POCO F7 testowałem dłużej niż zwykle, starając się znaleźć w nim problem. Dlaczego? Bo po prostu nie mogę zrozumieć, w jaki sposób w 2025 roku może być aż tak tani. Oto moja recenzja.
Paweł opublikował już swój test POCO F7, ale ten telefon zainteresował mnie na tyle, że po prostu musiałem sprawdzić go na własną rękę. I sprawdzałem przez ponad 2 tygodnie. Potrzebne było mi to, żeby jednoznacznie odpowiedzieć na nurtujące mnie pytanie – czy to najbardziej opłacalny Xiaomi od kilku lat? Myślę, że odpowiedź znaleźć mi się udało.
Dla porządku zaznaczę, że testowałem wariant 12/512 GB, który na start wyceniono na 1899 złotych. Jest też tańsza wersja za 1699 złotych (12/256 GB) i szczerze mówiąc to jej zakup ma więcej sensu. O szczegółach trwającej do 9 lipca przedprzedaży przeczytasz w dedykowanym tekście.
Specyfikacja POCO F7:
- Ekran: 6.83 cala AMOLED z odświeżaniem 120 Hzi jasnością do 1800 nitów (wartość producenta).
- Procesor: Snapdragona 8s Gen.
- Pamięć i RAM: 12 GB RAM i 512 GB na dane (UFS 4.1).
- Aparat główny: 50 MP z PDAF i OIS.
- Szeroki kąt: 8 MP, 1/4.0″, pole widzenia 120°.
- Bateria i ładowanie: 6500 mAh, 90W ładowanie po kablu, 22.5W ładowanie zwrotne.
- Długość aktualizacji: 4 aktualizacje Androida i 6 lat poprawek zabezpieczeń.
POCO F7 to kapitalnie wyglądający telefon
Na początek sam design, bo ten jest unikalny. Jakieś 65% powierzchni tylnego panelu zajmuje srebrna, wykończona na błyszcząco część panelu. Nawet informacje o certyfikacji są skośne i za takie przywiązanie do szczegółów producentowi należy się pochwała. Problem? Łapie odciski palców jak każda błyszcząca i srebrna powierzchnia. POCO F7 aż prosi się o wsadzenie w przezroczyste etui, choć to szare z zestawu jest jak zwykle kapitalnej jakości.

POCO F7 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Jeszcze ciekawiej jest na górze. Mówimy tu o czarnym panelu, który ma prezentować część podzespołów i udawać transparentność. Oczywiście to tylko atrapa, ale na tyle udana, że logo Snapdragona znajduje się tam, gdzie sam procesor. Sprawdzałem to, próbują przegrzać smartfona, ale o tym powiemy sobie później. Teraz wystarczy powiedzieć, że POCO F7 zdecydowanie wyróżnia się na tle każdego podobnie wycenionego konkurenta.
Na froncie mamy wielki ekran o przekątnej 6.83 cala. Tutaj skupię się na grubości ramek, dzięki czemu POCO F7 rozmiarami frontu przypomina CMF Phone 1 z mniejszym wyświetlaczem. Nie ma wielu flagowców, które oferują cieńsze ramki – a my mówimy o telefonie za 1700 złotych. Dodatkowego plusa Xiaomi zbiera za brak dodatkowych przycisków aparatu czy wywoływania AI.
Na boku mamy płaskie, metalowe ramki. Przyjemny chłód aluminium to kolejna z zalet w tej cenie. Ponadto przejście pomiędzy ekranem i ramką jest idealnie płynne, co do tej pory było raczej domeną Apple niż niedrogich modeli z Androidem.
Na koniec tej sekcji kilka słów o ergonomii. Mam spore dłonie i spokojnie mogę go obsługiwać jedną z nich. Przed zakupem Tobie proponuję jednak wycieczkę do sklepu, bo przy wadze 216g nie każdy będzie w stanie wygodnie korzystać z niego jedną ręką. Normalnie napisałbym tu jeszcze o wibracjach, ale im poświęcę osobną sekcję tej recenzji.
Ekran jest wielki i bardzo dobry
Przejdźmy do wyświetlacza, który w POCO F7 jest po prostu kapitalny. Lepszy mógłby być tylko wtedy, gdyby panel wykonano w technologii LTPO, ale w tej cenie to niemożliwe. Front bardzo szczelnie wypełnia płaska matryca AMOLED o przekątnej 6.83 cala z odświeżaniem 120 Hz i rozdzielczością 1.5K.

POCO F7 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Czy to najlepszy wyświetlacz w tej cenie? O ile pod uwagę nie weźmiemy eks-flagowców z LTPO z drugiej ręki, to po prostu tak. Przy pełnej jasności w automacie ten panel osiąga 1500 nitów, czyli co najmniej 30% więcej niż potrzebujesz w najjaśniejszym słońcu. Dzięki cieniutkim ramkom immersja jest wyborna, a oglądanie wideo na takim wyświetlaczu to czysta przyjemność.
Czy POCO F7 radzi sobie z płynną zmianą częstotliwości odświeżania? Nie, bo jak każdy Xiaomi, ma z tym problem. Możemy wybrać tryb auto lub przełączanie się pomiędzy 60 lub 120 Hz. W praktyce ani razu nie widziałem 30 Hz, ani pośrednich 90 Hz. Proponuję zostawić ustawienia w spokoju.
Osobny akapit trzeba poświęcić jakości wibracji w POCO F7
Jak obiecywałem, silnik wibracyjny zasługuje na osobną część recenzji. POCO F7 posiada najlepszą haptykę w smartfonie do 2000 złotych. Oraz do 3000 złotych. A nawet 4000 złotych. Zastanawiałem się nawet, czy jakikolwiek telefon na rynku jest od niego lepszy i do głowy przyszedł mi tylko Xiaomi 15 Ultra. Nie trzeba chyba większego komplementu.

POCO F7 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Jeżeli jakość wibracji ma dla Ciebie znaczenie (albo masz na tym punkcie hopla, jak ja), to POCO F7 zaoferuje Ci najlepszy stosunek ceny do jakości w historii smartfonów. Skąd to wynika? Wydaje mi się, że z rozmiarów samego silnika, zbitej bryły urządzenia (ta bateria musi się gdzieś mieścić), sporej wagi oraz metalowej obudowy.
Nie chodzi mi oczywiście o wibracje przy połączeniach czy powiadomieniach. Haptyka w POCO F7 to raczej kwestia odpowiedzi urządzenia na interakcję z elementami interfejsu i wydarzeń na ekranie. Początkowo Xiaomi skopiowało to od Apple, by po kilku latach ich zdeklasować. Piszę to z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa.
Wydajność za 1699 złotych jest miodna
Snapdragon 8s Gen 4 to najwydajniejszy procesor, jaki za takie pieniądze znajdziesz w smartfonie. Kropka, bo telefon mocą dorównuje flagowcom z 2024 roku. To w zasadzie Snapdragon 8 Gen 3 z kilkoma dodatkowymi zaletami. Choćby z tego powodu z miejsca staje się idealnym wyborem dla gracza. Trochę szkoda, że nie ma wersji z 16 GB RAM, ale ta podważałaby już sens zakupu nie dwa, ale trzy razy droższych telefonów.
Jak taki zestaw sprawuje się w praktyce? Puściłem kilkanaście benchmarków, niektóre po kilka razy. Potwierdziły obecność UFS 4.1, najszybszego obecnie standardu pamięci na rynku. Muszę też przyznać, że Xiaomi nie bawi się w półśrodki – throttling w zasadzie tu nie istnieje. Tak wygląda stabilność procesora po 15 minutach testu.

POCO F7 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Wcześniej wspomniałem, że próbowałem sprawdzić, czy logo Snapdragona odpowiada rzeczywistej pozycji procesora w obudowie. Odpowiadam – tak, bo tam telefon nagrzewa się najmocniej w testach. Muszę uczciwie przyznać, że obudowa potrafi się nagrzać – nie parzy, ale jest mocno ciepła. Taki scenariuszu udało mi się uzyskać tylko w benchmarkach, i to nie we wszystkich. W codziennym użytkowaniu pozostaje przyjemnie chłodny.
Nakładka HyperOS jest okej, ale przydałoby się odświeżyć design
Mam też wrażenie, że nagrzewanie może być spowodowane optymalizacją nakładki. HyperOS w tym momencie jest najcięższą i najbardziej rozbudowaną nakładką na Androida ze wszystkich liczących się producentów. Z jednej strony daje to niemal nieskończone możliwości personalizacji, ale z drugiej – jest już dla mnie trochę męcząca.
Najbardziej w oczy rzuca mi się chyba design ikon i innych elementów interfejsu. Jakiś czas temu Xiaomi mocno odświeżyło swoją czcionkę Mi Sans i bardzo ją lubię. Przy ekranie 1.5K konsumpcja treści pisanych na HyperOS jest bajecznie wygodna, ale nowa paczka ikon by się tu przydała. Czepiam się pierdół? No pewnie, że się czepiam pierdół, bo POCO F7 nie dał mi żadnego powodu, by czepiać się czegoś poważniejszego.
Ile lat aktualizacji dostanie POCO F7? 6 – jeżeli liczysz poprawki bezpieczeństwa oraz 4 – jeżeli mówimy o wersjach Androida. W praktyce oznacza to Androida 19 i aktualizacje do 2028 roku.
Bateria w POCO F7 jest gorsza niż sugeruje jej pojemność
POCO F7 trafił do nas z mniejszą baterią niż w Chinach i w Indiach i różnica jest spora. To 1050 mAh na korzyść tamtych rynków. Z drugiej strony – 6500 mAh to nadal behemot, którego w Polsce przebija tylko realme GT 7T. Xiaomi uzupełniło go o 90W ładowarkę, którą również dostałem na testy. Z tego, co wiem, nie ma jej w polskim zestawie sprzedażowym.
No dobrze, ale jak taka pojemność sprawuje się w praktyce? Bardzo dobrze, a może doskonale. Mam jednak problem z tym, że po 6500 mAh spodziewałem się mniej więcej 12 godzin SoT. To wszak o 30% więcej niż 5000 mAh w Nothing Phone 3a, który przy moim użytkowaniu spokojnie dociąga go 8h SoT.

POCO F7 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Ku mojemu lekkiemu rozczarowaniu uzyskiwałem raczej 9-10 godzin SoT. Testy Pawła wskazują nawet mniej, około 8 i pół godziny. Moje wyniki mogą być spowodowane nieobecnością w socjalach, które jednak potrafią zjadać nieco energii w tle.
Jednocześnie trzeba powiedzieć, że POCO F7 działa dłużej od POCO F7 Pro (i to znacząco, mimo tylko 500 mAh więcej) oraz od POCO F7 Ultra (który akurat punktuje kapitalną energooszczędnością Snapdragona 8 Elite). Nie jest źle – po prostu spodziewałem się jeszcze więcej. Stawiam, że znowu jest to kwestia HyperOS i da się to rozwiązać aktualizacjami.
Jeżeli chodzi o ładowanie, to nie będę się niczego czepiać. Pełne naładowanie ogniwa 6500 mAh zajmuje 40 minut, co jest wynikiem kapitalnym. Ośmiesza każdego flagowego Samsunga, iPhone’a czy Pixela, które przy dużo mniejszej baterii ładują się dwa razy dłużej.
Czy POCO F7 jest telefonem wartym zakupu?
Tak. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że POCO F7 w premierowej promocji za 1699 złotych jest wart zakupu. Za taką kasę eks-flagowa wydajność, jedna z największych baterii na rynku, ponadprzeciętnie sprawujący się aparat czy flagowa klasa wibracji są tu ponad stan. Smartfon ma pomniejsze niedociągnięcia, ale szczerze mówiąc, 99% z nich wynika z softu. Przy 4 latach aktualizacji Androida sporo może się tu zmienić w przyszłości.
Powiem więcej – POCO F7 to najbardziej opłacalny smartfon w swojej cenie w Polsce. Nikt inny nie oferuje takiej kombinacji i dlatego z czystym sumieniem przyznaję mu nagrodę „Dobra cena”. Myślę, że minie naprawdę sporo czasu, zanim jakikolwiek średniak zrobi na mnie tak pozytywne wrażenie.
- Aparat7
- Bateria9
- Ekran10
- Jakość9
- Wydajność w grach9
ZALETY
|
WADY
|
Ceny POCO F7
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.