Od jakiegoś czasu, dopadła mnie ta globalna maszyna marketingowa, która każe mi kupować coraz to nowsze, większe smartfony. Płynnie przeszedłem namaszczenie, skacząc z 2.5-calowego ekranu na 4-calowy, w dodatku dotykowy. W wierze umocniłem się, posiadając 4.7-calowy ekran, zaś za kapłana mogę się uważać, od kiedy w mojej kieszeni gości 5.5-calowe urządzenie, które miało być moim mobilnym biurem.
Zwykły dzień, tyle, że zamiast pisać dla Was z typowego, poczciwego (i moim zdaniem, nieśmiertelnego) komputera PC, zostałem zmuszony do przetestowania umiejętności mojego nowego nabytku w boju, w terenie, bez WiFi z domyślną tylko bazą programów i aplikacji. Traf chciał, że akurat pojawił się fajny temat na wpis na gsmManiaKa a wiadomo, że w tej branży szybciej, to zarazem lepiej, tym bardziej, że news sam w sobie nie wymagał daleko idących dygresji i osobistych przemyśleń autora nad sensem życia, jakie niestety coraz to częściej zdarza mi się czytać na innych branżowych portalach.
Nic prostszego, wyciągam moją 5.5-calową bestię, w wagonie pociągu nagle czuję na sobie kilka par oczu: oto facet, który zaskoczył internet: pisze i dzwoni z czegoś w rozmiarze dachówki, do tego posiadającej swój własny rysik. 🙂
Generalnie, etap pisania każdego newsa, które docierają do nas na ogół z zagranicznych portali, można podzielić na trzy proste etapy: lektura pierwotnego tekstu, znalezienie potwierdzenia i, co nasuwa się samo przez się: napisanie dla Was, szanowni czytelnicy tej informacji, czasem dodatkowo poszerzonej o inne źródła (patrz punkt 2).
O ile na moim nowym telefonie pierwsze dwa etapy przebiegły niemal idealnie, wliczając w to cudowny patent z dzieleniem okna oraz podręczną przeglądarką, zajmującą tylko nieduży wycinek ekranu, o tyle napisanie newsa samego w sobie, w dodatku przyozdobionego o grafiki, to cały czas dla smartfonów trudna sprawa. Nowa wersja Androida, do tego czysta, jeszcze bez wgranego Flasha, skutecznie zamyka dostęp do dynamicznych galerii, które cały czas w dużej mierze opierają się na tej technologii a pisanie rysikiem, który mimo, że radził sobie całkiem dobrze i zapewne o wiele lepiej, aniżeli systemowa klawiatura, skutecznie wydłużyły czas pracy nad zwykłym newsem niemal trzykrotnie.
Ironia losu polega na tym, że gdy ja kończyłem dopiero pisać treść, gdy miałem jeszcze przed sobą widmo długiego i mozolnego dodawania grafik, dostałem właśnie informację RSS o tym, że jeden z moich redakcyjnych kolegów już wrzucił ten temat na gsmManiaKa, czego oczywiście nikomu za złe mieć nie mogę. Cały czas do pewnego stopnia uwielbiam mój nowy telefon, jednak za każdym razem, gdy w mediach widzę jego reklamę, gdzie ktoś wbija nam do głów, że to świetny smartfon dla biznesu, na mojej twarzy pojawia się ironiczny uśmiech. Tabfon z ekranem 5.5 cala i rysikiem, to cudowny pomysł, jednak zastosowania „biznesowe” wymagają co najmniej dwa razy więcej czasu i zjadają pięć razy więcej nerwów niż zwykła, poczciwa „skrzynia” z Windowsem 7. Niestety.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.