Creative Outlier Free+ / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl
Creative Outlier Free+ to intrygujący test dojrzałości technologii przewodnictwa kostnego. Konstrukcja open-ear łączy muzykę z bezpieczeństwem, a regulowane przetworniki pozwalają na idealne dopasowanie. To model dla aktywnych – lekki, wodoodporny i stabilny, choć nie dla audiofili.
Spis treści
Do technologii przewodnictwa kostnego podchodzę zawsze z zaciekawieniem. To rozwiązanie, które przez lata dojrzewało w cieniu klasycznych słuchawek, a dziś coraz śmielej wychodzi na światło dzienne. Creative postanowiło dołożyć do tego swoją cegiełkę, prezentując model Outlier Free+.
To konstrukcja typu open-ear, czyli taka, która nie blokuje kanału słuchowego, a dźwięk przekazuje przez kości policzkowe. Brzmi futurystycznie, ale w praktyce ma jeden cel – połączyć muzykę i bezpieczeństwo w jednym urządzeniu.
Patrząc na ten model, mam wrażenie, że Creative stawia nie tylko na wygodę, ale też na świadomość użytkownika. W końcu coraz więcej osób słucha muzyki w ruchu, biega, jeździ na rowerze, a jednocześnie chce słyszeć, co dzieje się wokół.
Outlier Free+ wpisuje się więc w potrzeby aktywnych, którzy nie chcą wybierać między dźwiękiem a bezpieczeństwem. Sam pomysł jest trafiony – pytanie tylko, czy dopracowany w każdym szczególe?
Najciekawsze w nowym modelu jest to, że Creative zdecydowało się na udoskonalenie konstrukcji poprzez regulowane przetworniki. To detal, który na papierze wygląda niepozornie, ale w praktyce może całkowicie zmienić sposób odbioru muzyki.
Wcześniej brak dopasowania był jednym z największych problemów tej technologii – teraz użytkownik ma szansę ustawić przetworniki dokładnie tam, gdzie uzyska najlepszy efekt.
Nie ukrywam, że mam wobec tego modelu spore oczekiwania. Creative potrafi zaskoczyć, a przewodnictwo kostne to wciąż teren, na którym można się wykazać. Dlatego postanowiłem sprawdzić, jak Outlier Free+ radzą sobie w praktyce – nie tylko na siłowni, ale też podczas codziennego użytkowania, gdy najłatwiej wychodzą na jaw wszystkie niedoskonałości.
W przypadku modelu Outlier Free+ Creative postawił na dwie wersje kolorystyczne, które wyraźnie różnią się charakterem. Ciemny łupkowy szary i matowa czerń to klasyczne zestawienie dla tych, którzy lubią minimalistyczny styl i sprzęt, który nie rzuca się w oczy.
Z kolei wariant w odcieniu ciemnego łupka z limonkową zielenią dodaje całości lekko sportowego, energetycznego akcentu. W mojej ocenie to dobry balans między elegancją a świeżością – dzięki temu każdy znajdzie wersję dopasowaną do swojego stylu.
Cena również prezentuje się zachęcająco. Obecnie model wyceniono promocyjnie na 499 zł, podczas gdy regularna cena wynosi 599 zł.
Creative Outlier Free+ to nie tylko kolejny model z serii open-ear, ale przede wszystkim test dojrzałości samej technologii przewodnictwa kostnego. To moment, w którym muzyka i otoczenie mają w końcu działać w harmonii.
Pierwsze, co daje się odczuć po założeniu Creative Outlier Free+, to ich lekkość. Całość waży zaledwie 31 gramów, co w praktyce oznacza, że po kilku minutach można zapomnieć, że ma się je na głowie.
To typowa konstrukcja open design, czyli słuchawki otwarte, stworzone z myślą o aktywnych użytkownikach. Taki format pozwala zachować pełną świadomość otoczenia, co ma ogromne znaczenie podczas biegania po mieście czy jazdy na rowerze. Przyznam, że to rozwiązanie daje duży komfort psychiczny – muzyka gra, a ja nadal słyszę, co dzieje się wokół.
Dużym atutem tego modelu jest możliwość regulacji przetworników (zauszników). To detal, który naprawdę robi różnicę w codziennym użytkowaniu. Każdy z nas ma inny kształt głowy i nieco inne punkty kontaktu na skroniach, a to właśnie tam przewodnictwo kostne przenosi dźwięk.
Dzięki regulacji można precyzyjnie dopasować przetworniki do swojej anatomii, co przekłada się nie tylko na wygodę, ale też na lepszą jakość dźwięku. W poprzednich konstrukcjach tego typu często brakowało tej możliwości i trzeba było pogodzić się z niedoskonałym dopasowaniem – tutaj tego problemu nie ma.
Podczas testów na świeżym powietrzu Outlier Free+ wypadły bardzo dobrze. Słuchawki trzymają się stabilnie nawet przy intensywnym biegu, nie zsuwają się i nie uciskają głowy. Co ciekawe, równie dobrze współpracują z okularami, więc nie ma mowy o żadnych kolizjach sprzętowych.
Taki komfort nie jest przypadkiem, gdyż Creative przemyślało ergonomię, co widać po wyważeniu konstrukcji. Nawet po dłuższej aktywności nie czuć zmęczenia ani punktowego nacisku.
Kolejny plus to odporność na wilgoć. Dzięki certyfikatowi IPX5 można spokojnie korzystać z nich w lekkim deszczu czy podczas treningu, gdy pot leje się strumieniami. To nie są słuchawki, które trzeba chować przy pierwszej kropli deszczu. W zestawie znalazły się też zatyczki do uszu, które pozwalają całkowicie odciąć się od otoczenia – ciekawy dodatek, zwłaszcza gdy chcemy chwilowo skupić się wyłącznie na muzyce.
Mimo wszystkich zalet, muszę przyznać, że Creative Outlier Free+ nie dorównują pod względem wygody modelowi HUAWEI FreeArc. To właśnie tamte słuchawki najlepiej pokazują, jak powinna wyglądać konstrukcja truly open-ear.
Są lżejsze, pozbawione pałąka i lepiej układają się na małżowinie usznej, dzięki czemu praktycznie ich nie czuć nawet po kilku godzinach noszenia. Dla mnie to obecnie najwygodniejsze słuchawki tego typu, jeśli chodzi o codzienne użytkowanie – idealny przykład, że lekkość i ergonomia mogą iść w parze bez żadnych kompromisów.
Outlier Free+ to dowód, że lekkość i przemyślany design mogą dawać więcej swobody niż najbardziej zaawansowane słuchawki zamknięte. To konstrukcja, którą po prostu chce się nosić.
W przypadku Creative Outlier Free+ producent postawił na klasyczne, fizyczne przyciski zamiast panelu dotykowego. Całe sterowanie odbywa się po prawej stronie, gdzie umieszczono trzy niewielkie klawisze.
Na pierwszy rzut oka wydają się dobrze rozmieszczone, jednak po dłuższym użytkowaniu widać, że nie działają tak miękko, jak by się tego oczekiwało. Aby zadziałały poprawnie, trzeba użyć wyraźnie większej siły, co w praktyce bywa kłopotliwe – zwłaszcza podczas biegu czy jazdy na rowerze, gdy każdy mocniejszy nacisk potrafi delikatnie przesunąć całą konstrukcję.
Środkowy przycisk odpowiada za włączanie, zatrzymywanie muzyki oraz odbieranie połączeń. To podstawowy element sterowania, który działa poprawnie, choć przydałoby się lepsze wyczucie kliknięcia. Dwa pozostałe klawisze obsługują głośność oraz zmianę utworów.
Ten umieszczony bliżej twarzy służy do ściszania i cofania piosenek, a ten z tyłu – do zwiększania głośności i przełączania ich do przodu. Nie ma w tym nic skomplikowanego, ale tempo reakcji i sposób aktywacji nie są tak intuicyjne, jak w modelach z panelem dotykowym.
Trzeba też przyznać, że sam pomysł umieszczenia przycisków od spodu obudowy budzi pewne wątpliwości. W praktyce bardziej naturalne byłoby sterowanie od góry, gdzie palce spoczywają automatycznie.
Creative Outlier Free+ wymaga natomiast lekkiego przyzwyczajenia, a w ruchu bywa to po prostu niewygodne. W sytuacjach, gdy trzeba przytrzymać klawisz, by zmienić utwór, robi się to jeszcze bardziej problematyczne – szczególnie na rowerze, gdzie trudno utrzymać równowagę, sterując słuchawkami jedną ręką.
Szkoda, że zabrakło tu dedykowanej aplikacji. W dobie, gdy nawet tańsze modele pozwalają na personalizację dźwięku, Creative pozostało przy bardzo podstawowej funkcjonalności. Nie znajdziemy tu korektora, opcji dostosowania gestów ani żadnych ustawień użytkownika.
To prostota w czystej postaci. Dla jednych zaleta, dla innych ograniczenie. W moim odczuciu nawet podstawowa aplikacja dodałaby tym słuchawkom większej uniwersalności i dała możliwość drobnej personalizacji brzmienia.
Z drugiej strony można zrozumieć, że producent celował w użytkowników szukających nieskomplikowanego sprzętu, który po prostu działa. I rzeczywiście, Creative Outlier Free+ jest intuicyjny w obsłudze, jeśli zaakceptujemy pewną surowość w konstrukcji. Dla osób aktywnych, które nie chcą zagłębiać się w aplikacje i ustawienia, to może być atut, choć bardziej wymagający użytkownicy mogą poczuć niedosyt.
Creative Outlier Free+ to przykład, że prostota nie zawsze idzie w parze z wygodą. Fizyczne przyciski działają pewnie, ale brak aplikacji i nieco sztywna obsługa pokazują, że w tej klasie można już oczekiwać czegoś więcej.
Jeśli chodzi o czas pracy, Creative Outlier Free+ wypada naprawdę przyzwoicie, choć nie do końca osiąga to, co obiecuje producent. Według specyfikacji słuchawki mają działać do 10 godzin, ale w praktyce przy około 80% głośności uzyskiwałem bliżej 7 godzin. To i tak bardzo dobry wynik jak na konstrukcję open-ear, która stale pozostaje w kontakcie z otoczeniem i musi generować mocniejsze wibracje do przewodnictwa kostnego.
Na plus trzeba zapisać obecność funkcji szybkiego ładowania. Dziesięć minut pod kablem wystarcza na mniej więcej dwie godziny słuchania, co w praktyce ratuje sytuację, gdy przed treningiem przypomnimy sobie, że akumulator jest na wyczerpaniu.
Pełne ładowanie trwa około 2h i odbywa się przez magnetyczne złącze USB, które podłącza się do prawej słuchawki. System działa pewnie i jest dobrze spasowany, więc nie trzeba się obawiać, że kabel odpadnie w trakcie ładowania.
Pod względem łączności, producent postawił na Bluetooth 5.3, czyli obecnie najpewniejszy standard w słuchawkach bezprzewodowych tej klasy. Połączenie jest stabilne i szybkie, bez żadnych zrywów czy opóźnień, nawet w miejscach z dużym natężeniem sygnałów. W trakcie testów nie zdarzyło mi się, by muzyka przerwała, a parowanie przebiegało błyskawicznie, niezależnie od tego, czy korzystałem ze smartfona, czy laptopa.
Miłym dodatkiem jest obsługa dwóch urządzeń jednocześnie. To rozwiązanie, które realnie ułatwia życie. Mogłem bez problemu słuchać muzyki z komputera, a w momencie przychodzącego połączenia automatycznie przełączać się na telefon.
Nie ma tu żadnego miksowania sygnałów – zawsze aktywne pozostaje źródło, z którego jako ostatnie rozpoczęto odtwarzanie. To proste, ale niezwykle praktyczne rozwiązanie, które docenia się już po pierwszym użyciu.
Słuchawki wspierają podstawowe kodeki AAC i SBC, więc nie są stworzone z myślą o audiofilach, ale zapewniają wystarczająco dobrą jakość dźwięku do codziennego użytkowania. Creative wyraźnie postawiło tu na stabilność i energooszczędność, a nie eksperymenty z bardziej wymagającymi kodekami. W efekcie mamy sprzęt, który działa długo, pewnie i nie zaskakuje nieoczekiwanymi problemami z połączeniem.
Jakość rozmów w Creative Outlier Free+ można określić jako przeciętną. To efekt charakterystyczny dla konstrukcji typu open-ear, które z natury nie izolują dźwięków otoczenia. Mikrofony wychwytują nie tylko głos użytkownika, ale również szum wiatru, przejeżdżające samochody czy odgłosy rozmów z otoczenia.
Podczas spaceru po mieście rozmówcy kilkukrotnie zwracali uwagę, że mówię niewyraźnie lub że w tle słychać zbyt dużo hałasu. Przy spokojniejszym otoczeniu sytuacja znacząco się poprawia, ale w ruchu trzeba się liczyć z tym, że czystość połączeń nie będzie idealna.
Zauważyłem też, że Outlier Free+ lepiej radzą sobie w krótkich rozmowach, gdy stoimy w miejscu lub poruszamy się wolno. Wtedy dźwięk jest wyraźniejszy, a głos brzmi naturalnie, bez metalicznego zabarwienia. Problem zaczyna się, gdy zwiększymy tempo – wiatr zaczyna wtedy skutecznie zakłócać mikrofon, co powoduje, że rozmowa staje się mniej komfortowa dla obu stron.
To typowa przypadłość słuchawek z przewodnictwem kostnym i otwartą konstrukcją, więc trudno mieć o to pretensje wyłącznie do Creative. Mimo to warto pamiętać, że to model stworzony głównie do słuchania muzyki w ruchu, a nie do prowadzenia długich rozmów telefonicznych.
Outlier Free+ pokazuje, że czasem wystarczy solidny akumulator i pewne połączenie, by sprzęt był po prostu niezawodny. Bez fajerwerków, ale dokładnie tak, jak trzeba.
Nie udało mi się ustalić dokładnego rozmiaru membrany w Creative Outlier Free+, ale to akurat nie jest kluczowe w przypadku konstrukcji opartych na przewodnictwie kostnym. Tu nie chodzi o drgania powietrza, tylko o to, jak fale dźwiękowe przenoszone są przez kości.
Producent deklaruje pasmo przenoszenia na poziomie 20 Hz – 20 kHz, czyli standardowe dla sprzętu klasy hi-fi, ale w praktyce ten zakres brzmi nieco inaczej niż w tradycyjnych słuchawkach. Odbiór jest bardziej punktowy i mniej przestrzenny, co dla niektórych może być ciekawym, a dla innych nieco surowym doświadczeniem.
Nie ma co ukrywać, że przewodnictwo kostne ma swoje ograniczenia. Outlier Free+ nie są wyjątkiem – dźwięk jest raczej średnio-ciężki, momentami delikatnie spłaszczony, z ograniczonym zakresem niskich tonów. To nie są słuchawki, które zachwycą miłośników basu, choć nie o to w nich chodzi.
Zamiast tego stawiają na naturalność i komfort słuchania w otoczeniu, gdzie zależy nam na świadomości tego, co dzieje się wokół. W codziennym użytkowaniu sprawdzają się dobrze, szczególnie przy spokojniejszych gatunkach muzyki czy audiobookach.
Co ciekawe, wystarczy sięgnąć po zatyczki do uszu, by całkowicie zmienić charakter brzmienia. Wtedy dźwięk staje się cieplejszy, a bas nabiera głębi, choć odbywa się to kosztem przejrzystości wysokich tonów.
To trochę jak słuchanie muzyki w zamkniętym pomieszczeniu – więcej energii, mniej powietrza. Nie ma znaczenia, czy użyjemy zatyczek producenta, czy własnych – efekt zawsze jest podobny. To prosta, ale skuteczna metoda na uzyskanie pełniejszego brzmienia, gdy chcemy odciąć się od otoczenia.
Trzeba jednak przyznać, że zatyczki odbierają Outlier Free+ to, co w nich najważniejsze, czyli poczucie otwartości i swobody. Gdy uszy są odkryte, muzyka płynie lekko, a dźwięki z otoczenia nie przeszkadzają w odbiorze. To właśnie wtedy można zrozumieć ideę słuchawek open-ear: słuchać i jednocześnie słyszeć świat. Taki balans trudno osiągnąć w innych konstrukcjach, a Creative robi to całkiem przyjemnie.
Warto dodać, że przy wyższej głośności pojawia się efekt wibracji, który trudno pomylić z czymkolwiek innym. W pewnym momencie słuchawki zaczynają dosłownie łaskotać, co bywa zabawne, ale też przypomina, że granica przyjemnego odsłuchu została osiągnięta. To nietypowe uczucie, które potrafi rozbawić, ale też skutecznie zniechęca do dalszego podkręcania poziomu dźwięku.
Creative Outlier Free+ nie brzmią jak klasyczne słuchawki, ale właśnie w tym tkwi ich urok. To sprzęt dla tych, którzy chcą słuchać świata i muzyki jednocześnie – bez zamykania się w dźwięku.
Patrząc na Creative Outlier Free+, trudno nie zauważyć, że to słuchawki stworzone z myślą o konkretnym użytkowniku. Nie dla każdego, ale dla tych, którzy cenią sobie swobodę, bezpieczeństwo i wygodę bardziej niż głęboki bas.
To sprzęt dla osób aktywnych, które chcą słuchać muzyki, nie tracąc kontaktu z otoczeniem. W codziennym użytkowaniu wypadają solidnie, choć trzeba mieć świadomość kompromisów – przede wszystkim w jakości dźwięku, która różni się od klasycznych modeli dousznych czy nausznych.
Największym atutem jest wygoda i konstrukcja typu open-ear. Dzięki niej uszy pozostają odkryte, co ma ogromne znaczenie podczas biegania, jazdy na rowerze czy spacerów w ruchliwym miejscu. To słuchawki, które można nosić godzinami bez dyskomfortu.
Co więcej, ich lekkość sprawia, że po chwili wręcz zapomina się, że ma się je na sobie. Szkoda tylko, że nie dorównują pod tym względem takim modelom jak HUAWEI FreeClip lub HUAWEI FreeArc, które są jeszcze bardziej dopasowane i pozbawione pałąka.
Creative Outlier Free+ to słuchawki dla tych, którzy nie gonią za perfekcyjnym dźwiękiem, a za spokojem, wygodą i świadomością tego, co dzieje się wokół. To sprzęt, który ma swoje ograniczenia, ale też własny, niepodrabialny urok.
Od strony technicznej Outlier Free+ nie zawodzą. Akumulator zapewnia do 10 godzin pracy, a szybkie ładowanie w zaledwie 10 minut potrafi dodać energii na kolejne dwie godziny. Bluetooth 5.3 działa stabilnie, a możliwość połączenia z dwoma urządzeniami jednocześnie to coś, co naprawdę ułatwia życie. Zabrakło aplikacji i korektora, co ogranicza personalizację, ale dla wielu użytkowników nie będzie to problemem – wystarczy włączyć muzykę i ruszyć w drogę.
Z perspektywy osoby, która testowała wiele różnych modeli, powiedziałbym tak: jeśli szukasz słuchawek do pracy biurowej, podróży czy wieczornego relaksu, to nie jest produkt dla Ciebie.
Ale jeśli zależy Ci na bezpiecznym i komfortowym odsłuchu podczas aktywności, Creative Outlier Free+ są dobrym wyborem. Ich największą zaletą jest to, że dają poczucie swobody i nie męczą uszu, nawet przy dłuższym użytkowaniu.
|
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…
Aż 6 lat prawdziwego spokoju w zamian za 1200 złotych? To, a nawet znacznie więcej…
Pierwszy składany iPhone od Apple to urządzenie, na które fani czekają od lat. Choć premiera…
RTV EURO AGD przecenia hitowe urządzenia. To smartfon Redmi z aparatem 200 MP, poręczny tablet…
Fani strategii mogą czuć się kokietowani. Epic Games w ramach rozdawnictwa postanowił udostępnić graczom dwa…
Tanich smartwatchy o designie G-Shocka jest wiele, ale to BlitzWolf BW-AT7 robi największe wrażenie -…