Kategorie: Android Sony Telefony Testy

Sony Xperia Z5 – test smartfona, który zachwyca nie tylko aparatem

Sony ma w zwyczaju tworzyć świetne telefony – często są tak udane, że najmniejszy, niedopracowany w nich detal potrafi irytować do granic możliwości. Jak będzie w przypadku Xperii Z5?

Specyfikacja Sony Xperia Z5

Dane podstawowe
Wymiary 72 x 146 x 7.3 mm
Waga 154 g
Obudowa jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki)
Standard sim Nano-sim
Data premiery 2015
Ekran
Typ LCD 5.2'', rozdzielczość 1920x1080, 424 ppi
Kluczowe podzespoły
SoC Qualcomm Snapdragon 810
Procesor 1.5 GHz, 8 rdzeni (Cortex-A53 + Cortex-A57)
GPU Adreno 430
RAM 3 GB
Bateria 2900 mAh
Obsługa kart pamięci microSD do 200GB
Porty USB (MHL 3.0, obsługuje OTG)
Pamięć użytkowa 32 GB
System operacyjny
Wersja Android 5.1.1 Lollipop
Łączność
Transmisja danych LTE 300 Mb/s
WIFI 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast
GPS A-GPS i GLONASS
Bluetooth v4.1, A2DP, apt-X
NFC Tak
Aparat fotograficzny
Główny 23 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa
Dodatkowy 5.1 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s

Obudowa i jakość wykonania

Po projektowej filozofii OmniBalance zostało tylko dziedzictwo. Owszem, patrząc z frontu, można Xperię Z5 pomylić z telefonami poprzednich generacji – ale doświadczenie to towarzyszyć nam będzie tylko wtedy.

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

O ile Xperia Z3+ była praktycznie lustrzanym odbiciem poprzedniczki, tak w Z5 wprowadzono kilka przydatnych, widocznych zmian. Obudowa wciąż składa się ze szklanych paneli zamontowanych po obydwu stronach. Z przodu zauważymy 5,1-megapikselowy aparat, czujnik zbliżeniowy i czujnik oświetlenia zastanego, rozlokowane po bokach logotypu. Na froncie producent umieścił również głośniki, cechujące się głośnością 80 dB, o których szerzej napiszemy w dalszej części tekstu. Całość zdominowana jest przez 5,2-calowy ekran pokryty niezidentyfikowanym szkłem hartowanym.

Na tylnym panelu największą uwagę zwraca obiektyw nowego aparatu, któremu towarzyszy symbol „G” i dioda LED. Niżej zobaczymy ikonę NFC, logo producenta oraz serii. Na prawym boku telefonu pojawia się zintegrowany z włącznikiem czytnik linii papilarnych – po raz pierwszy więc od momentu wprowadzenia linii Z Sony zrezygnowało z charakterystycznego, okrągłego przycisku blokady. Prawa ścianka oddaje nam jeszcze do dyspozycji dwufunkcyjny przycisk multimedialny oraz dwustopniowy spust migawki. Osoby, które wcześniej miały styczność z flagowcami Sony, zauważą nieco niższe ulokowanie przycisków głośności. Osobiście nie miałem problemów z przestawieniem się, ale zwróćcie na ten aspekt uwagę przed ewentualnym zakupem.

Dół smartfonu wyposażono w główny mikrofon i gniazdo microUSB z MHL, podczas gdy góra poszczyci się gniazdem słuchawkowym oraz dodatkowym, aktywnym mikrofonem. Na boku lewym, za klapką, na pojedynczej tacce ulokowano sloty kart nanoSIM i microSD.

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

O ile zewnętrzne wyposażenie Xperii można uznać za standardowe dla jej segmentu, tak należy kilka słów powiedzieć o samym projekcie – bo wreszcie producent pokusił się o znaczną zmianę wizualną. Owszem, pozostawiono tu wydzielone, pokryte cienką warstwą silikonu narożniki, w założeniu mające chronić smartfon w razie upadku, tak prawdziwą rewolucję przeszedł tylny panel urządzenia. Nie znajdziemy tu już szkła błyszczącego, a specjalnie wymatowione, na którym nie pozostają odciski palców. Delikatnie wystające, tylne ramki dodatkowo chronią plecy Z5 przed uszkodzeniami mechanicznymi. Efekt jest wyjątkowo estetyczny – to nie tylko przyjemność dla oka, ale również dla dotyku.

Niestety, wspomniane ramki są również po części problematyczne – w podobnym stopniu zachodzą również z  przodu. Podczas dłuższych rozmów telefonicznych, moje ucho odczuwało je zbyt wyraźnie, a ostre wykończenia wcale nie podnosiły komfortu rozmowy. Szerzej problem opiszę w oddzielnej sekcji, natomiast tutaj podkreślę tylko, że w Xperii Z5 Compact taki problem nie występuje.

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Aktualne pozostają na pewno niezbywalne zalety Xperii Z5, a więc jej wodoszczelność (zgodna z normą IP68) oraz odporność na wnikanie pyłu (IP65). Bez zarzutu pozostaje również jakość użytych materiałów i samego wykonania, połączona z przyjemnym klikaniem każdego z solidnie osadzonych przycisków.

Od strony wygody użytkowania, Xperia Z5 po raz enty przegrywa z Xperią Z5 Compact. Nikogo nie powinno to dziwić (poza osobami z naprawdę wielkimi dłońmi), bo zależne jest głównie od fizycznych wymiarów sprzętu. Podczas gdy nieco grubsza wersja z 4,6-calowym ekranem nawet w drobnych dłoniach będzie leżeć doskonale, jej większa siostra jest raczej trudna w obsługiwaniu jedną ręką.

Na koniec jeszcze ciekawostka – Z5 mierzy dokładnie tyle, ile Xperia Z3, podczas gdy wersja Z3+ była o 0,4 mm cieńsza. Większość domysłów wskazuje na konieczność ponownego zwiększenia konstrukcji z uwagi na obecność czytnika linii papilarnych.

Bateria

Sony Xperia Z5 bazuje na baterii o pojemności 2900 mAh, a więc nieco skromniejszej, niż w przypadku jej poprzedniczki. Do dyspozycji otrzymujemy również dwa tryby energooszczędne – Stamina i Ultra Stamina, których zadaniem jest skuteczne przedłużanie czasu pracy z daleka od gniazdka.

Postanowiłem – poza testami laboratoryjnymi – sprawdzić, jak Z5 poradzi sobie w scenariuszach z „prawdziwego życia”, będąc intensywnie eksploatowaną. Na dwa dni z daleka od gniazdka nawet nie ma co liczyć – jeśli mamy cały czas aktywowane LTE, aktywnie korzystamy z komunikatorów, usług lokalizacji czy serwisów streamingowych, na więcej niż 8-12 godzin nie możemy liczyć. Wynik jest więc dobry, ale wcale nie rewolucyjny.

Tymczasem – zerknijcie na standardowe testy realizowane przy jasności ekranu ustawionej na 120 cd/m2. W nabraniu perspektywy pomogą również wyniki osiągane przez Xperię Z5 Compact, Z3 Compact, iPhone’a 6 oraz Xperię Z3+.

Inaczej rozkłada się energia wtedy, gdy w ograniczonym stopniu korzystamy z urządzenia. Maksymalnie udało mi się osiągnąć wynik 36 godzin wtedy, gdy korzystałem ze smartfonu oszczędnie.

Zauważyłem natomiast pewien problem, który związany jest z korzystaniem z najbardziej efektywnego trybu oszczędnego – Ultra Stamina. Pozwala on na przedłużenie żywotności zasilania tylko wtedy, gdy smartfon nie jest zanadto rozładowany, kiedy akumulator naładowany jest w ok. 15 proc. Nie będzie to dobra wiadomość dla osób znajdujących się w kryzysowych sytuacjach.

Ekran

Xperia Z5 bazuje na 5,2-calowym ekranie LCD z matrycą IPS, cechującą się odwzorowaniem 16 milionów kolorów i rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli, przekładającą się na gęstość 428 PPI. Digitizer, którego siatka dalej jest widoczna pod światłem słonecznym (z flagowców jedynie Xperia ma z tym problem, w dodatku od kilku generacji), obsługuje 10 punktów nacisku.

Do jakości odwzorowania barw trudno się przyczepić. Kolory są oddawane wiernie, a możliwość regulowania balansu bieli czy uruchomienia dodatkowych trybów wyświetlania są kolejnymi zaletami. W tym ostatnim mamy do dyspozycji opcję X-Reality For Mobile, oznaczającą programowe wyostrzanie zawartości wyświetlanej na ekranie, oraz tryb superżywych kolorów, prowadzący do maksymalizacji natężenia barw podczas wyświetlania zdjęć i filmów.

Maksymalna jasność wynosi w przypadku Xperii Z5 578 cd/m2, co wystarczy do utrzymania czytelności nawet w mocniejszym świetle słonecznym. Szkoda natomiast, że nie znajdziemy tu takiej warstwy polaryzacyjnej, jaką widać m.in. w topowych Samsungach. Sony, niestety, konsekwentnie „uzewnętrznia” swoją siatkę digitizera, co może przeszkadzać niektórym użytkownikom. Luminancja minimalna wynosi natomiast ledwo 5 cd/m2 – to świetny wynik!

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Sony zadbało również o możliwość interakcji z telefonem wtedy, gdy mamy na dłoniach rękawiczki – dedykowany tryb aktywujemy pojedynczym suwakiem dostępnym w zakładce „Wyświetlacz”.

Ciekawostką jest też funkcja inteligentnego sterowania podświetleniem. Jej zadaniem jest automatyczne wykrycie tego, czy użytkownik trzyma urządzenie w dłoni – jeśli nie, ekran zostanie wyłączony zgodnie z określonymi wcześniej zasadami uśpienia.

Ostatnią z interesujących funkcji dostępnych w menu ekranowym jest opcja dwukrotnego stuknięcia w szybkę, prowadząca do wybudzenia telefonu. Doradzałbym jednak jej deaktywację – telefon lubi wybudzać się samoczynnie w kieszeni spodni, przez co bezustannie mamy wrażenie wibrującego uda. Uczucie należy do dość specyficznych (no i, przez to wszystko, szybciej zużywamy baterię).

Aparat fotograficzny

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Aparat w Xperii Z5 przebudowano. Mamy tu nową, 23-megapikselową matrycę o przekątnej 1/2,3 cala (sygnaturka IMX300), sparowaną z 24-milimetrowym (w ekwiwalencie dla małego obrazka) obiektywem o jasności f/2,0. Co ciekawe, sam sensor jest w stanie generować obrazki 25-megapikselowe, ale możliwość ta została ograniczona programowo. W efekcie otrzymujemy więc zdjęcia o wymiarach 5520 x 4140 pikseli (w trybie 4:3) i 5984 x 3366 (w trybie 16:9).

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Smartfon doposażono w dwustopniowy spust migawki, dzięki któremu dużo łatwiej będzie nam fotografować w każdych warunkach. Poważnie. Osobiście, jako osoba zarabiająca na życie m.in. fotografią, bardzo doceniam takie rozwiązanie – sprawia bowiem, że telefon przestaje być tylko telefonem, a zamienia się w nietypowy formą aparat. Szerzej pisałem o tym w artykule, który przygotowaliśmy razem z Sony Mobile Polska.

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Idźmy dalej – kadrowanie odbywa się przy pomocy dużego, 5,2-calowego ekranu, którego interfejs nie zmienił się względem Xperii opartych na KitKacie. Tu i ówdzie przeprowadzono modyfikacje kosmetyczne, natomiast ogólny układ pozostał bardzo zbliżony. Wciąż pozostaje więc czekać na obiecaną aktualizację interfejsu, którą producent zapowiadał jeszcze przed premierą nowych flagowców. Być może otrzymamy ją wraz z (również zapowiedzianą) aktualizacją do Androida 6.0.

Co nieco o oprogramowaniu

Domyślnie fotografujemy w automacie, który wreszcie przestał ograniczać rozdzielczość z natywnej na 8 megapikseli – tak, jak było to dotychczas. Obecnie otrzymujemy zarówno w trybie automatycznym, jak i manualnym, pełną rozdzielczość 5520 x 4140 pikseli. Oczywiście opcja ręczna pozwala na większą dowolność w zakresie ustawień ekspozycji, począwszy od jej kompensacji, przez:

  • zmianę balansu bieli,
  • uruchomienie trybu HDR,
  • zmianę rozdzielczości,
  • aktywację samowyzwalacza,
  • zmianę trybu AF (jeden punkt, wiele punktów, wykrywanie twarzy, śledzenie),
  • zmianę ISO (do 3200 przy 8 MP, przy wyższej rozdzielczości czułość dobierana jest automatycznie),
  • zmianę pomiaru światła (twarz, matrycowy, pomiar centralny lub punktowy),
  • uruchomienie cyfrowej stabilizacji obrazu (sensowna jedynie w trybie filmowym).

Sony zadbało też o obecność tzw. rzeczywistości rozszerzonej, która jednak – o dziwo – działa gorzej, niż w poprzednich telefonach. Zbyt często doświadczamy zawieszania się animacji, czego przecież nie było w poprzednich generacjach Xperii. Na wszelki wypadek zaznaczę, że tak jak wcześniej, tak i teraz funkcję tę testowało przynajmniej dwóch przedszkolaków. Fajnie natomiast, że Sony postanowiło rozszerzyć swoje narzędzie o opcjonalne animacje, które możemy kupić wprost z Google Play. Niefajnie, że każda kosztuje ok. 13 złotych.

Rozmaite filtry artystyczne w dalszym ciągu są dostępne w Xperii Z5, podobnie jak tryb 360-stopniowej panoramy.

Jakość obrazu

Zaskoczony nie jestem. Xperia Z5 cechuje się dobrą jakością obrazu, choć na pewno nie jest ona najlepsza na rynku. Najlepsze jest za to samo doświadczenie związane z fotografowaniem, bo – jako jedyny smartfon – Sony potrafi sprawić, że czujemy się tak, jakbyśmy faktycznie używali aparatu, a nie telefonu. Głównie dzięki świetnemu spustowi migawki.

Niemniej, w dalszym ciągu będziemy musieli znosić delikatną dystorsję (co zresztą nie powinno nikogo dziwić przy obiektywie o ogniskowej 24 mm) oraz zmienną ostrość kadru, która na rogach zaczyna zmieniać się w mleko. Do tego drugiego aspektu można już się przyczepić; nie spodziewam się, że telefon utrzyma podobny poziom na całym obszarze, ale stopień zniekształcenia w większości fotografii jest zbyt wysoki. Zaznaczę – przeciętnemu użytkownikowi nie będzie to przeszkadzać. Ba, w gruncie rzeczy nawet doświadczonym fotografom nie powinno. Czuję się jednak w obowiązku poinformować o zaistniałej sytuacji.

Więcej zdjęć w naszej galerii na serwisie Flickr.

Autofocus

O ile w większości recenzji czytam o tym, że AF niekiedy nie jest w stanie trafić w wyznaczone miejsce, tak sam nie doświadczyłem podobnej sytuacji. Po wskazaniu palcem, smartfon bez większego kłopotu był w stanie wyostrzyć tam, gdzie wyostrzyć powinien. Zdarzyło się natomiast kilkukrotnie niepoprawne ustawienie ekspozycji, wynikające z błędnego pomiaru światła.

Jakość filmów

Klipy w Xperii Z5 nagrywane są albo w jakości Full HD (1920 x 1080 pikseli), albo w 4K. Co istotne, niezależnie od wybranej opcji, otrzymujemy możliwość kręcenia praktycznie bez limitu czasowego. W poprzednich generacjach telefonów zbyt długie rejestrowanie materiału w wyższej rozdzielczości powodowało przegrzanie układu, a w efekcie zakończenie procesu filmowania.

Jakość nagrań jest co najmniej dobra. Sony zyskuje również na funkcji Steady Shot, czyli cyfrowej stabilizacji, która wspomaga proces kręcenia filmów „z ręki”. Dla niewtajemniczonych efekt końcowy może przypominać bardziej materiał nagrywany z gimbala, niż z ręki – producent świetnie sobie w tej kwestii poradził.

Wyposażenie

Jakość połączenia głosowych

Na początek mała uwaga – prywatnie używam HTC One E8 i nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo ten smartfon nie jest w stanie radzić sobie z przełączaniem między przekaźnikami w sieci Play. Praktycznie każdorazowa zmiana dostawcy wiąże się nie tylko z całkowitym wyłączeniem sieci, ale i późniejszymi problemami związanymi z ponownym podpięciem się do mobilnego internetu.

W Xperii Z5 takiego problemu nie zauważyłem. Smartfon płynnie „zmienia maszty”, czy to T-Mobile, czy Orange; przestoju w dostawie usług doświadczyłem tylko raz i nie trwał dłużej, niż kilka sekund. Trudno jest mi obecnie stwierdzić, od czego powstała sytuacja jest zależna, ale różnica w komforcie użytkowania jednego i drugiego jest wręcz kolosalna.

Z5 ma natomiast inny problem – fizyczny. O ile kilkuminutowe rozmowy nie wywołają u nas dyskomfortu, tak już 10-, 15-minutowe konwersacje spowodują ból małżowiny usznej. Ostre, wystające ponad ekran ramki może nie wrzynają się w skórę, ale zdecydowanie odciskają na niej swoje piętno, przez co jesteśmy zmuszeni albo do odsunięcia smartfonu od ucha, albo do zakończenia połączenia. W mojej ocenie jest to karygodne zaniedbanie w telefonie każdego segmentu, a co dopiero w przedstawicielu najwyższej możliwej półki. Zwłaszcza, że w Z5 Compact ramki też wystają, ale już bólu nie będziemy odczuwać.

Podkreślę – nie narzekam na funkcjonalność i stronę programową, bo tutaj wszystko działa jak należy. Dialer jest czytelny (i wreszcie przeprojektowany, czego doświadczyliśmy już w Z3+), podobnie zresztą z książką telefoniczną czy aplikacją wiadomości. Fizycznie wspiera nas też dodatkowy, aktywny mikrofon, którego zadaniem jest odseparowywanie niechcianych dźwięków z otoczenia.

Przyznam jeszcze, że w Z5 doświadczyłem dwóch niedostatków programowych, które jednak z pewnością da się poprawić wraz z aktualizacją software’u. Pierwszy to losowe wyłączanie ekranu po odebraniu połączenia i niemożność jego ponownego włączenia do momentu, w którym nie zablokujemy i odblokujemy wyświetlacza. Drugi błąd związany jest z podniesieniem telefonu w sposób, przez który jeden z naszych palców wyląduje na czytniku biometrycznym – jeśli będzie to palec niezapisany w pamięci sprzętu, na ekranie pojawi się jednocześnie powiadomienie o połączeniu przychodzącym i prośba odblokowania za pośrednictwem kodu PIN. Efekt? Dopóki smartfona nie odblokujemy, dopóty nie będziemy w stanie odebrać połączenia. Na dłuższą metę jest to męczące.

Głośniki multimedialne

Głośniki w Xperii Z5 generują poziom natężenia dźwięku do 80 dB, który pozostaje czysty w całym zakresie głośności. Frontowe ich umiejscowienie sprawdza się przy słuchaniu muzyki czy oglądaniu filmów. Martwi natomiast nieco zbyt zauważalna ilość wysokich tonów – zwłaszcza, jeśli położymy smartfon w bezpośrednim sąsiedztwie HTC One M8 lub One E8. Obydwa te telefony wciąż są w stanie zdeklasować propozycję Sony, choć powodów nie musimy szukać daleko – tajwańskim sprzętom brakuje uszczelnień przed wodą, które niewątpliwie wpływają na końcową jakość produkowanego dźwięku. Jeśli więc odhaczymy BoomSoundy, pozycja Sony bez problemu zmieści się na podium.

Moduły łączności i GPS

Wi-Fi w Z5 pracuje w zakresach 2,4 i 5 GHz, zapewniając nam pokrycie wszystkich możliwych częstotliwości, a także standardów 802.11 a/b/g/n/ac. Podczas okresu testowego, który obecnie trwa już ponad tydzień, Xperia nie wykazała żadnych problemów z utrzymywaniem sygnału. Połączenie jest stabilne i szybko nawiązywane zarówno w środowisku laboratoryjnym, jak i praktycznym. Podobnie, jak w przypadku Z5 Compact, nie znalazłem tu żadnych martwych punktów powodujących spadek zasięgu.

Zintegrowany moduł GPS (po deaktywacji A-GPS) szybko podeprze się co najmniej kilkunastoma satelitami. Co istotne, nawet bez wsparcia lokalizacji operatorów komórkowych, jest w stanie ustalać naszą lokalizację dość precyzyjnie. Odstępstwa od przebytej trasy to, co najwyżej, kilka metrów – wynik może więc zostać uznany za bardzo dobry. Nie są to również odchyły regularne, a jedynie sporadyczne.

OTG, pamięć wbudowana, Miracast

Xperia Z5 bazuje na 32-gigabajtowej pamięci wbudowanej, którą można rozszerzyć kartą microSD o pojemności nawet 200 GB. Kompatybilność testowaliśmy na przykładzie Kingstona microSDXC Ultra Class10 UHS-1 (128 GB) i problemów z odczytem nie było. Możemy również przenosić aplikacje na zewnętrzny nośnik.

Telefon umożliwia obsługę USB OTG po jej aktywacji z menu ustawień. Odczytamy tu zarówno pendrive’y, jak i wszelakie akcesoria w rodzaju myszek czy klawiatur podpinanych kablem. Smartfon wspiera również  pada DUALSHOCK 4 i opcję strumieniowania obrazu za pośrednictwem Miracastu.

Wydajność

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Nasza Xperia Z5 pracuje w oparciu o chipset Qualcomm Snapdragon 810 (MSM8994), cechujący się 64-bitową architekturą i konstrukcją big.LITTLE. Na całą jednostkę składają się dwa 4-rdzeniowe procesory, tj. Cortex-A53 o taktowaniu 1,5 GHz i Cortex-A57 dysponujący częstotliwością do 2 GHz. Otrzymujemy tu również grafikę Adreno 430 i 3 GB pamięci operacyjnej.

Brzmi imponująco, prawda? Układ doskonale sprawdza się w benchmarkach, osiągając w nich kapitalne wyniki. Podobnie jest zresztą z grami – wszystko jedno, co zechcemy uruchomić. Czy to będzie Asphalt 8, czy nowy Need for Speed czy też Mortal Kombat X, Z5 bez najmniejszego zająknięcia przyjmie wszystkie te tytuły. Spójrzmy jeszcze na porównanie wyników osiągniętych w popularnych benchmarkach.

Wszystko fajnie, dopóki nie pogramy dłużej, niż kilka minut. Xperia Z5 i throttling to praktycznie małżeństwo – i to takie, które żadnego rozwodu się nie boi. Wszystko to przekłada się na wyraźny spadek płynności działania w grach. Sam Android może nie laguje, jak w przypadku Xperii Z5 Compact, natomiast po uruchomieniu jakiejkolwiek wymagającej aplikacji urządzenie błyskawicznie nagrzewa się do 43-44 stopni Celsjusza. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie pozytywne aspekty telefonu, z designem na czele, to mamy wszelkie prawo czuć się nieusatysfakcjonowani.

Plusem jest na pewno doskonałe wsparcie multimediów, nawet tych w rozdzielczości 4K z wysokim bitrate’em.

Temperatura obudowy

Z thermal throttlingiem bezpośrednio związana jest właśnie temperatura sprzętu, wynosząca ok. 43 stopni Celsjusza po nagrzaniu. Ciepło wyczuwalne jest najbardziej w okolicach znaczka NFC, podobnie, jak w Z5 Compact. Procesor podczas dłuższego grania osiąga temperatury dochodzące do 70 stopni Celsjusza.

Co dziwne, smartfon staje się cieplejszy nawet podczas codziennych czynności – korzystania z Facebooka, YouTube’a czy odtwarzania bardziej wymagających klipów filmowych.

System i funkcjonalność

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Xperia Z5 działa w oparciu o Androida 5.1.1 Lollipop (nr kompilacji to  32.0.A.4.11) doposażonego w nakładkę Sony. Producent wreszcie zmienił więc zarówno wersję, jak i wygląd systemu, dzięki czemu osoby znużone dotychczasowym designem (czytaj – designem poprzedzającym Xperię Z3+) będą zachwycone. Oprogramowanie jest lekkie i działa zdecydowanie bardziej płynnie, z zachowaniem wysokiej ilości klatek na sekundę w przekroju całego systemu, niezależnie od wykonywanych poleceń. Uwaga – nie mówię o grach, gdzie dochodzi do wspomnianego w sekcji wydajności throttlingu.

Sony w symbiozie z material design

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Launcher, jaki znajdziemy w Z5, wciąż cechuje się charakterystycznym dla Sony designem. Ikonki nieco spłaszczono, by lepiej korespondowały z filozofią material design i wizualnymi nowościami Androida Lollipop, ale większość doświadczeń związanych z interfejsem użytkownika funkcjonuje w podobny sposób. Modyfikacje widać już na ekranie blokady – nie znajdziemy już może widżetów, natomiast producent pozostawił nam do dyspozycji multum różnych zegarków, które możemy ustawiać według własnych preferencji.

Czytnik biometryczny

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Przechodzenie do panelu głównego może odbywać się na kilka sposobów, takich jak wykrywanie twarzy, kod PIN, wzór, hasło czy, będący jednym z najważniejszych punktów sprzedażowych nowej Xperii, czytnik linii biometrycznych. Wprowadzając tę funkcję, Sony dołączyło do Apple’a, Huaweia czy Samsunga, choć zrobiło to nieco inaczej. Zamiast umiejscawiać czujnik z frontu czy na tylnym panelu, postanowiono zainstalować go tam, gdzie do tej pory widniał okrągły przycisk włączania. Efekt jest zadowalający i sprawdza się w praktyce. Czytnik zdecydowanie lepiej współpracuje jednak z kciukiem, niż z palcem wskazującym – zwłaszcza, kiedy znajdujemy się w ruchu.

Trochę Xperia UI, trochę stockowy Android

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

O ile rozmaite modyfikacje programowe można przypisać Sony, tak panel powiadomień żywcem został zaimplementowany ze stockowego Androida. Mamy tu więc do dyspozycji dokładnie to, co – chociażby – w Nexusach opartych na Lollipopie. W dalszym ciągu otrzymujemy również możliwość ściągnięcia ekranu dwoma palcami, co otworzy bardziej zaawansowane menu.

Charakterystyczna dla Sony szuflada aplikacji została podzielona na kilka stron. Wciąż możemy segregować programy według własnego widzimisię – czy to alfabetycznie, czy według częstotliwości używania. Odinstalowanie programów odbywa się przez dłuższe przytrzymanie palcem w pustym miejscu. W nowym launcherze usunięto wysuwane z lewej strony menu.

Stockowy jest za to menedżer zadań, umożliwiający zamknięcie otwartych aplikacji za pomocą jednej ikonki. W tej samej sekcji znajdziemy osławione miniaplikacje, które Sony promuje od pierwszych dni serii Z. Możemy więc skorzystać z przeglądarki internetowej, timera, odtwarzacza muzycznego czy Gmaila.

Kilka preinstalowanych aplikacji

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Razem z telefonem, Sony dostarcza nam pakiet biurowy Office Suite 8, kalkulator, program do rysowania i menedżera zadań. Jest tu również Socialife – coś na kształt My Magazine z Samsunga i tajwańskiego Blinkfeedu. Przeprojektowano również What’s News, z której jednak – mimo docenienia designu – zapewne niewiele osób będzie korzystać.

Ponadto, w Xperii Z5 znajdziemy kolejne, znane już pozycje, jak Lifelog, aplikacje związane z PlayStation czy Xperię Lounge, oferującą propozycje wyłącznie dla posiadaczy smartfonów Sony.

Motywy

Tradycyjnie, Japończycy postarali się o obecność motywów wizualnych. Domyślnie otrzymujemy dziewięć opcji kolorystycznych, z możliwością ściągnięcia niezliczenie większej ilości ze sklepu.

Konto gościa

Sony pozwala dodać nawet kilku użytkowników smartfonu. Poza właścicielem, korzystać z Z5 mogą inni, zdefiniowani userzy, jak również goście, otrzymujący telefon z ograniczoną funkcjonalnością. Przykładem jest choćby blokada dostępu do wiadomości czy wylogowanie z takich aplikacji, jak Facebook i Gmail.

Podsumowanie, ocena i opinia

Fantastycznie wykonana, świetnie wykończona i naprawdę ładna – z tym chyba nikt nie będzie się spierał. Sony Xperia Z5 to kolejny smartfon tego producenta, który można uznać za udany model; zwłaszcza, że poprawiono w nim niedostatki poprzedników.

Tutaj mówię przede wszystkim o tylnym panelu, który nie jest już tak łatwo rysowalny (matowe szkło zdało egzamin) czy poprawionej kwestii przegrzewania się smartfonu. Owszem, urządzenie w dalszym ciągu częściej jest gorące, niż nie, ale nie powoduje to już zamykania aplikacji.

Sony Xperia Z5 / fot. gsmManiaK.pl

Skoro jednak jesteśmy przy jakości obudowy, to muszę zwrócić uwagę na dwie wady – pierwszą z nich jest powłoka ekranu, która została delikatnie zarysowana w trakcie naszych testów (w trakcie normalnego użytkowania) oraz wpijająca się w ucho ramka okalająca wyświetlacz. W smartfonie z najwyższej możliwej półki tego typu mankamenty nie powinny mieć miejsca.

Wróćmy jednak do opisywania zalet sprzętu, z których kluczową jest również obecność komfortowego, sprawnie działającego czytnika linii papilarnych czy dobra optymalizacja Androida 5.1.1, dobrze współpracującego z nakładką Sony. Długość pracy na baterii też zadowoli każdego użytkownika, choć lepszą opcją dla tych bardziej wymagających może okazać się Xperia Z5 Compact, dysponująca mniejszym ekranem i proporcjonalnie niższym zapotrzebowaniem energetycznym.

Na koniec został jeszcze aparat, który bez wątpienia zaliczam do jednych z najlepszych w swojej klasie. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty związanie z fotografowaniem – a więc od jakości obrazu po wciskanie dwustopniowego spustu migawki – mamy do dyspozycji sprzęt wygodny i ergonomiczny.

Ocena końcowa testu [1-10]: 8.9

  • Aparat9,3
  • Bateria6,8
  • Ekran9,5
  • Jakość9,3
  • Wydajność w grach9,2
ZALETY
  • Wysoka jasność maksymalna
  • Niska jasność minimalna
  • Piękny design
  • Bardzo dobry aparat z dwustopniowym spustem migawki
  • Nagrywanie wideo w 4K
  • Skuteczna, cyfrowa stabilizacja w trybie filmowym
  • Wysoka wydajność
  • Optymalizacja oprogramowania
  • Wodo- i kurzoodporność
  • Sterofoniczne głośniki
WADY
  • Grzejąca się obudowa
  • Bardzo zauważalny throttling
  • Ramka ekranu wpijająca się w ucho podczas prowadzenia rozmów
  • Drobne nieporozumienia programowe
  • Siatka digitizera widoczna na frontowym panelu

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl

Antoni Żółciak

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • Sony
  • Telefony

Japońska klasyka w nowym wydaniu. Oto Sony Xperia 1 VI na żywo!

Data premiery Sony Xperia 1 VI już niebawem, a my możemy zobaczyć jej wygląd na…

6 maja 2024
  • Honor
  • Tablety
  • Testy
  • Wiadomość dnia

Test Honor Pad X9. Ten tablet Cię zaskoczy

Rynek tanich tabletów robi się coraz bardziej konkurencyjny, a Honor Pad X9 wkracza do gry…

6 maja 2024
  • Newsy
  • Sony
  • Telefony

Nowy, średniopółkowy kompakt zdradza zmiany w wyglądzie i… prezent w przedsprzedaży?

Oto, jak będzie wyglądać Sony Xperia 10 VI. Nowy średniak Japończyków odkrył przed nami cały…

6 maja 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Vivo

Król mobilnej fotografii odkrył karty chwilę przed premierą. Takie zdjęcia robi

Premiera vivo X100 Ultra zbliża się wielkimi krokami, a my otrzymujemy kolejną dawkę przecieków. Czy…

6 maja 2024
  • Artykuły

Jeżeli zabalowałeś w majówkę, to musisz poznać te zapowiedzi premiery i przecieki #ZimaoHITach

Przegapiłeś najważniejsze informacje ze świata smartfonów? To sprawdź przegląd tygodnia w serii "Zima o HITach".…

5 maja 2024
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

Instagram z nowymi funkcjami, także w Polsce. Jedna jest dość ekscentryczna

Instagram dodaje sporo nowości, które udostępniane są także Polakom. Chodzi o nowe interaktywne naklejki w…

5 maja 2024