>
Kategorie: Longform Telefony

Pył opadł, stało się — iPhone 17 to trzy jabłka i jeden ogryzek [felieton ManiaKa]   

Stało się — premiera, która miała miejsce 9 września, zapisała się na kartach historii jako kolejny ważny produkt od Apple. Nowe iPhone’y 17 mogą dostarczać palety skrajnych doznań: od euforii, przez sceptycyzm, aż po zwyczajną nudę. W niniejszym felietonie przyjrzymy się bliżej, co tak naprawdę wnosi firma z Cupertino.

Zanim jednak zaczniemy omawiać serię iPhone 17, chciałbym wtrącić drobną dygresję. Apple od lat było ikoną i liderem innowacji, pozostawiając po sobie bogate portfolio urządzeń, które futurystycznym designem wyprzedzały swoją epokę. Spoglądając na sytuację z udziałem Steve’a Ballmera, który wyśmiał pierwszego iPhone’a z powodu braku klawiatury, można tylko utwierdzić się w przekonaniu, że Apple zapoczątkowało nie tylko nowy trend, ale całą erę. Jak teraz wygląda wirtuoz technologiczny?

iPhone 17: trzy jabłka do przegryzienia i jeden ogryzek

Chciałbym zacząć od iPhone 17 Pro Max, który cieszy się najbogatszą rangą w wydaniu. Nie będę się skupiał na specyfikacji, a raczej na mojej dygresji z początku oraz kierunku, którym podąża Apple. Zaczniemy sobie od zalet: producent zaoferował całkiem pokaźny zestaw nowości, takich jak najnowszy procesor A19 czy najwyższa jasność ekranu — praktycznie dostajemy całkowity zestaw „najek”.

Testując iPhone 16 Pro Max, moim głównym zmartwieniem był fakt, że nie mogłem znaleźć absolutnie żadnej wady, którą mógłbym wziąć na poważnie. Zakładam, że przy iPhone 17 Pro Max będzie podobnie. Telefon wyposażony w 2 TB — wybornie, zwiększona bateria — rewelacja, a powrót do aluminiowej obudowy z komorą chłodzenia parowego to dla mnie technologiczny sztos.

iPhone 17 Pro / fot. producenta

Na przestrzeni lat Apple bezapelacyjnie był oznaką osób kreatywnych, nieszablonowych czy po prostu cechujących się indywidualnością. Może to nie najlepszy przykład, ale każdy hipster musiał mieć iPhone’a, bo jego egzystencja wtedy nie miała sensu.

Tak mocno kalifornijski gigant zasiadł na tronie, czyniąc się tym samym królem w zamku o nazwie „twórca”. Nie ma co się dziwić, że znaczna część YouTube’a czy Instagrama jest tworzona za pomocą iPhone’ów, mało tego — nawet kilka filmów pełnometrażowych powstało przy użyciu tych urządzeń. Jak ciężko mi jest powiedzieć coś negatywnego o iPhonie 16 Pro Max, tak zapewne trudno będzie z jego następcą. W końcu jednak możemy przejść do części pod tytułem „ale…”.

Gdy po raz pierwszy moje oczy ujrzały aluminiowy blok korpusu, w głowie pojawił mi się mem z Jasiem Fasolą, który spogląda na producenta telefonów Pixel. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to faktycznie będzie przyszły następca.

Zgadzam się, że może trochę przesadzam, ale jeśli po zobaczeniu małego fragmentu ogólnej sylwetki telefonu włączył mi się alert o podobieństwie do innego urządzenia, to coś musi być na rzeczy — tym bardziej że nie jestem w tym przekonaniu odosobniony.

Cienki telefon, w dodatku wychudzony

W przypadku iPhone’a 17 Air, który powstał jako odpowiedź na Samsunga Galaxy S25 Edge, mamy do czynienia z naprawdę karkołomnym przedsięwzięciem. Doskonale rozumiem, że najcieńszy iPhone miał zaistnieć jako produkt designerski, jednak stało się to kosztem funkcjonalności. Dedykowany, wyszczuplony powerbank pod MagSafe doskonale to obrazuje.

Przy baterii o pojemności 3000 mAh trudno oczekiwać, aby smartfon wytrzymał cały dzień pracy. Dodając do niego powerbank, telefon automatycznie przybiera na gabarytach, co jest sprzeczne z jego głównym założeniem. Jest jednak i plus — wyjątkowa smukłość sprawia, że urządzenie jest niezwykle lekkie, co ma swoje zalety, zwłaszcza podczas „maratonów” w poszukiwaniu wolnego gniazdka.

iPhone 17 Pro / fot. producenta

Wiadomo, że każdy producent na swojej drodze miewa potyczki — nie da się być wirtuozem w nieskończoność. Apple również nie jest wyjątkiem i w historii firmy zdarzały się produkty budzące kontrowersje czy wręcz absurd. Moim ulubionym przykładem jest bezprzewodowa myszka do Maca, którą ładowało się… od spodu. Dzięki temu genialnemu pomysłowi podczas ładowania można było jedynie podziwiać innowację, czekając cierpliwie, aż urządzenie odzyska energię i znów będzie nadawało się do pracy.

Na koniec krótkie podsumowanie: wbrew temu, co napisałem o Apple, pozostaję zwolennikiem produktów z charakterystycznym logo. Jednak od dłuższego czasu mam wrażenie, że kreatywność i wizjonerstwo odeszły wraz ze Stevem Jobsem. Jestem przekonany, że urządzenia — może z wyjątkiem iPhone’a 17 Air — poradzą sobie świetnie na rynku, lecz brakuje mi tego „czegoś”, co zawsze napędzało firmę i wyróżniało ją spośród konkurencji.

Jednocześnie jestem ciekaw waszych opinii na temat „drugiej ery” Apple. Kończąc, pozostaje mi jedynie zaapelować do marki kalifornijskiego sadu — Think Different.

Grzegorz Krawczyk

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • OnePlus
  • Telefony

Przegrzewający się OnePlus nie radzi sobie ze Snapdragonem – to problem telefonu, na który tak mocno liczyłem

Wszystko wskazuje na to, że OnePlus 15 nie jest tak doskonały, jak się spodziewano, a…

20 listopada 2025
  • Amazfit
  • Newsy
  • Wearables

Wytrzymały, piękny i w odświeżonej wersji. Amazfit T-Rex 3 Pro znów zachwyca dostępnymi funkcjami

Amazfit wprowadza nową, mniejszą wersję modelu Amazfit T-Rex 3 Pro. Zmniejszyła się średnica ekranu względem…

20 listopada 2025
  • Promocje

Jeżeli kupiłeś Samsunga podczas premiery, to możesz zacząć wyrywać sobie włosy. Teraz flagowca kupisz za pół ceny

Samsung Galaxy S25 Edge to bezapelacyjna ciekawostka producenta z bieżącego roku. Podczas premiery flagowiec kosztował…

20 listopada 2025
  • Promocje

Polska perełka do odebrania w Amazon! To ostatni moment na zgarnięcie hitu

Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…

20 listopada 2025
  • Promocje

Tani Samsung z 6 latami aktualizacji, AMOLED 120 Hz i aparatem 50 MP z OIS teraz w dobrej przecenie

Aż 6 lat prawdziwego spokoju w zamian za 1200 złotych? To, a nawet znacznie więcej…

20 listopada 2025
  • Newsy
  • Telefony

Jest dobra i zła wiadomość: ten telefon imponuje baterią, ale jego cena może sprawić, że będziesz musiał sprzedać nerkę

Pierwszy składany iPhone od Apple to urządzenie, na które fani czekają od lat. Choć premiera…

20 listopada 2025