Miesiąc minął jak z bicza strzelił, a Apple Watch SE 3 znam po prostu na pamięć. Ten smartwatch za 1599 złotych ma potężny kryzys tożsamości i chyba sam nie wie, dla kogo jest.
Spis treści
Ponad miesiąc minął już, odkąd zacząłem nosić Apple Watch SE 3 na swoim nadgarstku. W dużej mierze były to dni wypełnione frustracją, a to głównie ze względu na konieczność nieprzerwanego ładowania. Po tym czasie już wiem, dla kogo jest ten zegarek. Dla kogoś, do kogo brakuje mi jeszcze 15-20 lat.
Dla porządku zaznaczę, że Apple na testy przysłało mi 44mm wersję swojego smartwatcha. W Polsce trzeba za niego zapłacić 1599 złotych. To poziom flagowych Huawei i pewnie to one będą dla mnie najczęstszym punktem odniesienia.
Specyfikacja Apple Watch SE 3:
- Ekran: LTPO AMOLED.
- Koperta: Aluminium, 33g, grubość 10.7mm.
- Procesor: Apple A10, 64 GB pamięci.
- Bateria: do 18 godzi bez ładowania.
- Lokalizacja i płatności: GPS L1, GLONASS, Galileo, QZSS i Beidou; Apple Pay.
Estetycznie to ten sam smartwatch, jak co roku – ale mocniej się rysuje
Być może nadejdzie dzień, w którym Apple Watch zmieni swój design – ale to na pewno nie jest ten dzień. Apple Watch SE 3, czyli „budżetowa” wersja smartwatcha z Cupertino wygląda dokładnie tak samo, jak jedna z poprzednich generacji flagowych zegarków. Na plus mogę jedynie zaliczyć to, że faktycznie na żywo prezentuje się lepiej od swojego bezpośredniego poprzednika.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Największą różnicą wizualną pomiędzy Apple Watch SE 3 i serią 11 jest grubość ramek. To przez nie wyświetlacz w testowanym przeze mnie modelu 44mm jest mniejszy od 42mm Apple Watcha 11. Warto też zauważyć, że brakuje tu normy zabezpieczenia przed pyłem (IP6X), którą posiada droższa wersja. Jest jednak znacznie więcej powodów, by nie zabierać go na plażę.
Wystarczyło bowiem kilka tygodni na nadgarstku, by na obudowie i ekranie pojawiły się pierwsze rysy. Apple przywiązuje obecnie wagę do odporności na rozbicie szkła chroniącego wyświetlacz, a to oznacza spadek odporności na zarysowania – fizyki nie oszukasz.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Na koniec kilka słów na temat haptyki, która akurat… pozytywnie mnie zaskoczyła. Dlaczego zaskoczyła? Ponieważ iPhone 17 i 17 Pro Max wypadają tu wyraźnie za chińską konkurencją. Jeżeli jednak chodzi o smartwatche, to Apple Watch SE 3 w swojej cenie okazał się najlepszy.
Świetny i duży ekran w Apple Watch SE 3
Pomijając już obecność dość sporych ramek dookoła samego wyświetlacza, które w 2025 roku są troszeczkę śmieszne, to ekran w Apple Watch SE 3 naprawdę może się podobać. Jest bardzo wyraźny, bardzo jasny (1000 nitów, czyli o 1000 mniej od Series 11 i o 2000 mniej o Ultra, a i tak wystarcza w każdym świetle) i nareszcie ma AoD. To oznacza, że nie musisz już podnieść nadgarstka, by sprawdzić godzinę. Oznacza to też, że bateria jest jeszcze gorsza, ale o tym za chwilę.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Jak już wspomniałem, szkło chroniące ekran jest mocno podatne na zarysowania. Jeżeli już wpadniesz na pomysł zakupu, to polecałbym zaopatrzenie się w dodatkowe, ochronne szkiełko. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że przez bite 8 lat i ponad 100 przetestowanych smartwatchy takie polecenie zdarzyło mi się po raz pierwszy.
Bateria jest beznadziejna
Niestety na tym moja litania zarzutów na temat Apple Watch SE 3 wcale się nie kończy. Apple obiecuje, że zegarek będzie działać przez 18 godzin normalnego użytkowania, co – jak co roku – budzi pusty śmiech każdego, kto ma inny smartwatch od Samsunga, Apple i Pixela. Jest dokładnie tak źle, jak się spodziewałem.
Na początek weźmy pod uwagę scenariusz „lekkiego użycia”. W piątek koło 11 zdjąłem zegarek z ładowarki. W niedzielę rano obudziłem się z martwym urządzeniem. W tym czasie nie robiłem na nim dosłownie nic poza odbieraniem powiadomień. Tak źle nie jest nawet u Samsunga.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Gdy wybrałem się na bieganie (stosunkowo krótkie, nieco powyżej godziny), z przerażeniem zobaczyłem ubytek na poziomie 35% baterii po powrocie. Garmin, którego założyłem na drugi nadgarstek, stracił 4%. Jasne, że to zupełnie inne smartwatche dla innego użytkownika – próbuję tylko pokazać, że to kolejny powód, dla którego Apple Watch SE 3 nie nadaje się na smartwatch dla biegacza.
Co do samego ładowania, to uzupełnienie energii do 80% zajmuje 45 minut. Pełne naładowanie uzyskiwałem po następnym pół godziny, ale ostatecznie wyniki będą mocno uzależnione od użytego adaptera. Tego w zestawie oczywiście nie znajdziesz.
Mam poważne zastrzeżenia co do analizy snu
Osobny akapit postanowiłem poświęcić analizie snu. I chciałbym powiedzieć, że choć do samych pomiarów snu nie mam zastrzeżeń, tak do prezentowanego wyniku – bardzo duże. Apple Watch SE 3 jest nad wyraz optymistyczny co do tego, jak dobrze Ci się spało. I to niestety nie jest dobra cecha.
Chodzi mi o to, że niemal zawsze uzyskiwałem 95-98 punktów. To dużo, zwłaszcza, że w tym czasie byłem na koncercie, na którym wypiłem całkiem sporo piwa, poszedłem spać o jakiejś nieludzkiej godzinie i pamiętam co najmniej dwa wybudzenia. Wybaczcie tak szczegółowy opis mojej nocy – tu chodzi o pokazanie, jak źle generalnie śpimy jako cywilizacja, jeżeli to jest uznane za zdrową noc.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Postanowiłem więc dokładniej przyjrzeć się temu, w jaki sposób Apple liczy ten wynik. Okazuje się, że 50 punktów dostajemy za długość snu, 30 za stałą godzinę pójścia do łóżka (nawet nie samego uśnięcia), a te ostatnie 20 to tak naprawdę to, co liczy się najbardziej.
Tak naprawdę 80 punktów możemy dostać w gratisie. Ten algorytm jest to poprawy, drogie Apple. Huawei i Amazfit robią to nieporównywalnie lepiej, że o Garminie z litości nie wspomnę.
Dokładność pomiarów to prawdziwy szpital na nadgarstku
Jest pewien problem z Apple Watchem – to nie jest dobry smartwatch dla amatorskiego uprawiania sportu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego półkę cenową. Garminy, a nawet Huawei, OnePlusy czy Xiaomi w tej cenie oferują dużo lepszą klasę sensorów. Ba, sam sensor do pomiaru tętna jest ten sam, co w ganionej za niego poprzedniej generacji.
Teoretycznie Apple Watch SE 3 dobrze radzi sobie z wykrywaniem biegu, roweru, pływania i tak dalej. Szczerze mówiąc, to w moim przypadku najczęściej irytował mnie próbą zarejestrowania… grania w Pokemon Go, które dla niego są aktywnością sportową. Drodzy Amerykanie, z całym szacunkiem – chodzenie po 10 km dziennie to nie sport, to absolutne minimum. Naprawdę, nie trzeba wszędzie jeździć samochodem.
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że pomimo obecności tego samego procesora Apple Watch SE 3 nie ma tak zaawansowanych funkcji, co seria 11. Nie wykryje nadciśnienia, ma znacznie mniej opcji monitorowania pracy serca – i tak dalej (a to przez brak odpowiednich sensorów). O ile w wersji za 1099 złotych nie mam z tym problemu, tak moja kosztuje już 1599 złotych – czyli 500 mniej od Apple Watch 11.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Mam mały problem z tym, że Apple nie daje nam dostępu do poszczególnych danych, a jedynie do wyników analiz. Brzmi to dla mnie trochę jak nowy system zbierania danych z „ciasteczek” – z tym, że zamiast naszych preferencji zakupowych celem są parametry zdrowotne. Cóż – przynajmniej tym razem masz z tego jakikolwiek pożytek.
Czy warto kupić Apple Watch SE 3?
O ile w przypadku recenzji iPhone’a 17 napisałem, że to kompaktowy telefon dla każdego, tak w przypadku Apple Watch SE 3 nie potrafię wskazać nikogo poniżej 50 roku życia, dla kogo ten zegarek byłby rozsądnym wyborem. Owszem, jest ładny i ma świetny ekran, a współpraca z telefonem jest wzorowa, ale reszta kuleje.
Po pierwsze – bateria jest beznadziejna i nie ma szans, by przy aktywności treningowej ładować go co drugi dzień. Przy OnePlusa z WearOS, w których czas pracy to po 4-5 dni, że o Huawei nie wspomnę, to blamaż.
Jest jednak jedna grupa, która zakup Apple Watcha SE 3 rozważyć spokojnie mogłaby. To ludzie, którzy kupują smartwatch jako system zbierania informacji na temat ich zdrowia – oni jednak i tak sięgną po droższego Apple Watch 11, który oferuje znacznie więcej funkcji pomiaru zdrowia.
Apple Watch SE 3 / fot. Konrad Bartnik dla gsmManiaK.pl
Wykrywanie nadciśnienia, bezdechu sennego, mierzenie EKG i tak dalej wyglądają mi na ideał dla… stereotypowego Amerykanina z dowcipów. Nie zrozum mnie źle – nie bagatelizuję regularnych badań, po prostu jako Europejczyk z dostępem do darmowej (jakkolwiek powolnej) służby zdrowia uważam je za zbędne. Zwłaszcza, że i tak nie zastąpią dobrej profilaktyki.
I to jest mój największy problem z każdym Apple Watchem. To słaby smartwatch dla sportowca, nawet tak powolnego biegacza, co ja. Mój Garmin za 25% jego ceny dostarcza mi nieporównywalnie więcej danych i wskazówek treningowych. Apple Watch SE 3 dostarczył mi poklepania po plecach i życzył miłego dnia. To trochę za mało za 1599 złotych.
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Apple Watch SE 3
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.









