Telewizor z włączonym Disney+ / fot. własne
Disney+ to jedna z największych platform streamingowych na świecie. Jest ona dostępna w Polsce już od dłuższego czasu i oferuje całkiem ciekawy zestaw filmów i seriali, a dla fanów Star Wars i Marvela jest to chyba wręcz pozycja obowiązkowa. Pod wieloma względami jest to więc najlepszy streaming, ale ma jedną wadę: wolną i słabo zoptymalizowaną aplikację.
Na Disney+ znajdziesz nie tylko filmy i seriale z uniwersum Gwiezdnych Wojen i Marvela. Są tu też oryginalne produkcje Disneya (również jego największe animowane klasyki sprzed lat), filmy Pixara czy dokumenty National Geographic. Słowem: dużo zróżnicowanego contentu, który głośno zachęca do zamówienia subskrypcji. O gustach się nie dyskutuje, ale co z tą aplikacją?
Na wstępie zaznaczę, że mam porównanie z innymi platformami VoD, a z Disney+ korzystam już na swoim telewizorze od jakiś 3 lat. Równolegle posiadam (lub posiadałem) kilka innych platform streamingowych. Każda ma swoje zalety i wady, jedna działa lepiej, inna gorzej, ale z żadną nie mam takich problemów co z Disney+.
Nawigowanie w menu głównym jest jeszcze w miarę płynne, gorzej z wyszukiwaniem filmu po tytule. Wirtualna klawiatura działa z opóźnieniem, zresztą nie tylko ona. Chyba najgorsze ściny obserwuję w momencie zmiany języka i/lub napisów, która trwa wieczność.
Poza tym słaba synchronizacja napisów z wyświetlanym obrazem to chyba znak rozpoznawczy Disney+. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że nie da się wyświetlić idealnie tekstu, gdy Seth MacFarlane podkłada swój głos Peterowi Griffinowi, ale czasami problem ten występuje nawet u wolno mówiącego Yody. Dubbing uznaję jedynie w kinowych animacjach Disneya i Pixara, więc idealnie wyświetlane napisy są dla mnie konieczne.
Mało tego. Po odpaleniu Disney+ na drugi dzień często tak tnie obraz, że jestem zmuszony zamknąć aplikację w TV i włączyć ją od nowa. Wtedy działa już dobrze, o ile nie muszę ingerować w język/napisy czy przewinąć film (tak, z tym też mam problem). Początkowo myślałem, że to wina telewizora lub internetu, ale dlaczego Netflix, Amazon Prime Video, Max, a wcześniej także SkyShowTime i Viaplay działają szybciej? Pod względem płynności najlepiej wypada wg mnie Netflix, który pod tym względem bije Disneya na głowę.
Co prawda nie mam najszybszego łącza internetowego, bo światłowód do bodaj 500 Mb/s, a telewizor to zwykły LED w 4K ze Smart TV. Konkretnie jest to LG 49SM8600PLA z webOS. Może ma za słaby procesor lub za mało pamięci? Coś musi w tym być. Wynikałoby jednak z tego, że aplikacje konkurencyjnych platform są o wiele lepiej zoptymalizowane.
Poza tym, jaką mam gwarancję, że po zmianie telewizora, Disney+ (lub jakikolwiek inny streaming) nie zaktualizuje apki, która znów będzie ociężała?
Osobiście często wracam do Gwiezdnych Wojen (epizody I-VI), do Family Guy, true crime, a także do filmów dokumentalnych National Geographic na Disney+. Napotykam w nich na te same problemy, których nie widzę (a jeśli tak, to w nieporównywalnie mniejszej skali) u konkurencji. Wielka szkoda, bo w ostatnich miesiącach najczęściej korzystam właśnie z Disney+ i muszę sobie jakoś z tym radzić. Nie wiem jednak na jak długo, biorąc pod uwagę także rosnące ceny Disney+, które dotykają każdego użytkownika platformy.
A czy u Ciebie występują podobne problemy z aplikacją Disney+?
Źródło: obserwacja własna
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
RTV EURO AGD przecenia hitowe urządzenia. To smartfon Redmi z aparatem 200 MP, poręczny tablet…
Fani strategii mogą czuć się kokietowani. Epic Games w ramach rozdawnictwa postanowił udostępnić graczom dwa…
Tanich smartwatchy o designie G-Shocka jest wiele, ale to BlitzWolf BW-AT7 robi największe wrażenie -…
W ostatnich miesiącach zadebiutowało parę pancernych smartfonów polskiego HAMMER-a, ale żaden z nich nie jest…
Do sieci trafiła specyfikacja maluszka dopełniającego serię Honor Magic8. Model Mini przenika się z wersją…
Roborock Saros 10R ma system nawigacji nawet 21 razy dokładniejszy od klasycznego LiDARu i mierzy…