Huawei Nova Flip S / fot. producenta
Huawei Nova Flip S debiutuje oficjalnie za małą kasę. Może i jej dodatkowy ekran jest mały, ale bateria – duża jak w Foldzie Samsunga. Poza tym cena na start jest śmieszna, a w specyfikacji nie brakuje niespodzianek.
Tanie składane smartfony powoli możemy wsadzić do tej samej kategorii, co latające samochody – wszyscy spodziewali się, że na tym etapie będziemy mieć je już wszyscy. Huawei Nova Flip S nie jest ideałem, ale to ważny krok w stronę obniżenia cen składaków. Pokazuje, że to Huawei jest liderem tej kategorii.
Na początek kwestia ceny, bo to ona w dużej mierze decyduje o tym, dlaczego Huawei Nova Flip wydaje mi się ciekawa. Za wariant 256 GB trzeba zapłacić 3488 juanów, podczas gdy wersja 512 GB kosztuje 3788 juanów. Daje to kwoty 1780 i 1930 złotych.
Oszczędność jest widoczna już na pierwszy rzut oka i nie da się z tym dyskutować. Przy takiej wycenie nie starczyło kasy na duży wyświetlacz zewnętrzny i jest to dość zrozumiały sposób cięcia kosztów. Ten ma tylko 2.14 cala i zasadniczo spełnia funkcje, które są typowe dla smartwatcha. Podejrzysz na nim powiadomienia, godznię i wyświetlisz kod QR do płatności (w Polsce to nisza, ale w Chinach i Indiach – codzienność).
Na szczęście oszczędzać nie starano się na baterii. Ta ma pojemność 4400 mAh, co nie jest może wartością rekordową w składanym flipie, ale dorównuje tej, którą oferuje Samsung Galaxy Z Fold7. Poza tym Huawei oferuje 66W ładowanie, co u Samsunga jest nie do pomyślenia. Dla równowagi to Koreańczycy oferują wodoszczelność, która tu ograniczona jest do zachlapań.
Oszczędzać nie dało się za to na ekranie. Ze względu na zginanie musi to być LTPO, a więc nie zabrakło adaptacyjnego odświeżania w zakresie od 1 do 120 Hz. Zagięcie jest minimalne, a poza tym producent chwali się odpornością na zamykanie aż po 1.2 miliona razy. Gdybyś robił to raz na godzinę, to wystarczy na 50 tysięcy dni, czyli 137 lat.
Huawei – jak to Huawei – nie ujawniło modelu procesora. Tak naprawdę nie ma on specjalnego znaczenia, bo Novę Flip S trzeba traktować jako średniaka, którego cenę w górę winduje tylko składany ekran. Uważam jednak, że to krok w stronę popularyzacji tego typu telefonów. Wszyscy inni mogą być bardziej zainteresowani kapitalną, polską promocją na flagowca Xiaomi.
https://www.gsmmaniak.pl/1607472/xiaomi-15t-pro-promocja-za-2599-zlotych-w-polsce/
Źródło: producenta, via Gizmochina, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Samsung Galaxy Z Flip6 to składany smartfon koreańskiego giganta. Nie jest to najnowszy model, ale…
HONOR szykuje dużą premierę. Nowy HONOR GT 2 Pro może mocno zaskoczyć specyfikacją na czele…
Command & Conquer to niekwestionowany król RTS. Seria zadebiutowała w 1998 roku i od tego…
Nothing w końcu ujawnił datę startu aktualizacji. System Nothing OS 4.0 oparty na stabilnym Androidzie…
Sieć Play wprowadziła nową promocję Black Week. Tym razem nie dotyczy ona telefonów komórkowych czy…
Wszystko wskazuje na to, że OnePlus 15 nie jest tak doskonały, jak się spodziewano, a…