Google Pixel Watch 4 to smartwatch, który w końcu gra na własnych zasadach. Z nowym Gemini AI, akumulatorem do 60 godzin i dopracowanym Wear OS, Google stworzyło najbardziej elegancki i dojrzały zegarek, który nie musi już gonić Apple Watcha ani Galaxy Watcha. Jednak czy warto go kupić? Tego dowiesz się z testu.
Spis treści
Każdy z nas korzysta ze smartwatcha po swojemu. Jedni noszą go od rana do nocy, inni tylko podczas treningu, a są i tacy, którzy zakładają go głównie do spania, by śledzić sen.
W 2025 roku trudno już mówić o smartwatchu jako o gadżecie – to raczej codzienny towarzysz, który monitoruje zdrowie, przypomina o przerwach i wspiera w ruchu. Google Pixel Watch 4 pokazuje jednak, że nawet w tej dojrzałej kategorii nadal można coś poprawić. I to w sposób, który naprawdę robi różnicę.
Pierwsze wrażenie? To zegarek, który po prostu chce się nosić. W nowym wydaniu Google jeszcze mocniej dopracowało szczegóły — od delikatnie zakrzywionego szkła, przez płynne animacje systemu, po wyraźnie żywszy interfejs.
Zastanawiałem się, czy po trzech generacjach Pixel Watch mógł mnie jeszcze czymś zaskoczyć. A jednak. Google wreszcie znalazło równowagę między formą a funkcjonalnością, a przy tym dodało coś, czego w poprzednich modelach brakowało: prawdziwe poczucie lekkości.
Nie chodzi o wagę urządzenia, ale o sposób, w jaki się z nim obcuje. Wear OS zyskał świeżość i spójność, a współpraca z Fitbit w kwestii monitorowania zdrowia jest dziś bliższa ideałowi niż kiedykolwiek wcześniej. Czy to wystarczy, by przebić Apple Watcha lub Galaxy Watcha?
Może to zabrzmi odważnie, ale Pixel Watch 4 naprawdę nie musi już nikogo gonić. To smartwatch, który w końcu gra na własnych zasadach – i robi to z zaskakującą pewnością siebie.
Widać też, że Google zaczyna lepiej rozumieć, czym jest ekosystem. W połączeniu z telefonami Pixel, nowy zegarek działa tak płynnie, że trudno mówić o przypadkowej integracji.
Do tego dochodzi szybkie ładowanie, lepszy akumulartor i obsługa głosowego Asystenta Gemini AI, który reaguje natychmiast po uniesieniu nadgarstka. To wszystko sprawia, że Pixel Watch 4 wydaje się dojrzały i dopracowany jak nigdy wcześniej.
Google Pixel Watch 4 to smartwatch, który przestaje być dodatkiem do telefonu i zaczyna żyć własnym życiem — elegancki, szybki i zaskakująco świadomy potrzeb użytkownika.
Warianty i ceny Google Pixel Watch 4
Nowa generacja zegarka od Google pojawiła się w kilku ciekawych konfiguracjach, które różnią się nie tylko rozmiarem, ale też kolorem i charakterem zestawionych pasków. Wariant 41 mm to opcja dla osób preferujących mniejsze, lżejsze zegarki, które lepiej leżą na nadgarstku i są mniej wyczuwalne podczas codziennego noszenia.
Cena tego modelu zaczyna się od 1699 zł, co jak na smartwatch klasy premium wydaje się rozsądnym poziomem, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego funkcje i wykonanie. Wśród dostępnych zestawów znalazły się m.in. wersje z obudową w kolorze srebrnym z lawendowym paskiem sportowym, czy złotą z limonkowym – oba zestawienia wyglądają świeżo i modnie.
Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu konfiguracja z obudową w kolorze srebrnym i paskiem porcelanowym. To połączenie jest neutralne, pasujące do niemal każdego stylu i nie rzuca się w oczy tak bardzo jak limonkowy akcent.
Warto jednak wspomnieć, że niektóre warianty są obecnie niedostępne i w sklepie widnieje opcja „powiadom mnie”, co tylko potwierdza, że zainteresowanie nowym Pixel Watchem jest spore. Trudno się dziwić – design Google’a w czwartej generacji został dopracowany.
Druga opcja to większy model 45 mm, wyceniony na 1949 zł. To zegarek, który wygląda bardziej klasycznie i jest skierowany raczej do osób lubiących solidniejszy sprzęt na nadgarstku.
Wersje kolorystyczne są równie eleganckie: srebrna obudowa z paskiem porcelanowym, matowa czerń z obsydianowym oraz efektowna księżycowa satyna z szarym paskiem w odcieniu księżycowym. Wszystkie te wersje mają w sobie coś – nie są krzykliwe, ale podkreślają jakość wykonania i styl Google’a.
Warto też zaznaczyć, że wszystkie wymienione edycje to wersje WiFi, co dla wielu użytkowników w zupełności wystarczy, zwłaszcza jeśli zegarek ma służyć głównie do śledzenia aktywności i korzystania z powiadomień.
Wersje LTE są zwykle droższe, ale Pixel Watch 4 w edycji WiFi to nadal pełnoprawny smartwatch z kompletem funkcji zdrowotnych i inteligentnych, który świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu.
Google Pixel Watch 4 łączy elegancję z praktycznością, oferując warianty, które wyglądają jak biżuteria, a działają jak narzędzie zdrowotne przyszłości.
Google Pixel Watch 4 – subtelność, która kryje się w szczegółach
Kiedy po raz pierwszy założyłem Google Pixel Watch 4, miałem poczucie, że to zegarek stworzony z myślą o prostocie i wygodzie. Zaokrąglona koperta z wypukłym szkłem sprawia, że całość wygląda lekko, a jednocześnie nowocześnie. Nie jest to sprzęt, który próbuje przyciągać uwagę krzykliwym designem, tylko raczej elegancko wtapia się w nadgarstek.
Google zdecydowało się ponownie na dwa rozmiary – 41 i 45 mm. Miałem okazję sprawdzić ten większy i muszę przyznać, że wersja 45 mm daje idealną czytelność, nie tracąc przy tym na elegancji. W wielu smartwatchach większy model wygląda po prostu ciężko, tutaj proporcje są wyważone i zegarek nie dominuje dłoni.
Cała konstrukcja jest aluminiowa, co sprawia, że noszenie go nie męczy nawet przy całodniowym użytkowaniu. Lekka obudowa z aluminium nadaje mu solidności, ale jednocześnie nie obciąża nadgarstka. Choć grubość to 12,3 mm, dobrze zaprojektowane linie sprawiają, że zegarek nie wygląda masywnie.
Najwięcej wrażeń budzi ekran. Google postawiło na AMOLED nazwany Actua 360 Display, przykryty nietypowym szkłem o kopułkowym kształcie. Kopułkowy ekran nie tylko przyciąga wzrok, ale też sprawia, że tarcze wyglądają bardziej naturalnie, trochę jak w klasycznych zegarkach mechanicznych. To detal, który mocno odróżnia Pixel Watch 4 od konkurencji.
Ramka wokół wyświetlacza jest o 16 procent mniejsza niż w poprzedniku, a to przekłada się na większy obszar roboczy. Większa powierzchnia ekranu daje odczuwalnie więcej przestrzeni, co przy codziennym korzystaniu ma znaczenie. Patrząc na proporcje, trudno nie zauważyć, że Google coraz bardziej zbliża się do standardów Apple.
Jasność to jeden z mocniejszych punktów tego zegarka. Pixel Watch 4 osiąga aż 3000 nitów, czyli o 1000 więcej niż w modelu poprzednim. Maksymalna jasność sprawia, że ekran pozostaje czytelny nawet w pełnym słońcu, a w nocy może zejść do zaledwie 1 nita. To rozwiązanie, które realnie ułatwia życie.
Trzeba jednak wspomnieć o pewnym kompromisie. Kopułkowe szkło wygląda świetnie, ale wypukły wyświetlacz jest bardziej narażony na zarysowania. Dla osób aktywnych może to być problem, bo wystający panel nie zawsze wybacza przypadkowe uderzenia. To piękne, ale wymagające rozwiązanie.
Na koniec kilka słów o użytkowych detalach. Zegarek ma wodoodporność do 50 metrów, co spokojnie wystarcza do pływania czy podczas kąpieli i czynności domowych. Wodoodporność 5 ATM daje pewność w codziennym życiu, a nowy sposób ładowania sprawia, że Pixel Watch 4 może pełnić rolę nocnego zegarka na stoliku. To niewielka zmiana, ale sprawia, że urządzenie staje się bardziej praktyczne.
Google Pixel Watch 4 to zegarek, który łączy subtelność z funkcjonalnością. Wyróżnia go dopracowany ekran, lekka obudowa i proporcje, które sprawiają, że nosi się go naturalnie i z przyjemnością.
Google Pixel Watch 4 – akumulator, który w końcu daje swobodę
Spodziewałem się, że Google Pixel Watch 4 wytrzyma dłużej niż jego poprzednik i faktycznie tak się stało. Pojemniejsze ogniwoi lepsze zarządzanie energią sprawiają, że zegarek nie wymaga codziennego podpinania do ładowarki.
Producent deklaruje 40 godzin pracy w trybie standardowym i nawet 72 godziny w trybie oszczędnym, co już brzmi dobrze, ale w praktyce udało mi się osiągnąć średnio 60 godzin bez konieczności doładowywania.
Dla mnie to istotna zmiana, bo w Pixel Watch 3 realny czas działania był wyraźnie krótszy. Różnica kilkunastu godzin to coś, co odczuwa się szczególnie wtedy, gdy zegarka używa się aktywnie – podczas biegania, na treningu czy w podróży. W tej chwili to najdłużej działający smartwatch z Androidem w tej klasie, jeśli nie liczyć dużo droższego Galaxy Watch Ultra.
Porównania z konkurencją pokazują, że Google wreszcie wyszło na prowadzenie. Samsung Galaxy Watch 8 Classic wytrzymywał u mnie średnio 40 godzin, a wcześniejszy Pixel Watch 3 około 48 godzin. Pixel Watch 4 w wersji 45 mm wyciągał w testach stabilne 60 godzin, czyli znacznie więcej niż można się było spodziewać po oficjalnych specyfikacjach. Widać, że optymalizacja oprogramowania faktycznie robi swoje.
Dużym plusem jest też szybkość ładowania. Nowa ładowarka boczna to praktyczny dodatek, który pozwala postawić zegarek na stoliku w pozycji horyzontalnej. 15 minut ładowania wystarcza, by osiągnąć 50 procent, a pełny cykl od zera do stu procent zajmuje około 45 minut. To sprawia, że nawet jeśli zapomnimy naładować urządzenie w nocy, krótka chwila rano wystarcza, by przygotować je na cały dzień.
To wszystko sprawia, że po raz pierwszy mam wrażenie, że Google Pixel Watch nie goni konkurencji, ale sam wyznacza nowy standard w swojej kategorii. Energooszczędność i szybkość ładowania dają komfort, którego brakowało w poprzednich generacjach. I to właśnie te elementy powodują, że codzienne korzystanie z zegarka staje się zwyczajnie wygodniejsze.
Google Pixel Watch 4 udowadnia, że bateria w smartwatchu nie musi być piętą achillesową. Wydłużony czas pracy i szybkie ładowanie sprawiają, że to sprzęt, na którym można polegać na co dzień.
Google Pixel Watch 4 – kiedy oprogramowanie staje się przewagą
Google Pixel Watch 4 działa w oparciu o najnowszą wersję Wear OS, co widać i czuć od pierwszych chwil korzystania. Aktualne oprogramowanie nie tylko przyspiesza działanie interfejsu, ale też otwiera dostęp do nowych funkcji, które faktycznie mają znaczenie w codziennym użytkowaniu. To przykład tego, jak system w smartwatchu może ewoluować w kierunku bardziej intuicyjnej obsługi.
Największą zmianą w tej generacji jest obecność Gemini AI, czyli asystenta, który wreszcie zachowuje się naturalnie. Zegarek nie wymaga już wypowiadania komendy głosowej – wystarczy prosty gest uniesienia nadgarstka. Brzmi to banalnie, ale w praktyce to rewolucja, bo wreszcie korzystanie z asystenta staje się spontaniczne i wygodne.
Szczególnie spodobała mi się możliwość dostosowania czułości gestu. Trzystopniowa regulacja sprawia, że każdy może ustawić zegarek tak, aby nie reagował zbyt łatwo, a jednocześnie nie ignorował ruchów. Sam używam maksymalnej wartości, bo wolę, żeby asystent obudził się za często, niż żebym musiał powtarzać gest.
Ciekawym rozwiązaniem jest sposób, w jaki zegarek reaguje na ciszę. Jeśli przypadkowo aktywujesz Gemini, a nie wypowiesz żadnej komendy, system automatycznie wyłącza tryb nasłuchu. To prosta rzecz, ale pokazuje, że Google pomyślało o realnych sytuacjach, w których użytkownik mógłby się sfrustrować niechcianym działaniem.
Gemini próbuje faktycznie rozwiązać problem. Kontekstowe odpowiedzi na wiadomości czy zapytania to ogromna przewaga – asystent sprawdza kalendarz, lokalizację czy wiadomości i proponuje rozwiązania dostosowane do sytuacji. To już nie jest cyfrowy dodatek, ale faktyczna pomoc.
Testując Pixel Watch 4, sprawdzałem repertuar kin, organizowałem spotkania i przeszukiwałem skrzynkę mailową – wszystko z nadgarstka. Szybki dostęp do informacji stał się czymś oczywistym, a sam zegarek skutecznie ograniczył konieczność wyciągania telefonu z kieszeni. To właśnie w takich drobnych momentach widać różnicę.
Nie zabrakło też funkcji sportowych. Automatyczne wykrywanie aktywności działa zaskakująco dobrze i przypomina mi to, co od lat oferują zegarki HUAWEI. Jeśli zapomnisz włączyć trybu biegu, Pixel Watch 4 po zakończeniu treningu zapyta, czy zapisać aktywność. To rozwiązanie, które naprawdę przydaje się na co dzień.
Nowe tarcze zegarka dają większe możliwości personalizacji. Tarcze z komplikacjami pozwalają umieścić na ekranie dodatkowe informacje, takie jak pogoda czy liczba kroków. Jedyny mankament to czcionki, które momentami wyglądają zbyt „kreskówkowo”. To oczywiście kwestia gustu, ale ja wolałbym bardziej stonowaną stylistykę.
Powiadomienia zostały lepiej uporządkowane dzięki opcji cooldown, czyli minimalizowaniu natłoku alertów. Sugestie odpowiedzi AI działają także offline, co sprawia, że można szybko odpisać na SMS-a czy wiadomość, nawet bez stałego połączenia z siecią. To funkcja drobna, ale realnie skraca czas reakcji.
Warto jednak wspomnieć o ograniczeniach. Gemini AI wymaga połączenia z internetem, więc jeśli zostawisz telefon w domu i masz wersję zegarka bez LTE, asystent po prostu nie zadziała. To może być frustrujące, bo inne rozwiązania, jak Siri, oferują chociaż podstawowe komendy offline. W Pixel Watchu 4 pozostaje wówczas ręczne korzystanie z aplikacji.
Gest podnoszenia nadgarstka również wymaga wprawy. Always On Display musi być aktywne, a sam ruch trzeba wykonać dość świadomie, inaczej Gemini nie zareaguje. W większości przypadków działało to zgodnie z oczekiwaniami, ale zdarzały się momenty, gdy system nie reagował. To pokazuje, że Google wciąż dopracowuje algorytmy.
Nie da się jednak ukryć, że to właśnie Pixel Watch 4 wprowadza na rynek nową jakość w interakcji ze smartwatchem. Gesty i AI powoli zastępują tradycyjne przyciski i komendy głosowe. Jeszcze nie działa to perfekcyjnie, ale już dziś widać, że Google obrało kierunek, który może zdefiniować kolejne lata rozwoju urządzeń ubieralnych.
Google Pixel Watch 4 udowadnia, że połączenie nowego systemu i sztucznej inteligencji zmienia smartwatch w prawdziwego asystenta, który wspiera nie tylko w sporcie, ale też w codziennym życiu.
Pomiary stanu zdrowia i aktywności w Google Pixel Watch 4
Zanim przejdę do szczegółów, warto wspomnieć, że Google Pixel Watch 4 działa na najnowszej wersji systemu Wear OS, który został dopracowany pod kątem płynności i optymalizacji pracy czujników zdrowotnych. To ważne, bo dzięki temu wszystkie pomiary – od tętna po sen – są nie tylko szybsze, ale też bardziej wiarygodne. Już po kilku dniach testów czułem, że nowy system i zaktualizowane algorytmy działają spójniej niż w poprzedniej generacji.
To, co od razu zwróciło moją uwagę, to precyzja śledzenia aktywności fizycznej. Ulepszona antena GPS z podwójnym pasmem naprawdę robi różnicę w miejscach, gdzie sygnał był wcześniej kapryśny – jak w gęstym lesie czy między wysokimi budynkami.
Testowałem Pixel Watch 4 na trasie o długości około 30 km i różnica względem rzeczywistego pomiaru była wręcz symboliczna. Dla kogoś, kto lubi analizować swoje wyniki, to naprawdę dobra wiadomość.
Nie sposób nie wspomnieć o dokładności pomiaru tętna. Porównując dane z poprzednikiem, zauważyłem minimalne różnice, które można spokojnie zrzucić na sposób noszenia zegarka.
Google wyraźnie dopracowało optyczny sensor tętna, który lepiej reaguje przy zmianach intensywności wysiłku. Podczas biegu, marszu czy jazdy na rowerze dane były stabilne i spójne, co nie zawsze było standardem w starszych modelach.
Zaskoczył mnie również nowy czujnik temperatury skóry. Google twierdzi, że dzięki niemu dokładność monitorowania snu wzrosła o 18% i muszę przyznać, że coś w tym jest. Raporty snu są teraz bardziej realistyczne, a zegarek lepiej wychwytuje przejścia między fazami snu. To drobiazg, ale dla osób, które naprawdę dbają o regenerację, ma to ogromne znaczenie.
Raporty dotyczące snu, które tworzy Google, są szczegółowe i intuicyjne. Ocena snu w skali 100 punktów wraz z informacjami o REM, śnie głębokim i niespokojnych chwilach to nie tylko ciekawostka, ale i praktyczne narzędzie do analizy stylu życia. Sam przekonałem się, jak wiele można zrozumieć o własnych nawykach, gdy spojrzy się na dane z kilku nocy.
Nie wszystko jest jednak idealne. Algorytmy Google wciąż czasem mylą ciche leżenie z faktycznym snem. Brakuje też pełnej obsługi krótszych drzemek, co może być niedogodnością dla osób, które lubią regenerujące drzemki. Mimo to, ogólny obraz monitorowania snu w Pixel Watch 4 jest naprawdę solidny i konkurencyjny wobec najlepszych urządzeń na rynku.
Kiedy spojrzałem na dane o spalonych kaloriach, byłem zaskoczony ich spójnością. Pixel Watch 4 często pokazywał nieco wyższe wartości niż konkurencja, ale różnice były logiczne i spójne z intensywnością treningu.
Czułem, że urządzenie nie tylko liczy kroki i tętno, ale rzeczywiście analizuje wysiłek, który wkładam w daną aktywność. To właśnie różni „inteligentny zegarek” od prostego trackera.
Świetnym dodatkiem są narzędzia do analizy regeneracji. Wskaźnik obciążenia docelowego, dzienny wynik gotowości i podsumowania po treningach pozwalają lepiej planować kolejne sesje. Google wyraźnie stawia na balans między wysiłkiem a odpoczynkiem, co widać w sposobie prezentacji danych. Zegarek nie tylko informuje o wynikach, ale też podpowiada, kiedy warto odpuścić.
Na koniec muszę wspomnieć o funkcji wykrywania reakcji ciała. Sensor aktywności elektrodermalnej potrafi wyłapać momenty stresu lub pobudzenia i delikatnie przypomnieć, by sprawdzić swoje samopoczucie.
Dla mnie to ciekawy dodatek, który pokazuje, że Google nie ogranicza się tylko do pomiarów, ale próbuje zrozumieć emocje użytkownika. To kierunek, który może zdefiniować przyszłość urządzeń ubieralnych.
Google Pixel Watch 4 nie tylko śledzi Twoje ciało, ale też zaczyna rozumieć jego rytm. To zegarek, który nie udaje eksperta od zdrowia – on po prostu słucha, analizuje i pomaga zachować równowagę.
Czy warto kupić Google Pixel Watch 4?
Zastanawiałem się nad tym przez kilka dni, nosząc Google Pixel Watch 4 praktycznie bez przerwy — w pracy, na treningu, a nawet w nocy. I wiesz co? To pierwszy smartwatch z Androidem, przy którym naprawdę nie czułem potrzeby szukania kompromisów.
Wszystko działa tu płynnie, logicznie i naturalnie. Google w końcu dopracowało nie tylko sprzęt, ale też to, co dzieje się w środku — Wear OS w nowej odsłonie działa błyskawicznie i wreszcie zachowuje się tak, jak powinien w zegarku z tej półki.
Patrząc na codzienne użytkowanie, Pixel Watch 4 wydaje się urządzeniem stworzonym z myślą o równowadze między stylem a funkcjonalnością. Ekran jest jasny, reakcje błyskawiczne, a do tego pojawiło się kilka rzeczy, których realnie się używa, jak obsługa wiadomości SOS przez satelitę czy ulepszony Asystent Google Gemini AI.
To właśnie ten asystent najbardziej zmienia sposób korzystania ze smartwatcha – można po prostu mówić, a zegarek reaguje, bez zastanawiania się, czy nas „zrozumie”.
Google Pixel Watch 4 to smartwatch, który wreszcie nie goni konkurencji. Stoi obok niej pewnie, oferując równowagę między technologią, elegancją i codzienną wygodą.
Jeśli masz starszy model lub korzystasz z zegarka innej marki, Pixel Watch 4 może być tym momentem, w którym warto zrobić przesiadkę. Google dorównało Apple pod względem płynności działania i jakości wykonania, a przy tym zachowało to, co najważniejsze – prostotę i intuicyjność. Wreszcie mamy smartwatch, który nie próbuje być wszystkim naraz, ale tym, czym powinien być, czyli dyskretnym, inteligentnym towarzyszem dnia.
Czy to zegarek dla każdego? Pewnie nie. Ale jeśli masz telefon z Androidem i poszukujesz smartwatcha, który w końcu nie będzie odstawał od Apple Watcha, to wybór jest oczywisty. Pixel Watch 4 to nie tylko urządzenie – to pokaz, jak daleko Google zaszło w zrozumieniu użytkownika.
I choć nie jest rewolucją, daje coś znacznie cenniejszego: spokój, że wszystko po prostu działa tak, jak trzeba.
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Google Pixel Watch 4
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.















