Jaki smartfon do 1000 złotych to pytanie, które zadaje sobie wiele osób. Jednym z takich modeli dysponuje chiński producent. Sprawdźmy więc, czy jest warty uwagi. Zapraszam na test Infinix Hot 40 Pro!
Ostatnio miałem przyjemność testować dla Was inny smartfon do 1000 złotych, konkretniej Oppo A79 5G. Tym razem jednak padło na innego producenta oraz inny model, jakim jest Infinix Hot 40 Pro. Jak wypadnie w porównaniu z chociażby produktem od Oppo?
Nie przedłużając, oto recenzja Infinix Hot 40 Pro!
Cena Infinix Hot 40 Pro pozwala „zaoszczędzić”
Konkretniej chodzi tutaj o kwestię tego, że nie wykorzystamy w pełni „budżetu 1000-złotych”. Omawiany smartfon dostępny jest bowiem w nietypowej cenie 866 złotych.
Dlaczego akurat taka kwota? Tego nie wiedzą nawet najstarsi Górale 😉
Specyfikacja Infinix Hot 40 Pro
Dane podstawowe | |
Wymiary | 169 x 77 x 8.3 mm |
Waga | 199 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2024, Luty |
Ekran | |
Typ | IPS 6.78'', rozdzielczość 2460x1080, 396 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek Helio G99 |
Procesor | 2.2 GHz, 8 rdzeni (Octa core (2x2,2 GHz ARM Cortex-A76 + 6x2,0 GHz ARM Cortex-A53)) |
GPU | Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128/256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, XOS 13 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11 a/b/g/n/ac, Miracast |
GPS | GPS |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 108 MP, wideo, 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 2MP + AI |
Dodatkowy | 32 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Co kryje pudełko Infinix Hot 40 Pro?
A w sumie, to sporo, bo znajdziemy w zasadzie „pełny zestaw”, który obecny był w smartfonach lata temu. Znajdziemy więc tutaj następujący zestaw:
- Smartfon;
- Etui;
- Przewód USB-A do USB-C;
- Ładowarka 33W;
- Przewodowe słuchawki douszne;
- Kluczyk SIM;
- „Papierologia”.
Nie można więc pod tym kątem narzekać na to, co producent przygotował jako „zestaw” przy zakupie smartfona. Zwyczajnie nic więcej tutaj za bardzo nie dało się dodać, tym bardziej do takiego modelu, jak dziś omawiany.
Patelnia i to śliska – Infinix Hot 40 Pro nie zaskoczy wykonaniem i ergonomią
6,78″ – taką przekątną oferuje bohater tej recenzji, więc sporo. Przez spore ramki wokół ekranu, robi się z niego naprawdę „patelnia”. Najpierw jednak porozmawiajmy o samym w sobie wykonaniu. Mamy tutaj do czynienia głównie z tworzywami sztucznymi, z których wykonana została ramka urządzenia oraz tylna pokrywa. Przód z kolei to szkło.
Plastiki nie są górnolotne, dają wrażenie „tandetności”, generalnie nie zostawiają po sobie czegokolwiek dobrego. Przez ich wykończenie smartfon jest również „śliski”, więc etui jak najbardziej jest czymś przydatnym. Spasowanie jest „w porządku”, ale nic ponad to. Da się dostrzec i poczuć miejsca, gdzie fabryka nie do końca poradziła sobie z zadaniem.
Może też być jednak tak, że to specyficzny zamysł projektantów, którzy również w moim odczuciu się nie popisali, ale o tym za chwilkę. Przejdźmy do ergonomii – jak już wspomniałem, mamy do czynienia z bardzo dużym smartfonem, przez co obsługa jedną dłonią jest prawie niemożliwa, tym bardziej w etui, które powiększa owy smartfon.
Bez z kolei – zwyczajnie jest śliski, więc to ryzykowne i jeszcze mocniej niewygodne. Jakby to podsumować w paru słowach? Tyłka nie urywa.
Porozmawiajmy o wyglądzie
Oczywiście przód w dużej części zajmuje 6,78-calowy ekran IPS, ale znajdziemy tutaj także w górnej jego części aparat selfie. Nie zabrakło również głośnika do rozmów, który wraz z multimedialnym tworzą stereo. Tył z kolei jest naprawdę ekstrawagancki, przynajmniej w kontekście mieniących się plecków.
Wyspa aparatów z kolei jest wielka, tak samo, jak same „moduły”. Tak naprawdę jednak jest tylko jeden użyteczny aparat, więc producent leci w kulki. Po co dwa inne? Tylko dla wyglądu i chwalenia się ilością „aparatów”, ale to bez sensu. Ramki z kolei oczywiście zawierają pewne „rzeczy”.
W dolnej umiejscowiono USB-C, a także mikrofon, głośnik multimedialny oraz złącze jack 3,5 mm. Prawa ramka to przycisk zasilania (oraz czytnik linii papilarnych z nim zespolony) i przyciski zmiany głośności. Górna z kolei to jedynie mikrofon.
Dla mnie jest to smartfon zwyczajnie brzydki, ale jak to mówią – każdy ma inny gust. Warto także w liczbach wyrazić jego wielkość – 168,6 mm długości oraz 76,7 mm szerokości to nie małe wartości.
No dobra, wyświetlacz Infinix Hot 40 Pro jest duży, ale czy dobry?
Przypomnijmy, z jakim panelem mamy tutaj do czynienia. Jest to IPS LCD o przekątnej 6,78″ i rozdzielczości 1080 x 2460 pikseli. Cechuje go także 120 Hz odświeżanie i deklarowane 500 nitów jasności w „peaku”. Opowiedzmy najpierw o samych w sobie odczuciach z jego użytkowania.
Pierwsza sprawa to ostrość – do niej nie ma zastrzeżeń, ekran jest zwyczajnie ostry i treści są na nim dobrze widoczne. Druga natomiast to działanie odświeżania, które nie jest standardowo ustawione na sztywne 120 Hz, a zmieniające się w locie między 60/90 a 120 Hz, zależnie od tego, co aktualnie robimy na smartfonie.
Działa to czasami dobrze, czasami wręcz przeciwnie. To samo tyczy się automatycznego dostosowywania jasności. Często jest ono zbyt agresywne w swoim działaniu, co nie sprzyja komfortowi użytkowania tego smartfona. Tym razem niestety nie miałem możliwości skorzystać z kolorymetru, by sprawdzić konkretne parametry.
Mogę jednak powiedzieć, że nie jest to najjaśniejszy ekran w tej cenie, a kolory wyglądają w porządku. Z pewnością szukając smartfona z najlepszym ekranem w tym budżecie, nie będzie to ten Infinix.
Głośniki stereo w Infinix Hot 40 Pro grają… no właśnie, jak?
Przy pierwszym spotkaniu zdają się nawet zaczynać sympatycznie, jednak im dalej w las, tym gorzej. Przypomnijmy jednak, mamy tutaj dwa głośniki stereo, jeden umiejscowiony w szczelinie przy górnej ramce, drugi w dolnej ramce smartfona.
Co do ich działania, są całkiem głośne, ale zwiększając głośność narażamy się zwyczajnie na coraz więcej zakłóceń i „przesterów” w różnych partiach dźwiękowych. Przede wszystkim pierwsze wrażenie, które nie było złe wynika z tego, iż smartfon próbuje „grać basem”, jednak średnio mu to wychodzi. Reszta warstw również nie jest do przyjemnego odsłuchu.
Generalnie rzecz biorąc, słuchanie muzyki z jego użyciem do przyjemnych nie należy. Ze słuchaniem podcastów czy oglądaniem czegoś – to już zależy, ale można się nad tym zastanowić, co jest jakimś „progresem” względem muzyki samej w sobie. Nie ma więc tutaj nic specjalnego. Jak z kolei można ocenić słuchawki douszne z zestawu?
Są mocno „zmulone”, ale nie basowe – ciężko to określić, bo basu prawie nie ma. Nawet pod kątem oglądania czegoś są kiepskie, bo zmieniają bardzo mocno „oryginał” swoim brzmieniem.
108 MP, 3 „oczka” z tyłu, czyli o fotografii na Infinix Hot 40 Pro słów kilka
I te 3 oczka, to tak naprawdę jedno – jeszcze ilość zajmowanego miejsca przez całą wyspę jest nieśmiesznym żartem. Dlaczego te dwie atrapy, które nie odpowiadają za cokolwiek w procesie robienia zdjęć są tutaj obecne? Chyba tylko, by zrobić marketingowy bełkot o 3 aparatach 108 MP…
Główna jednostka to prawdopodobnie Samsung ISOCELL HM6 o rozdzielczości 108 MP oraz rozmiarze 1/1.67″. Może być też jednak tak (z uwagi na brak konkretnych danych od producenta), że jest to jakaś biedniejsza wersja tego sensora o mniejszym rozmiarze fizycznym. Nie ma OIS, jest zwykły AF. Kamerka selfie to 32 MP moduł GalaxyCore GC32E1. Nic specjalnego.
Aparat główny – zdjęcia
Przyjrzyjmy się w takim razie, jak radzi sobie ta spora matryca w realnym zastosowaniu.
Jest niby całkiem dużo szczegółów, które przy korzystaniu z 2-krotnego zooma znikają, a oprócz tego przejścia tonalne… Są to zwyczajnie średnie zdjęcia, nawet w tym budżecie. Algorytmy wyostrzania nieco dają się we znaki.
Co zmienia się w nocy?
W rzeczy samej spada jakość, więcej zdjęć jest nieostrych, poruszonych oraz zaszumionych.
Tutaj wyostrzanie bierze górę, przez co zdjęcia wyglądają źle. Mało szczegółów, niska rozpiętość tonalna, zwyczajnie klapa moim zdaniem.
Aparat selfie – zdjęcia
Sprawdźmy sobie przednią kamerkę.
W dzień da się zrobić „okej” zdjęcie, chociaż nie liczmy na dobre działanie algorytmów HDR. W nocy zaś… no jest ciężko.
Filmowanie – jak wyszło?
Zdecydowałem się na wypróbowanie jedynie trybu 1440p@30 FPS oraz 1080p@30FPS (selfie), skoro jest tym najlepszym. Obejrzyjmy na sam początek dema:
- 1440p@30 FPS selfie – brak, nieużyteczne
Nie zapomnijmy o sytuacjach z mniejszą ilością światła:
No i jak to oceniacie? Bo jak dla mnie to jest po prostu słabe, głównie ze względu na brak jakiejkolwiek stabilizacji, nawet EIS tutaj nie ma… Średnio da się wykorzystać takie materiały później gdziekolwiek. Infinix – dodajcie przynajmniej te EIS…
Wydajność – czy MediaTek Helio G99 nadal daje radę?
Jak już mogliście przeczytać, to właśnie nie najnowszy SoC od MediaTeka jest odpowiedzialny za to, jak działa testowany smartfon. Oprócz niego otrzymujemy oczywiście 8 GB RAM LPDDR4X, a także 256 GB pamięci wewnętrznej typu UFS 2.2. W codziennym użytkowaniu działa to jako tako?
Cóż, i tak i nie. Generalnie rzecz biorąc podejrzewam, że czystą wydajność tego zestawienia ogranicza system, a raczej nakładka, która do najlepszych nie należy. Są problemy z ładowaniem treści w aplikacjach, całość zajmuje stosunkowo dużo czasu, niezależnie od tego, z jaką siecią jesteśmy połączeni.
Z jednej strony możemy więc w miarę żwawo odpalić aplikację, ale zanim ona załaduje treści, to zdążymy sobie zaparzyć przysłowiową herbatę. Jest naprawdę z tym spory problem, nawet pod kątem YouTube i oglądania / słuchania czegoś. Spójrzmy jednak, co mówią benchmarki.
Testy zostały przeprowadzone na standardowych ustawieniach urządzenia, które to zawierały funkcję rozszerzenia pamięci operacyjnej o 5 GB pamięci wewnętrznej w razie potrzeby.
Testy syntetyczne
Oczywiście tradycyjnie na początku zostało sprawdzone, jak radzi sobie procesor pod stałym obciążeniem. Throttling praktycznie tu nie występuje, wydajność CPU spadła jedynie o 7% w czasie trwania testu. Utrzymała się więc na poziomie 93% osiągów początkowych. Co tu dużo mówić, jest świetnie.
Sprawdźmy jednak jakie wyniki otrzymaliśmy w AnTuTu oraz Geekbench 6. W pierwszym z testów było to nieco ponad 424 tysiące punktów, z kolei w drugim odpowiednio 734 punkty dla pojedynczego rdzenia oraz 1979 dla całego układu.
Nie zabrakło sprawdzenia jak zachowuje się pamięć pod kątem prędkości. Sekwencyjnie wyglądało to tak:
- Odczyt: 1046 MB/s;
- Zapis: 964 MB/s.
W przypadku dostępu losowego, uzyskałem następujące wyniki:
- Odczyt: 346 MB/s;
- Zapis: 323 MB/s.
Czysto technicznie jest znowu super, jak w przypadku trzymania wydajności przez procesor. Pora jednak na coś bardziej praktycznego.
Speed test
W rzeczy samej, mowa o teście szybkości. Test polegał na odpaleniu każdej z pozycji w pierwszym biegu, a następnie odpaleniu jej jeszcze raz (z RAMu) w drugim. Oto aplikacje wykorzystane w teście:
- Facebook;
- Messenger;
- Instagram;
- Twitter;
- WhatsApp;
- TikTok;
- Snapchat;
- Aparat;
- Chrome (strona gsmManiaK.pl);
- YouTube;
- Spotify;
- Netflix;
- Telegram;
- PUBG MOBILE;
- Genshin Impact;
- Subway Surf.
I co z kolei mówi nam ta część recenzji? Że nie byłem w stanie wykonać speed testu z bardzo śmiesznej przyczyny. Otóż zawsze korzystam z takiego smartfona jako głównego, więc loguję się na aplikacje tak, jak na moim prywatnym Nothing Phone 1. Tutaj nie byłem w stanie zalogować się na Spotify, z uwagi na „blokadę” logowania przez FB.
Czemu? Nie mam pojęcia, ale w zasadzie dotyczyło to każdej aplikacji, gdzie logowałem się z użyciem FB, jak chociażby OLX. Trzeba więc powiedzieć, że smartfon nie był w stanie przejść tego testu – słabo, zwyczajnie słabo. Mogę również jeszcze raz wspomnieć o długim ładowaniu się zawartości w aplikacjach, co też nie jest zbyt przyjemne w odbiorze.
XOS 13 – MIUI, tylko że sprzed wielu lat
Ciężko powiedzieć, że nakładka Infinixa to dobra nakładka systemowa. Prawdopodobnie to właśnie sfera software-owa sprawia, że ten smartfon, pomimo nie najgorszej specyfikacji w tej cenie, działa zwyczajnie przeciętnie lekko mówiąc. Jest sporo bloatware-u, czyt. niepotrzebnych aplikacji, które wymagają wielu zgód, żeby w ogóle działały.
System jest „przeładowany” funkcjami oraz zwyczajnie słabo zoptymalizowany. Intuicyjność również moim zdaniem nie leży na specjalnie wysokim poziomie. Tutaj jest zwyczajnie wiele pracy przed producentem, jeżeli chce się stać konkurencyjny w tym zakresie.
Bateria Infinix Hot 40 Pro sprawuje się…
W zasadzie dobrze, jednak nie da się znaleźć w ustawieniach informacji stricte dotyczących „SoTu”. Można jednak mniej więcej określić go na poziomie 6-7 godzin, zależnie od używanej łączności oraz generalnie użytkowania. Jest to mocna strona tego modelu. Co jednak z ładowaniem?
33W ładowanie to w rzeczywistości około 29W dostarczane do smartfona w „najmocniejszym momencie”. W 26 minut naładujemy smartfon do 50%, natomiast by uzyskać 100% musimy łącznie poczekać nieco ponad godzinkę. Wynik jak najbardziej „okej” w tym budżecie. Jest jedno ale – ładowarką USB-C od Nothinga nie byłem w stanie naładować rzeczonego Infinixa.
Infinix Hot 40 Pro i jego łączność
Generalnie raczej nie ma z tym problemów, LTE, WiFi czy Bluetooth działają jak należy, jest zwyczajnie w porządku większość czasu. Niekiedy jednak zdarzało się mu bez powodu tracić połączenie z siecią, jednak nie było to coś mocno uporczywego.
No nie, to się nie sprzeda – Podsumowanie testu Infinix Hot 40 Pro
Mam zwyczajnie problem z oceną tego smartfona. Z jednej strony jego specyfikacja, cena i działanie w benchmarkach jest po prostu dobre. Z drugiej zaś, praktyka mówi często coś innego. Zacznijmy może od kwestii ceny. 866 złotych to dobra cena za taką specyfikację, chociaż pomimo dobrych podzespołów, smartfon działa gorzej od konkurencyjnych rozwiązań.
Porozmawiajmy jednak o konkretnych zaletach oraz wadach tego modelu.
Na plus do Infinixa
Dobre wyposażenie, prócz smartfona znajdziemy naprawdę (jak na obecne standardy) bogaty zestaw akcesoriów. Idąc dalej obecność złącza słuchawkowego również jest czymś, co można pochwalić. Wyświetlacz zdaje się produkować obraz w dobrych kolorach.
Kolejnym aspektem będą wysokie wyniki w benchmarkach, które ta konfiguracja uzyskuje. Ostatnie z kolei będą zdjęcia za dnia, które mogą się podobać
Na minus dla Infinixa
Tutaj jest już sporo więcej, zaczynając od chociażby średniej jakości wykonania, czy tego, że Infinix Hot 40 Pro jest nieergonomiczny. Z jednej strony mamy głośniki stereo, ale z drugiej grają one źle. Po co dwie atrapy aparatów na tyle? Nie mam bladego pojęcia.
A te, które nie są atrapami, produkują słabe zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych, nie mówiąc o tym, jak sobie (nie)radzą z nagraniami. Niby mamy dobre podzespoły, ale co z tego, skoro smartfon nie działa zbyt responsywnie. Wpływ na to ma zdecydowanie ciężka nakładka producenta. Warto zaznaczyć, że nie każdą ładowarką naładujecie ten smartfon.
Czy ja bym kupił?
Nie, kompletnie nie. Użytkowanie go nie należało do przyjemnych, tym bardziej pod kątem wczytywania treści, a raczej „opóźniania” tej czynności. Zwyczajnie jest to telefon, który osobiście bym omijał.
Tymczasem zapraszam do odwiedzenia testu OPPO A79 5G, który moim zdaniem, jest lepszym wyborem w tej kwocie.
Cya!
- Aparat5,0
- Bateria8,5
- Ekran5,5
- Jakość5,5
- Wydajność w grach6,0
ZALETY
|
WADY
|
TEST OPPO A79 5G. Najlepsza bateria w smartfonie do 1000 zł, a to nie koniec smakołyków
Ceny INFINIX Hot 40 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.