Motorola Aura jest najbardziej rozpoznawalnym luksusowym telefonem na świecie. Do tego, nie ma chyba na Ziemi takiego KomórkoManiaka, który chociaż przez chwilę nie chciałby pobawić się tą niezwykła komórką. Dlatego też byłem bardzo podekscytowany, gdy dowiedziałem się o możliwości przetestowania luksusowej Motoroli. O tym, co po dwóch tygodniach użytkowania Aury sądzę o tym telefonie dowiecie się z naszego testu KomórkoManiaKa.
Specyfikacja
– wymiary: 96,9 x 47,6 x 18,6 mm
– waga: 141 g
– czterozakresowy GSM/GPRS/EDGE 850/900/1800/1900 MHz
– 1,55-calowy ekran OLED o rozdzielczości 480 x 480 i 16mln kolorów
– Bluetooth 2.0 z EDR i A2DP, USB 2.0
– 2GB wbudowanej pamięci
– aparat fotograficzny 2Mpix
– odtwarzacz mp3, obsługiwane formaty audio: AAC, AAC+, eAAC+, WMA, WAV
– bateria Li-Ion o pojemności 810 mAh
Zawartość zestawu
Pierwszą rzeczą jaka uderzyła mnie zaraz po odebraniu Aury była wielkość paczki, w którą zapakowano telefon. Dopiero po jej rozpakowaniu zrozumiałem dlaczego tak jest. Pudełko, w którym znajduje się Aura, w ogóle nie przypomina standardowych tekturowych opakowań w jakich sprzedawane są zazwyczaj telefony. W większości wykonano je z lakierowanego drewna i skóry, dzięki czemu wygląda niemal jak szkatułka (chociaż w redakcji pojawiły się także skojarzenia z trumną), w której ukryty jest drogocenny klejnot (w tym wypadku jest nim Aura). Wywarło to na mnie duże wrażenie i byłem bardzo ciekawy co, obok luksusowej komórki, będę mógł znaleźć w środku.
Niestety, reszta akcesoriów oferowana razem z Aurą, była już dość standardowa – przejściówka z miniUSB na microUSB, słuchawki z wbudowanym zestawem głośnomówiącym, ładowarka sieciowa, kabel microUSB do transmisji danych, ściereczka, płyta CD z oprogramowaniem Motorola Phone Tools 5.0, ilustrowane wprowadzenie oraz skórzany futerał z wycięciem na wyświetlacz. Niemniej, nie mam tego za złe Motoroli, gdyż w końcu kupujemy telefon – nie akcesoria do niego.
Wygląd, obudowa i wykonanie
Aura jednym się podoba, inni z kolei uważają iż jest ona brzydka. Mnie wygląd telefonu bardzo przypadł mi do gustu, a największe wrażenie wywarł na mnie niecodzienny wyświetlacz oraz pokryta stylowym wzorem stalowa obudowa.
Komórka jest dość nietypowym obrotowym sliderem (swivel), którego górna część obudowy obraca się dookoła okrągłego wyświetlacza odsłaniając, znajdującą się pod nią klawiaturę alfanumeryczną. Co jednak ciekawe, górna klapka w jedną stronę obraca się jedynie o 180 stopni, po czym wskakuje mechaniczna blokada, uniemożliwiająca dalsze przekręcenie obudowy. Sam mechanizm obracania, został oparty o mechaniczne tryby, których pracę można śledzić przez szybkę znajdującą się w tylnej części obudowy.
Na przednim panelu, pod ekranem, znajduje się znaczek Motoroli oraz wbudowany głośnik. Po bokach telefonu mamy przyciski do kontroli głośności (z lewej strony) oraz dwa owalne zaczepy, których wciśnięcie umożliwia ściągnięcie pokrywy baterii. U góry Aury znajduje się pojedynczy port miniUSB, do którego możemy podłączyć ładowarkę sieciową, zestaw słuchawkowy lub przejściówkę na microUSB. Jak już wcześniej wspomniałem, pod górną częścią obudowy znajduje się klawiatura alfanumeryczna. Jej, wykonane z metalu, przyciski w zasadzie działają bardzo poprawnie. W całej klawiaturze rażą tylko bardzo małe przyciski „OK” i „Wstecz”, co wpływa niekorzystnie na sprawne i bezwzrokowe przemieszczanie się po funkcjach telefonu.
Jeżeli chodzi o wykonanie to na pierwszy rzut oka ciężko cokolwiek zarzucić producentowi. Prawie cała komórka została zrobiona z hartowanej stali, co czyni ją stosunkowo ciężką i jednocześnie wytrzymałą na uszkodzenia mechaniczne (tego niestety nie testowaliśmy :(). Mechanizm rozsuwania działa bardzo pewnie i zaryzykuję stwierdzenie, że nawet po roku użytkowania będzie działał niemal tak samo jak w dopiero co kupionym egzemplarzu. Do tego dochodzi jeszcze osłona baterii, która do reszty obudowy przymocowana jest mocnymi zaczepami, dzięki czemu nie ma mowy o tym, aby nawet w wyniku upadku oderwała się od telefonu.
Niestety, konstrukcja Aury nie jest idealna. Projektanci popełnili w niej jeden kardynalny błąd – dolna część metalowej obudowy została dodatkowo pokryta warstwą plastiku, która okala klawiaturę. W testowanym przeze mnie egzemplarzu, górna część slidera podczas obracania zawadzała o wystającą z dolnej części obudowy plastikową płytkę. W efekcie czego, już po drugim dniu użytkowania z elementu tego zeszła farba. Muszę przyznać, że byłem tym bardzo zdziwiony, gdyż żądając za telefon ładnych parę tysięcy, producent powinien zadbać o to, aby takie wady w konstrukcji się nie pojawiały.
Ekran
Okrągły wyświetlacz Aury jest rzeczą, od której naprawdę ciężko oderwać wzrok. Mimo małych rozmiarów, tylko 1,55-cala średnicy, ma dobrą rozdzielczość i wyświetla 16 mln kolorów. Dzięki temu, wszystkie elementy na ekranie (nawet te najmniejsze) są czytelne. Co więcej, chroni go szafirowe szkiełko, które jest niezwykle odporne na zarysowania.
Jakość rozmów
Pod względem jakości połączeń głosowych Aura stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Głośnik jest wystarczająco głośny i podczas rozmowy nie usłyszymy w nim denerwujących szumów. Jedynie mikrofon mógłby być trochę czulszy, gdyż w momencie gdy komórkę miałem nieco oddaloną od twarzy, rozmówca czasami źle mnie słyszał.
Interfejs
Telefon został wyposażony w interfejs specjalnie przystosowany do nietypowego kształtu wyświetlacza. Niemniej, sam ekran główny nie różni się zasadniczo od tych, znanych z innych modeli Motoroli. Znajdziemy na nim podstawowe informacje o telefonie (stan połączenia sieci komórkowej, poziom naładowania baterii itp.), aktualną godzinę oraz skróty do 4 najczęściej używanych aplikacji (te można oczywiście dowolnie konfigurować lub wyłączyć w ustawieniach).
Niespodzianki zaczynają się dopiero w Menu, gdzie ikonki funkcji telefonu rozłożone są po okręgu a aktualnie wybrana, pokazywana jest w powiększeniu na środku ekranu. Wśród nich znajdziemy: Kontakty, Ostatnie połączenia, Aparat, Ustawienia, Internet (przeglądarka internetowa), Kalendarz, Narzędzia (czas na świecie, alarm, kalkulator, menadżer plików oraz kalendarz), Rozrywka oraz Wiadomości. Muszę przyznać, że w połączeniu z wypukłym wyświetlaczem całość prezentuje się po prostu świetnie.
Niestety, mimo iż interfejs wygląda bardzo dobrze, nie mogę tego samego powiedzieć o jego działaniu. Aura cały czas wydaje się być jakby przymulona i zdarzają się sytuacje iż po wejściu do Menu (lub wyborze funkcji) telefon zawieszał się na chwile. Czasami ta chwila trwała ładnych parę minut, a raz zdarzyło się, że musiałem wyjąć baterię i ponownie włączyć komórkę, gdyż Aura kompletnie się zawiesiła. Na szczęście sytuacje takie nie zdarzały się często. Niemniej, w tak drogim telefonie, nie powinno być miejsca na takie niedociągnięcia.
Multimedia
Jeżeli chodzi o stronę multimedialną urządzenia, to Aura bezsprzecznie najlepiej radzi sobie z odtwarzaniem muzyki. Wbudowany player obsługuje wszystkie popularne standardy audio i, co ważniejsze, brzmi całkiem przyzwoicie. W pudełku z Aurą dostaniemy zestaw słuchawkowy, które mimo, iż nie dorównują tym z (o wiele) tańszych komórek muzycznych, radzą sobie nieźle..
Żeby było zabawnie, luksusowa Motka została wyposażona także w odtwarzacz wideo. Co prawda na małym ekranie nie da się oglądać filmików czy teledysków, ale ważne jest, że odtwarzacz posiada…
W telefonie znajdziemy także kilka preinstalowanych gier: Real Dice Slots , Real Dice Hearts, Sudoku Master, Championship Backgammon (tryktrak). Nie zachwycają one ani grafiką ani grywalnością i nie ma co ukrywać, że w telefonie znalazły się tylko po to aby sobie były. W końcu, co to za telefon bez gier.
Aparat
Aura posiada pozbawiony lampy błyskowej aparat fotograficzny o matrycy 2Mpix. Nie ma co się jednak oszukiwać, osoby kupujące Aurę, do robienia zdjęć używają pewnie porządnych lustrzanek. Aparat w telefonie to, podobnie jak odtwarzacz wideo i gry, tylko kolejny miły dodatek, który ewentualnie może przydać się do zrobienia fotki wysłanej później MMS-em.
Bateria
Luksusowa Motka została wyposażona w ogniwo litowo-jonowe o pojemności 810 mAh. Nie jest to może dużo, jednak w przypadku telefonu pozbawionego fajerwerków, jak WiFi, GPS czy duży dotykowy ekran, bateria ta jest w zupełności wystarczająca. Powiedziałbym nawet, że jest ona bardzo wydajna, gdyż podczas moich ponad dwutygodniowych testów telefon podłączałem do ładowarki zaledwie 3 razy. Przy dość intensywnym korzystaniu z jego funkcji (1h rozmów dziennie, kilka SMS-ów, 1-2h słuchania muzyki) bateria w telefonie wytrzymała ponad 4 dni. Z kolei przy codziennym użytkowaniu (do 30 min rozmów telefonicznych i kilka SMS-ów dziennie), czas pracy wydłużył się aż do 7 dni.
Podsumowanie
Co tu dużo mówić, Aura nie jest i nigdy nie miała być telefonem dla wszelkiej maści gadżeciarzy i osób lubujących się w najnowszych zdobyczach techniki. Za to jest to idealna komórka dla osób potrzebujących czegoś wyjątkowego, czegoś co poniekąd będzie oddawało prestiż i pozycję jej właściciela. Z tego zadania Aura wywiązuje się nienagannie.
Niemniej jednak, wszystkich zainteresowanych tym modelem muszę ostrzec – Aura (według mnie) ma dwie dość irytujące wady. Jedną z nich jest plastikowa część obudowy, z której przy częstym otwieraniu telefonu, może zejść farba. Drugą z kolei jest praca interfejsu, który chwilami łapie zadyszki i wymaga od nas odrobiny cierpliwości, co nie każdemu może przypaść do gustu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.