Gdzie zmierza Nothing? / fot. producenta, edycja Paweł Łaz
Marka Nothing wystartowała z bardzo konkretną misją — chcąc przywrócić radość z technologii, czy wyjątkowe podejście do tworzenia produktów. Wraz z premierą Nothing Phone 3a Lite okazuje się jednak, że być może były to tylko puste, nic nieznaczące słowa. Bo jak wytłumaczyć oferowanie gorszego telefonu w wyższej cenie względem swojej submarki?
Jeżeli ktoś mówi o marce Nothing, to pierwsze skojarzenia do tej pory wyglądały następująco: interfejs Glyph, transparentny design, ciekawy (a czasem dziwaczny) wygląd końcowy urządzeń. Mimo wszystko cechą wspólną tego było wyróżnianie się na tle konkurencji, posiadanie swojej tożsamości. Ograniczona liczba oferowanych urządzeń także była tutaj istotna — do czasu premiery Nothing Phone 3a Lite.
Patrząc już na sam wygląd widać, że przypomina smartfon, który firma — a raczej jej submarka, jaką jest CMF — posiada w ofercie. Zgadliście, chodzi o CMF Phone 2 Pro. Pierwszy problem więc z „nowym” modelem jest taki, że w zasadzie oferujemy coś, co już zdążyło wejść na rynek. Po co? Wiadomo, dla pieniędzy, ale to nie jest zarzut, gdyż każda firma działa po to, by zarabiać pieniądze.
Pal licho, jeżeli byłby to ten sam produkt, ale w innym opakowaniu, nawet nieco droższy. Problem w tym, że to w zasadzie nie jest ten sam smartfon z innym wyglądem, a… gorszy. Przede wszystkim zamiast 50 MP aparatu z teleobiektywem, otrzymujemy nikomu niepotrzebny, 2 MP moduł makro. Tak, ten sam, z którego marka naśmiewała się przy okazji premiery swoich poprzednich telefonów. Gorsza jest także optyka sparowana z kamerką selfie, cechując się mniejszą ilością światła, która może przez nią przejść.
Mówiąc prościej, gorzej poradzi sobie w gorzej oświetlonych miejscach. Dostajemy więc gorszy produkt w innym opakowaniu, ale za to… droższy. O 10%, ale droższy, bo kosztujący obecnie 1099 złotych. Gdzie tu więc logika? Co tu w zasadzie się wydarzyło? Kolejnym zarzutem w kontekście trzymania się tego, z czym marka wychodziła do użytkowników, jest brak interfejsu Glyph. Został zaorany… ale za to mamy diodę powiadomień, która próbuje zastąpić ten element.
Taki wygląd Nothing Phone 3a Lite i w zasadzie znowu można powtórzyć pytanie — dlaczego firma Carla Pei zdecydowała się wypuścić rebrandowany, gorszy i droższy telefon swojej submarki? Zamiast tego można było zwyczajnie stworzyć CMF Phone 2, który byłby — dajmy na to — 10% tańszy względem wariantu Pro, oferując wyżej wspomniane zmiany. Jeżeli myślicie, że jesteście jedyni, którzy myślą podobnie do mnie, to raczej „jest nas więcej”. W zasadzie pod każdym postem Nothinga w mediach społecznościowych można zauważyć, że ludziom nie podoba się kierunek, który obrała marka. Zresztą, parę z nich możecie zobaczyć poniżej.
To jest jednak jeden z kamyczków do ogródka marki, które ostatnio sami jej zarządcy sobie sprawili. Inną jest, chociażby kwestia reklam, które mają pojawić się niebawem pojawić w smartfonach tej marki, czy bloatware, który był wrogiem numer 1. Nothing zdaje się zmieniać bardzo mocno kurs, tylko pytanie po co, skoro ten obrany z początku zdawał się dobrze działać? Powiedziałbym, że marka ta zachowuje się jak EA w pewnym momencie. W zasadzie można tutaj dać także innych wydawców gier, bo na tym rynku zdarza się dość często, że podejmowane są decyzje kompletnie sprzeczne z tym, czego oczekują użytkownicy / gracze.
Nagle wprowadza się zmiany, które „ktoś” wymyślił, ale nikt o nie nie prosił. Następnie jest „zdziwienie”, dlaczego nasz produkt się nie sprzedaje, a opinia o naszej marce leci na łeb na szyję. Podobne odczucia mam z obecną sytuacją Nothinga właśnie. Wystarczyło trzymać się rozbicia między CMF i Nothing, jako dwie osobne marki o różnym podejściu, choć główny kierunek miał być ten sam — oferować to, czego oczekują konsumenci, zgodnie z obraną misją.
Tak samo, jak ja. Usuwanie kluczowych elementów designu, wprowadzanie niepotrzebnych preinstalowanych aplikacji w swoich telefonach, stosowanie 2 MP gówna, która nie zmienia nic w działaniu telefonu, a psuje jego wygląd, czy też w jakimś małym stopniu podnosi koszt produkcji takowego… Lista zarzutów w stosunku do firmy z Londynu się wydłuża z każdym dniem.
Dlatego też nie chce mi się wierzyć, że nowy model sprzedaje się tak dobrze, jak to próbuje pokazać marketing bohatera tego tekstu. Oczywiście, mogę być w błędzie z większością stwierdzeń w tym tekście, jakoby był to zły kierunek, złe decyzje, które doprowadzą do nieprzyjemnych dla marki konsekwencji, objawiających się odpływem użytkowników, niższą sprzedażą itd. Ale dla mnie, jako użytkownika, który zaufał tej marce w zasadzie na początku jej drogi, trudno się na to wszystko patrzy.
Oryginalny design telefonów Nothing to coś, co mnie zwyczajnie urzekło. To samo można powiedzieć o podejściu do oprogramowania, do aktualizacji, które mocno wpływały na poprawianie się Phone 1 wraz z czasem od premiery. Starzał się jak dobre wino, które obecnie dzielnie służy jako dekoracja, choć od czasu do czasu z niego korzystam.
Muszę oczywiście tutaj wtrącić pewną kwestię, bo wiem, jak to brzmi – ale praktycznie każda osoba, która testuje np. telefony, ma swoje mniej i bardziej lubiane marki. To normalne i końcowo nie przeszkadza w tworzeniu krytycznych opinii na temat danego produktu.
Na koniec mogę wyrazić jedynie nadzieję, że ten zwrot zostanie negatywnie zweryfikowany przez rynek. Nie bądźcie jak Nothing, trzymajcie się misji, z którą idziecie w świat, tym bardziej, jeżeli daje ona korzystne efekty.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Fani strategii mogą czuć się kokietowani. Epic Games w ramach rozdawnictwa postanowił udostępnić graczom dwa…
Tanich smartwatchy o designie G-Shocka jest wiele, ale to BlitzWolf BW-AT7 robi największe wrażenie -…
W ostatnich miesiącach zadebiutowało parę pancernych smartfonów polskiego HAMMER-a, ale żaden z nich nie jest…
Do sieci trafiła specyfikacja maluszka dopełniającego serię Honor Magic8. Model Mini przenika się z wersją…
Roborock Saros 10R ma system nawigacji nawet 21 razy dokładniejszy od klasycznego LiDARu i mierzy…
Dobry producent postanowił przecenić swoje smartwatche zarówno u siebie, jak i w wielu sklepach partnerskich.…