Samsung Galaxy S to smartfon z innej galaktyki, z galaktyki S. W końcu nazwa do czegoś zobowiązuje. Android na pokładzie to zdecydowanie za mało. Producent sprostał trudnemu zadaniu i pod maską tego killera znajdziecie o wiele więcej niż tylko „fajny” system operacyjny. Wszyscy wiemy jednak, że za luksusy trzeba płacić, a nasz kosmiczny przyjaciel kosztuje niemało. Na pytanie – „czy warto wydać na niego dużo pieniędzy”, już niedługo odpowiem w szczegółowym teście. Tymczasem mam Wam do zaoferowania pierwsze wrażenia i niewielką galerię.
Na dobry początek proponuje rzucić oKiem na pełną specyfikację techniczną.
- wymiary: 64,2 x 122,4 x 9,9mm
- waga: 118 g
- sieci: GSM/GPRS/EDGE (850/900/1800/1900); 3G (HSDPA 7,2Mbps, HSUPA 5,76Mbps): 900/1900/2100
- ekran: dotykowy typu Super AMOLED, przekątna 4-cala, rozdzielczość 800 x 480 pikseli WVGA
- procesor: 1GHz
- system operacyjny: Android 2.1
- aparat: 5Mpix, autofokus,
- Bluetooth: 3.0
- czujniki: akcelerometr, kompas, zbliżeniowy, światła
- usługi lokalizacyjne: A- GPS
- odtwarzane formaty audio: mp3, AAC, AAC+, WMA, OGG, AMR-NB, WAV, MID, ac3, IMY, FLAC, XMF
- odtwarzane formaty wideo: 3gp (mp4), WMV (asf), AVI (DivX), MKV, FLV
- bateria: 1500 mAh
Wygląd Galaxy S wzbudza wiele kontrowersji i sprzecznych uczuć. Wiele osób zarzuca mu, że jest kopią iPhone’a 3GS. Inni, nieco bardziej złośliwi, nazywają go „przerośniętą Avilą”. Pomimo najszczerszych chęci, nie mogę się nie zgodzić z pierwszą z przytoczonych opinii. Nie będę się na ten temat w tej chwili rozpisywał. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.
Wspomniałem już, że telefon niemało kosztuje. Za takie pieniądze spodziewałbym się wykonania na miarę Wave’a. Tak dobrze niestety nie ma. Projektanci, w poszukiwaniu inspiracji, sięgnęli po notatki zatytułowane „S5620 Monte”. Obudowa jest w całości wykonana z plastiku. Tylna jej część jest bardzo cienka, błyszcząca i wygina się tak samo dobrze jak rysuje. Testowy egzemplarz, który otrzymałem nosi znaczne ślady użytkowania.
Na tym kończę z marudzeniem i przełączam się w tryb zachwytów. Jak zapewne dobrze wiecie, ekran nie dość, że ma przekątną równą 4-calom, to jeszcze jest Super AMOLED-em. Wszystko możemy podziwiać w wielkim formacie i przepięknej jakości. Surfowanie po Internecie, oglądanie filmów i zdjęć to czysta, wręcz maniaKalna przyjemność. Jeżeli jesteście przeciwnikami wielkoekranowych telefonów, powinniście spędzić parę chwil z i9000. Gwarantuję, że szybko wyleczycie się ze zbędnych uprzedzeń.
Rekcja na dotyk jest oczywiście błyskawiczna i wzorowa. Modlę się, żebym to samo mógł napisać o nowych Nokiach. Pisanie SMS-ów i maili to bajka. Na tej wirtualnej klawiaturze po prostu nie da się nie trafiać w literki.
Kolejnym, według mnie, ogromnym plusem Galaxy S jest obecność systemu Android. Aktualnie będziecie mieli do czynienia z wersją 2.1. Wersja 2.2 pojawi się już wkrótce. Niestety nie wiem kiedy dokładnie. Według wcześniejszych zapowiedzi – jeszcze w tym miesiącu. Ostatnie wieści mówią o niewielkim opóźnieniu – około miesiąca.
I9000 jest prawdziwym multimedialnym kombajnem. Bez problemów radzi sobie z odtwarzaniem praktycznie wszystkich plików wideo, co jest niewątpliwie ogromną zaletą. Dodatkowo posiada możliwość łączenia się z domową siecią przy pomocy DNLA. W menu znajdziecie ponadto kilka pomocnych aplikacji, którymi zajmę się przy okazji szczegółowego testu. Dodatkowo mamy możliwość skorzystania z aż dwóch sklepów z aplikacjami! Mowa tutaj o Android Market i Samsung Apps.
Jeżeli jesteście ciekawi jak to ustrojstwo zachowuje się podczas codziennego użytkowania, już teraz zapraszam na test. Powinien pojawić się na łamach komórkoManiaka w niedługim czasie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.