów, kolory są nienaturalnie nasycone (czerwień i zieleń w szczególności), a rozdzielczość jest zdecydowanie zbyt mała, co widać głównie po przybliżeniu zdjęć. Oczywiście doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że od tego konkretnego urządzenia nie mogę oczekiwać zbyt wiele, jednak nawet użytkownik mojego pokroju, który fotografuje okazjonalnie, nie może czuć się zadowolony. Swoją drogą pozwoliło mi to zauważyć, że w tej dziedzinie dokonał się niemały postęp i teraz nawet tańsze smartfony potrafią zaoferować bardziej akceptowalne aparaty fotograficzne – np. LG Spirit robi zauważalnie lepsze zdjęcia, a na start był dostępny w podobnej cenie co S3 mini VE.
Podsumowanie. To był ciężki tydzień
Tydzień z Samsungiem Galaxy S3 mini VE pozwolił mi docenić spory postęp, jaki dokonał się wśród tańszych smartfonów na przełomie paru ostatnich lat. Oczywiście ciągle nie jest tak dobrze, jak mogłoby być, gdyż flagowce w tym okresie rozwijały się zdecydowanie bardziej dynamicznie, jednak w 2016 roku nawet mniej zamożni użytkownicy mogą cieszyć się ze smartfonów wyraźnie lepszych niż jeszcze 2 czy 3 lata temu. Wystarczy tylko dokonać dobrego wyboru, gdyż producenci ciągle potrafią raczyć nas wyjątkowo kiepskimi smartfonami za niekoniecznie małe pieniądze.
Doświadczenie to pozwoliło mi również upewnić się w przekonaniu, że czas smartfonów z ekranem o przekątnej w okolicach 4 cali po prostu minął, przynajmniej jeśli mówimy o czymś więcej niż standardowe wykorzystywanie urządzenia. Oczywiście jest to moja prywatna opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać, co pokazuje niezła sprzedaż iPhone’a SE.
Galaxy S3 mini VE niestety nie dotrzymał mi kroku w czasie codziennego użytkowania – słaba bateria, kiepski aparat, ciemny ekran czy kulejąca wydajność w czasie wykonywania kilku czynności na raz – to wszystko spowodowało, że mój tydzień z tym smartfonem był wyjątkowo męczący i z wielką ulgą wróciłem do Honora 4X. Jednak jako telefon awaryjny może służyć całkiem nieźle, gdyż proste czynności nie są dla niego większym wyzwaniem. Jednak czy tak wykorzystywany smartfon to ciągle smartfon?
Jako ciekawostkę na koniec dodam, że Samsung Galaxy S3 mini VE ciągle jest dostępny w asortymencie paru sklepów. Mimo że moje doświadczenie z tym telefonem nie należało do najgorszych przeżyć w moim życiu, to jednak nikomu nie mogę go teraz polecić – jego czas już minął.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.