>
Kategorie: Telefony Testy

Trochę udaje flagowca i daje namiastkę luksusu. Test Samsung Galaxy S25 FE

Samsung Galaxy S25 FE zbliża się do flagowców bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mocniejszy procesor, ulepszona bateria i szybsze ładowanie sprawiają, że to już nie tylko tańszy substytut, ale pełnoprawny, solidny smartfon.

Samsung Galaxy S25 FE to smartfon, który z jednej strony ma być tańszą alternatywą dla flagowej serii Galaxy S, a z drugiej coraz odważniej zagląda w stronę modeli z wyższej półki.

Patrząc na specyfikację, trudno nie zauważyć, że tegoroczna edycja Fan Edition zbliżyła się do Galaxy S25+, i to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Samsung postawił na mocniejszy chipset, co od razu zmienia postrzeganie tego modelu w oczach osób, które zwracają uwagę na wydajność.

Nie bez znaczenia są także zmiany w detalach, które w praktyce mogą robić ogromną różnicę. Szybsze uzupełnianie energii i mocniejszy akumulator, a to było jednym z największych braków w poprzedniku.

Do tego dochodzi nowy aparat przedni oraz solidniejsza aluminiowa rama, która sprawia, że telefon wygląda i czuje się bardziej premium. Mam wrażenie, że Samsung stara się udowodnić, że Fan Edition to już nie tylko wersja „dla oszczędnych”, ale pełnoprawny wybór dla osób, które chcą topowego doświadczenia w trochę niższej cenie.

Nie można też zapominać o tym, co w tej serii zawsze było mocną stroną: świetnym ekranie i potrójnym aparacie, który daje sporą swobodę w codziennym fotografowaniu.

Galaxy S25 FE nadal zachowuje charakterystyczny design, który od razu kojarzy się z flagowymi modelami Samsunga. Dla wielu to wystarczający argument, by zadać sobie pytanie, czy dopłata do droższego S25+ faktycznie ma sens.

Cena startowa 3199 zł za wariant podstawowy nie jest niska, ale jeśli spojrzeć na to, jak blisko Galaxy S25 FE jest dziś do standardowego S25+, to trudno nie odnieść wrażenia, że w tej kwocie dostajemy naprawdę dużo.

To nie jest już tylko tańszy substytut flagowca, tylko model, który może realnie zaspokoić potrzeby większości użytkowników. Sam jestem ciekaw, jak rynek zareaguje na taki krok Samsunga i czy Fan Edition w tej odsłonie zyska drugie życie.

Galaxy S25 FE łączy w sobie moc flagowca i cenę, która nie przekracza psychologicznej granicy czterech tysięcy złotych, co czyni go jednym z najbardziej wyważonych wyborów w ofercie Samsunga na 2025 rok.

Samsung Galaxy S25 FE – ile kosztuje i w jakich wersjach go kupimy?

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE wchodzi na rynek w trzech wariantach pamięciowych i, co ciekawe, różnice w cenie mogą zmusić do chwili zastanowienia. Podstawowa wersja 128 GB z 8 GB RAM kosztuje 3199 zł, co stawia ją w gronie smartfonów z wyższej średniej półki.

Jeśli jednak ktoś myśli o większym zapasie miejsca, opcja 256 GB (także z 8 GB RAM) to wydatek 3449,01 zł. Różnica nie jest ogromna, a dodatkowe gigabajty w praktyce szybko doceni każdy, kto nagrywa sporo wideo w wysokiej rozdzielczości. Najdroższa wersja, czyli 512 GB, to już 3999 zł – tutaj widać, że Samsung wyraźnie stawia na użytkowników, którzy chcą mieć pełny komfort korzystania bez zaglądania w ustawienia pamięci co kilka tygodni.

Sam mam wrażenie, że najrozsądniej wypada wariant 256 GB. Płaci się nieco więcej niż za podstawę, ale w zamian dostaje się spokój na dłużej. 128 GB w 2025 roku może okazać się zbyt ciasne, zwłaszcza jeśli korzysta się z telefonu nie tylko do zdjęć, ale także gier czy plików offline. Z kolei 512 GB, choć brzmi imponująco, kierowane jest raczej do osób, które faktycznie przechowują w smartfonie niemal wszystko. Tu już trzeba sobie odpowiedzieć, czy wyższa cena to dla nas realna korzyść, czy tylko kuszący numer na specyfikacji.

Do wyboru są też cztery warianty kolorystyczne: granatowy, biały, niebieski i czarny. I przyznam, że to cieszy. Samsung nie ogranicza się wyłącznie do jednego czy dwóch bezpiecznych kolorów, a daje szansę na dopasowanie smartfona do własnego stylu. Granatowy i niebieski mogą przyciągnąć tych, którzy chcą nieco ożywić wygląd telefonu, biały sprawdzi się u fanów klasycznej elegancji, a czarny pozostaje najbezpieczniejszym i najbardziej uniwersalnym wyborem.

Samsung Galaxy S25 FE startuje od 3199 zł i daje wybór aż trzech pojemności pamięci oraz czterech kolorów, co czyni go jednym z bardziej elastycznych modeli w swojej klasie.

Samsung Galaxy S25 FE – znajomy styl w odświeżonym wydaniu

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Na pierwszy rzut oka Samsung Galaxy S25 FE nie zaskakuje, bo mocno nawiązuje do poprzednika i całej linii Galaxy S25. To jednak nie wada, a raczej dowód na to, że Samsung postawił na sprawdzony język projektowy. Telefon wygląda elegancko, bez krzykliwych dodatków czy przerysowanych wysp na aparat.

To ten sam design, który już wcześniej zyskał uznanie fanów marki i nie widzę potrzeby, by nagle zmieniać go na siłę. Nowy model jest jednak mniejszy i lżejszy, waży 190 gramów i ma wymiary 161,3 x 76,6 x 7,4 mm, co daje mu przewagę nad poprzednikiem ważącym 213 gramów.

Biała wersja Galaxy S25 FE prezentuje się szczególnie atrakcyjnie i trudno jej coś zarzucić. Widać, że Samsung umiejętnie balansuje między elegancją a prostotą. Nie zabrakło tu też praktycznych elementów, takich jak ochrona IP68 i szkło Gorilla Glass Victus+ na froncie oraz Gorilla Glass Victus z tyłu. To sprawia, że smartfon nie tylko wygląda solidnie, ale też daje poczucie bezpieczeństwa w codziennym użytkowaniu.

W dłoni telefon leży naprawdę dobrze, choć płaska konstrukcja może sprawiać wrażenie, że urządzenie jest większe, niż wskazują na to same liczby. Na plus należy zapisać wyraźnie zaznaczone krawędzie, które ułatwiają pewny chwyt.

To detal, ale w codziennym użytkowaniu ma znaczenie, bo telefon mniej ślizga się w dłoni i daje większy komfort przy obsłudze jedną ręką.

Samsung przygotował te same warianty kolorystyczne, które można znaleźć w aktualnej linii Galaxy S25, a jedyną różnicą względem flagowców jest srebrzysta ramka z anodowanego aluminium.

Ten detal sprawia, że Galaxy S25 FE można od razu odróżnić od droższego S25, a przy tym nadaje urządzeniu ciekawszy akcent wizualny. W testowanej wersji prezentuje się bardzo stylowo, a srebrna ramka dodatkowo podkreśla elegancki charakter telefonu.


Jeśli chodzi o ergonomię, trudno się do czegokolwiek przyczepić. Przycisk zasilania i klawisze regulacji głośności umieszczono w wygodnym miejscu, dzięki czemu dostęp do nich nie sprawia problemu. To proste rozwiązanie, które działa bez zarzutu i pokazuje, że Samsung nie eksperymentuje na siłę w kwestii praktycznych elementów.

Na koniec warto wspomnieć o samej ramie. Galaxy S25 FE korzysta z Enhanced Armor Aluminum, które ma być wytrzymalsze i lżejsze niż standardowe aluminium. To jednak nie jest to samo tworzywo, które zastosowano w Galaxy S25+.

Różnica może być subtelna, ale ważne, że Samsung postawił na materiały premium, a nie półśrodki. Dzięki temu S25 FE wpisuje się w standardy serii Galaxy S, nie odstając jakościowo od droższych modeli.

Samsung Galaxy S25 FE łączy znajomy design z lżejszą i solidniejszą konstrukcją, zachowując elegancję i materiały klasy premium, co sprawia, że wciąż wygląda jak pełnoprawny członek rodziny Galaxy S.

Samsung Galaxy S25 FE – ekran, który ma przekonać kompromisem

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE korzysta z wyświetlacza Dynamic AMOLED 2X i to właśnie on jest jednym z elementów, które najmocniej wpływają na odbiór całego telefonu. Mimo że rozdzielczość 1080 x 2340 pikseli przy 6,7-calowej przekątnej daje niższą gęstość pikseli niż w Galaxy S25+, to w codziennym użytkowaniu trudno się do tego przyczepić. Detale są czytelne, a multimedia prezentują się wyraźnie, co w praktyce w zupełności wystarczy większości użytkowników.

Kolory to mocny punkt tego wyświetlacza. W trybie Żywy obraz jest nasycony, pełen kontrastu i robi wrażenie przy oglądaniu filmów czy zdjęć. Jeśli jednak ktoś woli naturalne barwy, zawsze może przełączyć się na tryb Naturalny.

To właśnie elastyczność ustawień sprawia, że ekran Galaxy S25 FE łatwo dopasować do własnych preferencji. Nawet dłuższe seanse filmowe czy przeglądanie zdjęć nie męczą oczu, co daje wrażenie korzystania ze sprzętu wyższej klasy.

Jasność maksymalna to punkt, w którym widać kompromis względem Galaxy S25+. Model FE osiąga 1900 nitów, podczas gdy S25+ potrafi wyciągnąć aż 2600.

Różnica wygląda na spory minus, ale w praktyce ekran Galaxy S25 FE i tak sprawdza się dobrze w słońcu. Nawet w jasny dzień na zewnątrz treści pozostają czytelne, a to jest najważniejsze. Dla osób, które przesiadają się ze starszych modeli, będzie to wręcz wystarczające.

Warto też wspomnieć o czytniku linii papilarnych w ekranie. Samsung zastosował tu wariant optyczny, a nie ultradźwiękowy jak w droższych modelach. Teoretycznie to kompromis, ale w praktyce działa sprawnie. Rozpoznawanie palca jest szybkie i precyzyjne, a ewentualne błędy zdarzają się rzadko. W codziennym użytkowaniu większość osób nie odczuje różnicy, a wygoda pozostaje na wysokim poziomie.

Ostatecznie ekran Galaxy S25 FE można określić jako udane połączenie jakości i rozsądnych kompromisów. Nie jest to panel tak imponujący jak w droższych flagowcach, ale oferuje dokładnie to, czego można oczekiwać od smartfona w tej cenie. Żywe kolory, wysoka płynność i dobra jasność sprawiają, że trudno mu coś zarzucić, a dla osób szukających balansu między ceną a jakością to może być strzał w dziesiątkę.

Ekran w Samsung Galaxy S25 FE łączy płynność 120 Hz, żywe kolory i solidną jasność, oferując więcej niż wystarczającą jakość do codziennego użytku i multimediów.

Samsung Galaxy S25 FE – bateria i łączność bez kompromisów

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE wprowadza subtelne, ale odczuwalne zmiany w obszarze akumulatora. Producent zwiększył jego pojemność o 200 mAh względem poprzednika, co daje nam 4900 mAh.

Taka wartość sprawia, że telefon bez trudu wytrzymuje ponad dzień intensywnego użytkowania. Podczas testów, przy aktywnym 5G i kilku godzinach pracy ekranu, nie musiałem sięgać po ładowarkę przed wieczorem, co w dzisiejszych realiach uważam za standard.

Największą różnicę zauważyłem jednak przy ładowaniu. Galaxy S25 FE wspiera teraz ładowanie przewodowe o mocy 45 W, a to naprawdę cieszy. W praktyce pozwala to uzupełnić połowę baterii w niecałe pół godziny, a pełne ładowanie zamyka się w około godzinę.

To wynik, który nie tylko ułatwia życie, ale i sprawia, że telefon staje się bardziej praktyczny w codziennym biegu. Oczywiście dostępne jest też ładowanie bezprzewodowe 15 W oraz zwrotne 5 W, co przydaje się np. do podładowania słuchawek.

W kwestii komunikacji Samsung Galaxy S25 FE wypada równie dobrze. Podwójny slot nanoSIM, obsługa eSIM i pełne wsparcie dla 5G to standard, który działa bez zarzutu. Łączność Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.4 i NFC sprawiają, że smartfon radzi sobie w każdej sytuacji, czy to podczas pracy, czy w trakcie korzystania z multimediów.

Podczas testów nie natrafiłem na problemy ze stabilnością połączenia, nawet przy przełączaniu się między Wi-Fi a siecią komórkową.

Rozmowy telefoniczne stoją na wysokim poziomie, co także warto podkreślić. Mikrofony skutecznie wyłapują głos, a redukcja szumów działa na tyle dobrze, że nawet w głośnym otoczeniu druga strona słyszała mnie wyraźnie.

Nie zabrakło też zestawu głośników stereo. Jeden z nich pełni rolę multimedialną, a drugi do rozmów jest jego wsparciem. Brzmienie jest czyste, ciepłe i zaskakująco pełne, nawet przy wyższej głośności. Dzięki temu oglądanie filmów i słuchanie muzyki staje się przyjemnością, a nie tylko dodatkiem do korzystania ze smartfona.

Całość dopełnia poczucie, że Samsung stworzył urządzenie, które nie tylko nie odstaje od flagowej serii, ale w wielu aspektach spokojnie może konkurować z droższymi modelami. Galaxy S25 FE łączy długi czas pracy, szybkie ładowanie i pełen zestaw funkcji łączności, co czyni go naprawdę solidnym wyborem w 2025 roku.

Galaxy S25 FE zyskuje przewagę dzięki pojemnej baterii, szybkiemu ładowaniu i kompletnej łączności.

Samsung Galaxy S25 FE – aparaty, które już znamy

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE pod względem zestawu aparatów nie zaskakuje. Producent postawił na dobrze znany układ z poprzednich dwóch generacji i widać tutaj pewną stagnację. Mamy ten sam zestaw obiektywów: 50 MP główny aparat, 12 MP ultraszerokokątny i 10 MP teleobiektyw z 3-krotnym zoomem optycznym.

Trochę szkoda, że Samsung nie zdecydował się na większe odświeżenie, bo konkurencja w tej półce cenowej często eksperymentuje z lepszymi matrycami.

To jednak nie znaczy, że aparaty w Galaxy S25 FE zawodzą. Wręcz przeciwnie, w codziennym użytkowaniu sprawdzają się bardzo dobrze. Dzięki chipsetowi poprawiono algorytmy przetwarzania obrazu i to właśnie one robią różnicę.

Kolory są żywsze, a szczegóły w zdjęciach bardziej wyraźne niż rok temu. To pokazuje, że sprzętowe zmiany nie zawsze są konieczne, by poprawić końcowy efekt.

Podczas fotografowania w dzień Galaxy S25 FE radzi sobie znakomicie. Zdjęcia ludzi, architektury czy krajobrazów wyglądają naturalnie i mają charakterystyczny dla Samsunga lekko podbity kontrast. Widać, że firma dobrze dopracowała tryb HDR, bo różnica między jasnymi a ciemnymi partiami obrazu jest płynnie wyrównana. To szczególnie ważne przy fotografowaniu w ostrym słońcu.

Gorzej jest w nocy, bo tutaj od razu widać ograniczenia obiektywów. Choć oprogramowanie próbuje nadrabiać, niekiedy pojawia się szum i spadek ostrości. Mimo tego tryb nocny daje radę i pozwala zrobić zdjęcia, które nadają się do publikacji w mediach społecznościowych. To wciąż solidny poziom w swojej kategorii, nawet jeśli nie dorównuje flagowym Galaxy S25 czy S25+.


Warto zwrócić uwagę na tryby dodatkowe. Tryb portretowy nadal działa bardzo dobrze, z naturalnym rozmyciem tła i poprawnym odcięciem sylwetki. Samsung dołożył też funkcje oparte na sztucznej inteligencji, które umożliwiają edycję zdjęć już po ich zrobieniu. Photo Assist czy Sketch to Image to ciekawe narzędzia, choć czasami efekty bywają trochę chaotyczne. Dla wielu osób będzie to jednak fajny dodatek, który zwiększa kreatywność.

Nagrywanie wideo w Galaxy S25 FE to kolejny mocny punkt. Telefon pozwala na rejestrację w 8K przy 30 klatkach na sekundę, co nadal jest rzadkością w tej półce cenowej. Stabilizacja elektroniczna działa przyzwoicie, a kolory i szczegóły w materiałach wideo robią dobre wrażenie. To sprzęt, którym spokojnie można nagrać dynamiczną scenę czy krótkiego vloga.

Jedyną realną zmianą względem poprzednika jest aparat do selfie. Tym razem mamy 12 MP matrycę z obiektywem f/2.2 i kątem widzenia 26 mm. W praktyce zdjęcia autoportretowe wyglądają naturalnie, dobrze odcinają tło i nie mają problemów z nadmiernym wygładzaniem twarzy. To niewielka, ale ważna poprawa, bo użytkownicy coraz częściej korzystają z przedniego aparatu, także do wideorozmów.

Całościowo Galaxy S25 FE nie wprowadza rewolucji w fotografii mobilnej, ale oferuje sprawdzony i dopracowany zestaw, który większości użytkowników w zupełności wystarczy. Szkoda, że Samsung nie zdecydował się na odważniejszy krok, ale patrząc na efekty zdjęć i wideo, trudno powiedzieć, że to aparat, który zawodzi.

Galaxy S25 FE nie zmienia znanego układu obiektywów, ale dzięki mocniejszemu układowi i dopracowanym algorytmom obrazu wciąż dostarcza zdjęcia i filmy na poziomie, który zadowoli większość użytkowników.

Samsung Galaxy S25 FE – ubiegłoroczny Exynos daje radę

Nie da się ukryć, że wielu z nas czekało na Galaxy S25 FE z cichą nadzieją, że tym razem Samsung sięgnie po Snapdragona. Zamiast tego otrzymaliśmy pełnoprawny układ Exynos 2400, co samo w sobie jest krokiem naprzód w porównaniu do zeszłorocznego 2400e.

To procesor zbudowany w litografii 4 nm z dziesięcioma rdzeniami i najmocniejszym Cortexem-X4 o taktowaniu do 3,2 GHz. W codziennym użytkowaniu daje to solidne odczucie szybkości i płynności, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że oczekiwania były większe.

GPU Xclipse 940, oparte na architekturze AMD RDNA 3, brzmi jak mocny punkt układu. W teorii oferuje wysoką wydajność, sięgającą ponad 3400 GFLOPS. W praktyce jednak gry 3D nie zawsze działają tak płynnie, jak można by tego oczekiwać od smartfona w tej klasie cenowej. Widać, że konkurencja ze Snapdragonem wciąż potrafi zaoferować więcej, zwłaszcza w wymagających tytułach.

Pod obciążeniem Exynos 2400 pokazuje swoje ograniczenia. Już po kilku minutach intensywnej pracy procesor zwalnia, aby utrzymać temperaturę w ryzach. Rama telefonu nagrzewa się mocno, do tego stopnia, że trzymanie go w dłoni staje się niekomfortowe. To wyraźny sygnał, że Samsung nadal ma sporo do poprawienia w kwestii zarządzania ciepłem.


W normalnych zadaniach Galaxy S25 FE sprawdza się bardzo dobrze. Aplikacje uruchamiają się szybko, przeskakiwanie między programami jest płynne, a interfejs działa bez przycięć. To smartfon, który daje poczucie pracy na flagowej półce, przynajmniej wtedy, gdy nie próbujemy wycisnąć z niego maksymalnej mocy. I właśnie to jest klucz – balans między wygodą na co dzień a ograniczeniami w scenariuszach ekstremalnych.

W moim odczuciu Galaxy S25 FE wciąż jest sprzętem dla tych, którzy chcą mieć przedsmak flagowca, ale nie oczekują absolutnie wszystkiego. Exynos 2400 jest tu jak solidny kompromis – daje sporo, ale nie w każdym aspekcie wygrywa z konkurencją.

Galaxy S25 FE oferuje pełnoprawny Exynos 2400, który świetnie sprawdza się w codziennych zadaniach, ale pod obciążeniem widać, że nadal ustępuje Snapdragonom pod względem stabilności i kultury pracy.

Samsung Galaxy S25 FE – pierwszy z One UI 8

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE to pierwszy smartfon w asortymencie marki, który zadebiutował wraz z finalną wersją systemu One UI 8 opartego na Androidzie 16.

Na pierwszy rzut oka zmian wizualnych w interfejsie nie widać zbyt wiele, bo to One UI 7 wprowadziło większe odświeżenie wyglądu. Jednak One UI 8 stawia na coś innego – dopracowanie szczegółów i płynniejsze działanie. System pracuje stabilnie, animacje są gładkie, a całość sprawia wrażenie bardziej spójnej niż wcześniej. To jeden z tych przypadków, gdy ewolucja robi lepsze wrażenie niż rewolucja.

Najwięcej dzieje się w warstwie sztucznej inteligencji. Aplikacja Gemini Live zyskała naturalną obsługę głosu, dzięki czemu telefon potrafi lepiej odpowiadać na pytania zależne od kontekstu i analizować to, co widzimy na ekranie czy w kadrze aparatu. Do tego dochodzi dobrze już znana funkcja Circle to Search, która działa szybciej i sprawniej niż w poprzednich generacjach.

Ważne jest też to, że Galaxy S25 FE, mimo swojego statusu tańszego flagowca, dostaje ten sam cykl wsparcia co topowe modele. Mówimy o aż siedmiu dużych aktualizacjach systemu operacyjnego, co daje pewność, że telefon nie zestarzeje się szybko. To jeden z tych argumentów, które sprawiają, że wybór wersji FE zaczyna mieć coraz więcej sensu.

Galaxy S25 FE jako pierwszy z serii otrzymał One UI 8 na Androidzie 16 i pokazuje, że Fan Edition to nie tylko kompromis cenowy, ale też model wyznaczający nowe kierunki w oprogramowaniu Samsunga.

Czy warto kupić Samsung Galaxy S25 FE?

Samsung Galaxy S25 FE / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Samsung Galaxy S25 FE to telefon, który ma jedno główne zadanie: dać użytkownikowi namiastkę flagowca w rozsądniejszej cenie. I trzeba przyznać, że tym razem producent zbliżył się do tej granicy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Pełnoprawny Exynos 2400, większy akumulator, szybsze ładowanie i nowy przedni aparat sprawiają, że na papierze wygląda to bardzo solidnie. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by nazwać go opłacalnym wyborem.

Podczas testów odniosłem wrażenie, że Galaxy S25 FE to model dla osób, które chcą mieć smartfon bardzo bliski Galaxy S25+, ale nie zamierzają płacić kilku tysięcy więcej za kilka dodatkowych usprawnień.

Ekran OLED 6,7 cala z LTPO i wysoką jasnością robi świetne wrażenie, a interfejs One UI 8 na Androidzie 16 działa płynnie i stabilnie. To ważny argument, bo w codziennym użytkowaniu płynność i komfort pracy liczą się bardziej niż syntetyczne testy wydajności.

Samsung Galaxy S25 FE to smartfon, który nie udaje flagowca, ale daje na tyle dużo, że spokojnie można go postawić obok droższych modeli serii Galaxy S i nie czuć się stratnym.

Nie można jednak przemilczeć faktu, że wydajność pod obciążeniem nie zawsze utrzymuje najwyższy poziom. Procesor potrafi szybko się nagrzewać, co odbija się na stabilności taktowania.

Do tego aparaty na tylnym panelu od lat pozostają bez większych zmian – to sprawdzone rozwiązania, które dają dobre zdjęcia, ale nie są w stanie rywalizować z najlepszymi aparatami na rynku. Dla części użytkowników nie będzie to wada, ale dla osób szukających innowacji może być rozczarowaniem.

Mimo tych ograniczeń Galaxy S25 FE ma mocne karty przetargowe. Wsparcie aktualizacji na poziomie siedmiu dużych wersji Androida, zestaw funkcji AI znanych z flagowców i atrakcyjna cena startowa 3199 zł sprawiają, że to jeden z bardziej rozsądnych wyborów w tej półce.

Ocena końcowa testu [1-10]: 9.1

  • Aparat9,0
  • Bateria8,2
  • Ekran9,5
  • Jakość9,5
  • Wydajność w grach9,2
ZALETY
  • Długi czas pracy na pojedynczym ładowaniu
  • Szybkie ładowanie
  • Wysoka jakość wykonania
  • Świetny ekran
  • Długie wsparcie oprogramowania
  • Zestaw funkcji AI
  • Odświeżony design
  • Szeroki wybór wariantów
WADY
  • Exynos 2400 mocno się nagrzewa przy intensywnym użytkowaniu
  • Aparaty tylne bez zmian
  • Optyczny czytnik linii papilarnych

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl

Ceny Samsung Galaxy S25 FE


Paweł Gajkowski

Najnowsze artykuły

  • Promocje

Jeżeli kupiłeś Samsunga podczas premiery, to możesz zacząć wyrywać sobie włosy. Teraz flagowca kupisz za pół ceny

Samsung Galaxy S25 Edge to bezapelacyjna ciekawostka producenta z bieżącego roku. Podczas premiery flagowiec kosztował…

20 listopada 2025
  • Promocje

Polska perełka do odebrania w Amazon! To ostatni moment na zgarnięcie hitu

Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…

20 listopada 2025
  • Promocje

Tani Samsung z 6 latami aktualizacji, AMOLED 120 Hz i aparatem 50 MP z OIS teraz w dobrej przecenie

Aż 6 lat prawdziwego spokoju w zamian za 1200 złotych? To, a nawet znacznie więcej…

20 listopada 2025
  • Newsy
  • Telefony

Jest dobra i zła wiadomość: ten telefon imponuje baterią, ale jego cena może sprawić, że będziesz musiał sprzedać nerkę

Pierwszy składany iPhone od Apple to urządzenie, na które fani czekają od lat. Choć premiera…

20 listopada 2025
  • Artykuł sponsorowany
  • Promocje

Sprawdź te 4 promocje Black Friday Weeks! Xiaomi i Samsung taniej

RTV EURO AGD przecenia hitowe urządzenia. To smartfon Redmi z aparatem 200 MP, poręczny tablet…

20 listopada 2025
  • Promocje

Epic Games ma dla Was dwie wyjątkowe strategie. Takiej okazji już dawno nie było

Fani strategii mogą czuć się kokietowani. Epic Games w ramach rozdawnictwa postanowił udostępnić graczom dwa…

20 listopada 2025