fot. Samsung
Przypadkowo odkryłem, że Samsung Galaxy S7 Edge ciągle dostępny jest w sprzedaży w Polsce. Kiedyś telefon ten był moim ideałem, ale nigdy go nie kupiłem. Czym zachwycał Galaxy S7 Edge? Odpowiedzi mam kilka. Wiem też, że to najlepszy Samsung w historii. Chowa się przy nim nawet najnowszy Samsung Galaxy S25 Edge.
Zapewne każdy ManiaK miał tak, że jakiś telefon był w danym czasie jego ideałem, a mimo to nigdy nie doszło do jego zakupu, z wielu różnych powodów. Ja mam na swojej liście wstydu kilka takich modeli. Gdybym miał wskazać swojego faworyta z tego grona, to byłby nim Samsung Galaxy S7 Edge.
Przypomniałem sobie o tym telefonie głównie dlatego, że przypadkiem natrafiłem na niego na polskim Amazonie. Jego cena jest jednak absurdalna, więc jego zakup nie ma w tym przypadku żadnego sensu. Gdy o tym pomyślałem, to nasunęła mi się podobna myśl: równie mało sensu ma zakup najnowszego modelu Samsung z Edge w nazwie.
Samsung Galaxy S25 Edge nazywa się Edge, bo… sam nie wiem. Wcześniej oznaczało to zagięty ekran. Teraz producent pisze coś o doskonałej smukłości, że niby z boku telefon rzeczywiście przypomina ostrą krawędź ze względu na grubość zaledwie 5,8 mm. No cóż, jak dla mnie to mocno naciągane. Ważniejsze jest to, że w takiej obudowie Samsung zmieścił tylko 3900 mAh. Przypominam, że na rynek trafiają już normalne smartfony z ogniwami 7000 mAh.
Mniejsza o to. Nowy Samsung Galaxy S25 Edge imponuje mi dużo mniej, niż lata temu imponował Samsung Galaxy S7 Edge. Jeśli ktoś nazwie go najlepszym telefonem Samsung w historii, to ja się z tym kłócił nie będę. Ba, pewnie bym się zgodził, choć nie wiem, czy ostatecznie moim wyborem nie byłby jednak Samsung Galaxy Note 4.
Co takiego miał w sobie Samsung Galaxy S7 Edge, że ciągle trudno o nim zapomnieć? Przede wszystkim oferował (niemal) wszystko, czego w dniu jego premiery oczekiwałem ja i Maniacy od topowego telefonu. Genialny ekran AMOLED, najlepszy aparat w smartfonie, dobry procesor (Exynos był wtedy jeszcze w znakomitej formie), solidna bateria z ładowaniem bezprzewodowym, IP68, nienaganne wyposażenie, ciągle rozsądne gabaryty i kultowy, fizyczny przycisk domowy z czytnikiem linii papilarnych — to były największe wyróżniki i zalety Galaxy S7 Edge.
Z tego, co kojarzę, zagięte krawędzie ekranu w telefonach mają więcej przeciwników niż zwolenników. Ja nie mam nic przeciwko nim, jednak bardziej podoba mi się styl właśnie Samsunga Galaxy S7 Edge, gdy zagięcia są wyraźniejsze i ostrzejsze. Jak to mówią: albo grubo, albo wcale. Później Samsung systematycznie ograniczał ten zabieg artystyczny, by ostatecznie z niego zrezygnować w najnowszej serii Samsung Galaxy S25. Tak, tegoroczny Edge też ma w 100% płaski ekran.
Nie przypominam sobie, by później którykolwiek telefon był tak blisko spełnienia wszystkich moich oczekiwań. Dopiero lata później udało mi się znaleźć smartfon, który zadowala mnie w 100%. I nie, nie jest to Samsung. Aktualne flagowce tego producenta mają jedną, główną słabość, przez którą wręcz nie mogę kupić żadnego z nich: archaicznie wolne ładowanie.
Ciekawostka: Samsung Galaxy S7 Edge ładował się z mocą 15W, a Samsung Galaxy S25 Edge obsługuje 25W. To oznacza 66% postęp w ciągu 9 lat. Dla porównania przypominam, że w 2022 roku na polski rynek trafił Infinix ZERO Ultra z ładowaniem aż 180W. Do tego dziś za ok. 1500 zł kupimy znacznie szybciej ładujące się telefony, takie jak Motorola Edge 50 Neo z 68W. Przypominam, że Samsung Galaxy S25 Edge kosztuje ponad 5000 złotych…
Samsung Galaxy S25 Edge jest niezwykle smukły, ale i tak wolę wygląd Galaxy S7 Edge / fot. gsmManiaK
W ogóle mam wrażenie, że Samsung przez te wszystkie lata zmienił się z innowatora w zamulatora. Co gorsza, z powodu Apple, w którym Koreańczycy najwidoczniej widzą jedynego godnego sobie rywala na rynku, choćby ze względu na wyniki sprzedaży telefonów. Skoro na rynek ma trafić ultrasmukły iPhone 17 Air z oszałamiającą baterią 2800 mAh, to Samsung nie mógł być gorszy i wyprzedził konkurenta ze swoim Galaxy S25 Edge, przy okazji zapominając o tym, co robią pozostali konkurenci.
Nie wiem, jak Ty, ale ja wolę właśnie pomysły innych. Coraz większe akumulatory w obudowach, które już nie rosną, to jest rewolucja, na którą czekaliśmy i na którą zasługujemy. A Samsung i Apple niech się ścigają w tworzeniu swoich cieniasów. Ja w duchu mam nadzieję, że prędzej czy później Samsung z czasów Galaxy S7 Edge powróci, bo to od największego producenta smartfonów na świecie mamy święte prawo domagać się innowacji i nowości.
https://www.gsmmaniak.pl/1573412/samsung-galaxy-s25-edge-test/
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Ma 7000 mAh, ładowanie 120W, dobre podzespoły i świetny ekran. Czy to jeden z najbardziej…
Epic Games nie daje o sobie zapomnieć, choćby na krok. W ramach najnowszego rozdawnictwa gracze…
Ten smartfon tak łatwo polecić, że głowa mała. Ma pojemną baterię 5500 mAh, solidny procesor…
Santander nie pozostawia klientom żadnych złudzeń. Z tym komunikatem należy zapoznać się jak najszybciej, zanim…
Motorola Edge 50 Ultra to ostatnio króla polskich promocji. Dzisiaj masz szansę kupić telefon z…
Zakrzywioną konstrukcja, wydajny procesor, pojemna bateria i do tego pyszna cena. Tak prezentuje się nowy…