Czym jest flagowiec i czy warto kupić taki telefon w 2025 roku? Pod pewnymi względami są to smartfony bezkonkurencyjne. Sam korzystam z topowego modelu, więc wiem to doskonale. Jednak czy aby na pewno każdy musi kupić flagowca, by cieszyć się z dobrego telefonu?
Spis treści
O ile Polacy najczęściej kupują stosunkowo niedrogie telefony, tak wielu ManiaKów żyje głównie flagowcami. Chyba każdy z nas chciałby mieć najlepszy telefon, prawda? Jeśli pozwalają nam na to finanse, to często na takie modele się decydujemy.
Pytanie tylko, czy w 2025 roku warto wydawać po kilka tysięcy złotych na najlepsze smartfony? W końcu rozwój technologiczny sprawił, że znacznie tańsze modele potrafią działać bez przycinek, robić dobre zdjęcia, działać długo na baterii i otrzymywać aktualizacje przez lata.
W tej sytuacji sporo osób może uznać, że smartfon za 6000 złotych to już fanaberia. Czy flagowe telefony są warte takich pieniędzy?
Co to jest flagowiec?
Zacznijmy od najważniejszego: co to jest flagowiec? Moim zdaniem najdokładniejsza definicja tego terminu mówi, że flagowiec to najlepszy telefon w ofercie danego producenta. Jednak to nie oznacza z marszu, że musi być on także topowym smartfonem, z najlepszymi możliwymi parametrami.
Najlepiej widać to na przykładzie urządzeń Xiaomi. Jak pewnie wiesz, firma ta wydzieliła osobną submarkę POCO i ona również ma swoje flagowce. Aktualnym jest POCO F7 Ultra.
Jest to telefon bardzo dobrze wyposażony: ma najlepszy obecnie na rynku procesor Qualcomm Snapdragon 8 Elite, aparat z OIS i teleobiektywem, szybkie ładowanie przewodowe i bezprzewodowe, a nawet wodoszczelną obudowę. Nie ma on jednak żadnych szans w bezpośrednim porównaniu z Xiaomi 15 Ultra, który pełni rolę flagowca firmy Xiaomi.
Dzięki takiemu rozumieniu terminu flagowiec mamy szerszy wybór i niekoniecznie musimy wydawać na nowy telefon 6000 złotych. Chciałbym jednak skupić się w moim tekście na sztandarowych smartfonach, które należą do absolutnej elity rynku. Oczywiście zarówno pod kątem specyfikacji, jak i ceny. Czy w 2025 roku warto kupować najdroższe flagowce?
Mam kilka argumentów za nimi.
Flagowe telefony mają najlepsze aparaty
Nie ma się co oszukiwać: najlepsze aparaty w smartfonach znajdziemy właśnie we flagowcach i to w zdecydowanej większości przypadków tych najdroższych. Aktualnym liderem rankingu DxOMark jest OPPO Find X8 Ultra. Co prawda nie trafił on do sprzedaży w Polsce, jednak nawet w chińskich sklepach trzeba za niego zapłacić nawet 1037 euro/4400 złotych.
Niby to nie jest rekordowo dużo, ale mówimy tu o wersji nieprzeznaczonej na rynki europejskie, bez języka polskiego i gwarancji na miejscu. U nas słabszy OPPO Find X8 Pro kosztuje teraz aż 5499 zł, więc Ultra byłby jeszcze droższy.
Ktoś mi pewnie teraz powie, że vivo X200 Ultra jest jeszcze lepszym fotosmartfonem od OPPO Find X8 Ultra. Nie będę się z tym kłócił. Zauważę jednak, że skoro dostępny u nas vivo X200 Pro wyceniony jest na ponad 5000 złotych, to za Ultra 6000 zł to byłby minimum.
Z powodu niedostępności powyższych mocarzy fotograficznych, w naszym rankingu najlepszych telefonów do zdjęć liderem jest Huawei Pura 70 Ultra. Jeśli myślisz, że to tani smartfon, to jesteś w błędzie, bo dziś trzeba zapłacić za niego co najmniej 4599 zł. Tak, rok po premierze.
Jakkolwiek na to nie patrzeć, najlepsze zdjęcia na rynku robią najlepsze i najdroższe flagowce. Jest to argument nie do podważenia i to od samego początku obecności aparatów w smartfonach.
Czy da się jednak kupić taniej telefon z dobrym aparatem, który da sobie radę w większości zastosowań? Oczywiście! Sam korzystam z OnePlus 13 i jestem z niego więcej niż zadowolony, a kosztuje przecież ok. 4000 zł.
Ba, zaskakująco dobre zaplecze fotograficzne ma Motorola Edge 50 Pro, którą kupisz tylko za 1699 zł. Najlepszych zdjęć od tych smartfonów nie dostaniesz, ale dobre lub w pełni zadowalające już tak.
Wydajność flagowców jest ważna. Z innego powodu, niż myślisz
Kiedyś jednym z największych plusów flagowców była najwyższa wydajność, gwarantująca sprawne działanie telefonu. Chyba każdy w wieku co najmniej 20 lat wie, jak działały tanie smartfony wiele lat temu. Tylko topowe modele pozwalały cieszyć się świetną płynnością działania. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło.
Sam regularnie testuję średniaki, takie jak Motorola Edge 60 Fusion. Napisałem wtedy, że telefon działa płynnie i z zadowalającą szybkością, radząc sobie bez problemu ze znakomitą większością zadań. Tymczasem dostępny za podobne pieniądze OnePlus Nord 4 oferuje wydajność ex-flagowców.
Przewaga wydajnościowa topowych telefonów nie jest już aż taka istotna w kwestii zapewnienia ich sprawnego działania tu i teraz. Może mieć jednak kolosalne znaczenie w przyszłości, zwłaszcza w obliczu niesamowitego wydłużenia wsparcia aktualizacyjnego przez producentów. Samsung i Google, rekordziści w świecie Androida, oferują nowe wersje systemu aż przez 7 lat od premiery.
Jestem w sobie w stanie wyobrazić, że ktoś naprawdę kupuje dziś jeden z najlepszych telefonów na rynku, a potem korzysta z niego przez te 7 lat. Nawet na własnym przykładzie.
Wydajność topowych układów mobilnych doszła już do takiego poziomu, że wystarczy na lata. Wątpię jednak w to, że to samo zapewnią jednostki o niższej mocy, obecne w trochę tańszych smartfonach.
Przykładowo, kosztujący teraz 599 złotych Samsung Galaxy A16 ma otrzymać aż 6 kolejnych wersji Androida, czym producent chwali się na swojej stronie internetowej. I ja to szczerze doceniam. Samsung ma u mnie duży plus za wsparcie dla swoich urządzeń.
Jest mi jednak niezwykle ciężko wyobrazić sobie sytuację, bym mógł za te 6 lat korzystać z telefonu z procesorem MediaTek Helio G99, 4 GB RAM i pamięcią UFS 2.2. Już za rok czy dwa wolałbym tego nie robić.
Te argumenty również przemiawiają za zakupem flagowca
W większości przypadków prawdziwa moc flagowców opiera się na tym, że w ich specyfikacji znajdziemy wszystko to, co producent miał najlepsze do zaoferowania w dniu ich premiery.
Często są to tzw. wartości dodane, takie jak ładowanie bezprzewodowe, najwyższe normy wodoszczelności, najnowocześniejsze standardy łączności itd. Jasne, to i owo zawsze znajdzie się w tańszych modelach, ale rzadko wszystkie z nich na raz. Bardzo rzadko.
Kolejnym argumentem za flagowcami jest jakość wykonania. W zdecydowanej większości przypadków dostajemy połączenie dwóch tafli szkła i metalowej ramki. To właśnie ten drugi element często jest zastępowany w tańszych modelach tworzywem sztucznym. Są od tego wyjątki, lecz znacznie łatwiej znaleźć topowo zbudowany smartfon z najwyższej półki niż średniaka, nawet takiego droższego.
Tanie flagowce lub superśredniaki to ciekawa alternatywa. Zwłaszcza dla portfela
Jak dowiodłem, flagowce mają swoje przewagi nad innymi telefonami. Myślę jednak, że smartfony z niższych półek cenowych także są dobrym wyborem. Jeśli nie chcesz wydawać całej pensji, to na rynku znajdziesz wiele modeli za rozsądne pieniądze, które dadzą Ci dobrą specyfikację. Takie propozycje znajdziesz w moim rankingu najbardziej opłacalnych telefonów.
Chciałbym jednak pokazać Ci tutaj dwa przykłady takich urządzeń. Pierwszym z nich jest wspomniany wcześniej POCO F7 Ultra. Gdyby Xiaomi nie udawało, że nie jest połączona z marką POCO, to model ten pełnił taniego flagowca Xiaomi.
Jego aktualna cena w sklepach to 2799 złotych za najlepszy wariant 16/512 GB. Da Ci on procesor Qualcomm Snapdragon 8 Elite, mnóstwo najszybszej pamięci, zaskakująco dobrze wyposażony aparat, a do tego nawet ładowanie bezprzewodowe.
Jeszcze mniej, bo poniżej 2000 zł, kosztuje OnePlus Nord 4. Jest on kwintesencją tego, co w 2025 roku powinien oferować tak wyceniony smartfon. Ma ekran AMOLED o odświeżaniu do 120 Hz, naprawdę dobry aparat z OIS oraz znakomitą baterię 5500 mAh z ładowaniem 100W. Do tego dorzuca króla średniopółkowych procesorów i aż 16 GB RAM, a wszystko to zamknięte w metalowej obudowie.
Sam stawiam na flagowe smartfony. Mam ku temu ważny powód
Jeśli chodzi o mnie, to stawiam na flagowce przede wszystkim z jednego powodu: telefon jest dla mnie także narzędziem pracy. Artykułów na nim oczywiście nie tworzę, ale poprawiam to i owo, planuję wpisy, komunikuję się z Redakcją i ludźmi producentów sprzętu lub też ekipami PR, robię nawet zdjęcia produktowe (prawdziwy aparat zabrałem ostatnio na premierę… nawet nie pamiętam, kiedy to było).
Jak najlepsze urządzenie jest więc mi niezbędne. Potrzebuję w końcu jak najlepszego aparatu, jak najszybszego ładowania, jak najszybszego działania, odporności na przeciwności losu itd.
Nie wszyscy jednak chcą i przede wszystkim potrzebują aż tak dobrze wyposażonych smartfonów. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja widzę sens kupowania zarówno flagowców, jak i modeli z niższych półek cenowych.
Przed zakupem urządzenia dla siebie wystarczy, że odpowiedzieć sobie na ważne pytanie: jakiego telefonu tak naprawdę potrzebuję?
Źródło: opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.