Kategorie: Huawei Słuchawki Testy

Test Huawei FreeBuds 4: zjawiskowy design i niecodzienne rozwiązania, ale nie dla każdego!

Huawei FreeBuds 4: testujemy jedne z najpiękniejszych słuchawek na rynku, kuszące potężnym przetwornikiem, rozbudowanym sterowaniem, otwartą konstrukcją i opcjami, które znajdziemy tylko u Huawei! Niestety, nie obyło się bez wpadek…

Do kolekcji ManiaKalnych testów dołącza teraz najnowsza odsłona FreeBuds, czyli Huawei FreeBuds 4, bez żadnych „i” ani „pro” na końcu. Wygląda więc na to, że marka postanowiła iść bezpośrednim tropem pierwszej generacji słuchawek True Wireless, jakie wypuściła na szerokie wody, czyli słynnych z urody „trójek”.

Huawei FreeBuds 3: puderniczka czy etui? / fot. techManiaK

Jeśli jesteście ciekawi, jak poprzednie modele wypadły na naszych łamach, niżej znajdziecie zwięzły opis i link do pełnego testu:

  • Pro, czyli najwyższy model z serii, intrygujący materiałami, designem i irytujący specyficznym sterowaniem oraz konstrukcją (test Huawei Freebuds Pro)
  • FreeBuds 3, najstarszy model z tej grupy o konstrukcji analogicznej jak bohater dzisiejszej recenzji, piękny, ale nie do końca zadowalający (test Huawei FreeBuds 3)
  • model 3i o dokanałowej konstrukcji, niedrogi, mniej widowiskowy, ale za to z bardziej wyważonym brzmieniem i lepszym ANC niż 3ka (test Huawei FreeBuds 3i),
  • 4i, ponownie dokanałówka o mocnym ANC, która sprawdzi się w uszach nie tylko fanów basu (test Huawei FreeBuds 4i).

To szybkie zestawienie przyda się osobom, które będą chciały sprawdzić, czy mając określone potrzeby warto wybrać FreeBuds 4, czy może inny model z portfolio Huawei.

Huawei Freebuds 4 /fot. Huawei

Najnowsza wersja Budsów jest urządzeniem, które celuje w osoby nie przepadające za dokanałowymi konstrukcjami lub w … fanów Apple, bo konstrukcja „pąków”(zwłaszcza w bieli) może wydać się im skądinąd znajoma.

Słuchawki na stronie producenta wyceniono na 599 zł.

Sprawdzamy, jaki kierunek przyjmuje FreeBuds 4 i czy poradzi sobie ze starszymi braćmi z własnej rodziny!

Huawei FreeBuds 4 – specyfikacja

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

  • Bluetooth 5.2
  • Budowa: douszne
  • System: Stereo 2.0
  • Redukcja hałasu ANC
  • Średnica przetwornika: 14,3 mm
  • Pasmo przenoszenia: 20 ~ 20000 Hz
  • Obsługiwane kodeki: SBC, AAC
  • Złącze USB typu-C w etui
  • Zasilanie: etui akumulator 410 mAh, słuchawka akumulator 30 mAh
  • Czas ładowania: około godzina zarówno etui, jak słuchawki
  • Szybkie ładowanie 15 min = 2,5h działania
  • Maksymalny czas pracy słuchawek do 4 h, do 22 dzięki etui
  • Kompatybilność: Android, iOS
  • Potrójny układ mikrofonów
  • Regulacja głośności gestem
  • Możliwość podłączenia dwóch urządzeń jednocześnie
  • Dedykowana aplikacja
  • Wskaźnik baterii
  • W zestawie: słuchawki, etui ładujące, kabel USB-C->USB-A, instrukcja obsługi
  • Waga: 4,1 g (jedna słuchawka), 46,2 g (słuchawki z etui)

Przy tym modelu Huawei osiągnął świetny rezultat w zakresie masy „pąków” i etui – nieco ponad 4 g wagi jednej słuchawki to prawie 1,5 g mniej, niż w przypadku 4i! Oczywiście to zasługa innej konstrukcji, ale robi wrażenie, zwłaszcza w połączeniu z kosmicznym designem srebrnej wersji.

Nie da się ukryć (choć Huawei przypadkiem pomija te informacje na stronie produktu) że słuchawki znów nie obsługują żadnych kodeków wyżej niż SBC i AAC. Szkoda, bo w zestawieniu z potężnym przetwornikiem 14,3 mm mogłoby to skutkować interesującymi możliwościami.

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Skoro jesteśmy przy wskazywaniu podobieństw do poprzedników, to warto dodać zastosowanie czujnika monitorującego obecność słuchawki w uchu (autopauza), ciekawie rozwiązaną kwestię sterowania czy współpracę z aplikacją AI Life.

Tym, co odróżnia czwartą odsłonę Budsów od starszych jest za to:

  • technologia adaptacyjnego dopasowania (Adaptive Ear Matching), dopasowująca działanie ANC do kształtu naszego kanału słuchowego,
  • otwarta douszna konstrukcja, pozwalającą na bezpieczne użytkowanie (choć to mieliśmy już przy okazji 3ek),
  • przetworniki dynamiczne o średnicy 14,3 mm z pasmem przenoszenia do 40 kHz,
  • sterowanie z gestami przeciągnięcia,
  • nagrywanie dźwięku w wysokiej jakości 48 kHz (dostępne tylko dla Mate 40 i P40),
  • zminimalizowanie opóźnień do 90 ms na telefonach z HarmonyOS i 150 ms na telefonach z EMUI.

Jak widzimy, Huawei nie odpuszcza i stara się odświeżać nie tylko nazewnictwo kolejnych generacji, ale też ich możliwości i za to należy się mu solidny plus.

Huawei FreeBuds 4 – budowa, etui i akcesoria

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

FreeBuds 4 to piękne słuchawki. Trudno powiedzieć cokolwiek innego, mając je w ręku, choć nieco urody odbiera im dokładniejsza obserwacja – ale o tym za chwilę.

Bez dwóch zdań projektantom tego modelu należą się brawa, bo urządzenie wygląda jak sprzęt klasy premium i tak też je obsługujemy. Efekt nieco psują materiały, ponieważ srebrna wersja, jaką otrzymaliśmy do testów, wygląda na pierwszy rzut oka tak, jakby była wykonana z aluminium (matowe etui i polerowane „pąki”), a w rzeczywistości jest to … tworzywo sztuczne.

Mimo to, po około 10 dniach, jakie spędziłem ze słuchawkami, nie znalazłem na nich żadnych rys czy uszkodzeń, które wskazywałyby na przeciętne materiały.

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Muszę pochwalić też Huawei za odejście od uprzykrzającej korzystanie ze słuchawek tendencji do utrudniania ich wyjęcia z etui (za mała przestrzeń i niewielka powierzchnia, za którą mogliśmy je chwycić). FreeBuds 4 wyjmiemy bez trudu, choć do ideału jeszcze kawałeczek zostało.

W opakowaniu poza etui i słuchawkami znajdziemy zmyślnie ułożony przewód ładujący USB-C ->USB i papierologię. Z oczywistych względów nie będzie tam silikonowych nakładek 😉

Huawei FreeBuds 4 – obsługa i aplikacja

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Huawei wie, jak prezentować przyjemne w obsłudze słuchawki True Wireless i tak samo jest w przypadku 4. Samo pierwsze sparowanie jest banalne i uzależnione od tego, jakiego producenta urządzenie będzie pełniło funkcję nadajnika:

  1. sprzęty Huawei – tu wystarczy uchylić wieczko etui, po 2 sekundach na smartfonie widzimy okienko pop-up, zatwierdzamy parowanie i to wszystko,
  2. urządzenia reszty świata – otwieramy wieczko, naciskamy przycisk na boki etui przez 2 s, w ustawieniach Bluetooth wybieramy nasze słuchawki i włala(szek)!

W przypadku urządzeń Huawei nawet bez aplikacji AI Life mamy dostęp do ustawień słuchawek i podglądu ich stanu:


To nie koniec usprawnień związanych z obsługą, bo jak część innych Budsów recenzowany model obsługuje także dwa urządzenia jednocześnie, potrafiąc przełączyć się z jednego na drugie w przypadku nadchodzącego połączenia głosowego.

Sam korzystałem z układu P30 Pro + laptop Lenovo i nie natrafiłem na żadne problemy z pracą słuchawek. Ciekawostka: w AI Life sami ustawiamy nadrzędność podpiętych do słuchawek urządzeń.


Bez zastrzeżeń działa także sterowanie – zarówno na fabrycznych ustawieniach, jak i własnych, które możemy ustawić w aplikacji. Huawei znów nieco pokombinował ze sposobami, w jaki wydajemy słuchawkom komendy, i poza standardowym tapnięciem i przytrzymaniem mamy tu także przeciąganie, odpowiedzialne za regulację głośności.


W aplikacji możemy przypisać następujące funkcje gestów:

  • dwukrotne tapnięcie: odbierz/zakończ połączenie, play/pauza, następny/poprzedni utwór lub włączenie asystenta głosowego,
  • przeciągnięcie w górę/w dół: zwiększ/zmniejsz głośność,
  • dotknięcie i przytrzymanie: włącz/wyłącz redukcję szumów lub odrzuć połączenie.

Jak przystało na Budsy, obsługujemy je w aplikacji AI Life i – mimo, że jest coraz bardziej rozbudowana – to wciąż mści się na niej uniwersalność. Po prostu znajdziemy tu cały ekosystem Huawei i słuchawki zostały potraktowane nieco po macoszemu: zabrakło manualnego korektora i do dyspozycji oddano nam DWA tryby: podbicie basów lub wysokich tonów.

Nieco rozczarowuje czas pracy urządzenia: 22 h łącznie i 4 h na jednym ładowaniu „pąków” to wynik bez ANC, z redukcją hałasów spada on do rezultatu 14 h/2,5 h, a to już są wyniki niezadowalające, zwłaszcza w zestawieniu z ceną modelu. Sytuację nieco poprawia szybkie ładowanie. Podobno właśnie taki był zamysł producenta – lekkość konstrukcji miała być ważniejsza od baterii, która w ramach rekompensaty dostała szybsze ładowanie.

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

W trakcie testów czas pracy słuchawek zgadzał się z deklaracjami producenta, ale też nie słuchałem ich zbyt głośno, bo mają spory zapas mocy.

Jakość połączeń głosowych jest na tradycyjnym już dla tej marki wysokim poziomie i tu trudno się do czegoś przyczepić. Niestety, piętą achillesową FreeBuds 4 jest ANC, które ze względu na otwartą konstrukcję robii co prawda co może, ale ma utrudnione zadanie.

Mówiąc wprost: jeśli aktywna redukcja hałasu otoczenia jest dla Ciebie priorytetem, to szukaj innych słuchawek: FreeBuds 4 idzie w ślady 3ki i ma te same wady co poprzednik – znajdziecie je w recenzji Huawei FreeBuds 3.

Oczywiście istnieje też szansa na to, że w Waszym uchu ANC będzie się sprawowało wyraźnie lepiej. W ramach możliwości proponuję to sprawdzić przez zakupem.

Jak brzmi Huawei FreeBuds 4?

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Przede wszystkim muszę powiedzieć coś, przed czym często się wzbraniam, a co dotyczy innych recenzji, jakie znajdziecie w necie.

Otóż nie mam pojęcia, skąd w testach tyle lukru dotyczącego brzmienia tego modelu, które nie jest złe, ale na pewno nie zasługuje na wyróżnienie. Przede wszystkim FreeBuds 4 to wybitnie loudnessowe słuchawki, o czym nie wspomina nikt ani w polskojęzycznych reckach, ani zachodnich (tam już w ogóle odpływają, narzekając na braki basu…).

Budsy zawsze lubiły grać dołem i najciekawsze brzmienie paradoksalnie prezentował budżetowy 3i i też nieźle wyceniony 4i, choć i tak było ono ukierunkowane na rozrywkowość.

Mam wrażenie, że przy FreeBuds 4 Huawei za wszelką cenę chciał właśnie zabrać powody malkontentom do narzekania na przeciętny bas, jaki często spotykamy w słuchawkach dousznych i dowalił do pieca „na zapas”.


Niżej znajdziecie kilka przykładów, jak 4ki radzą sobie z różnymi gatunkami muzyki:

Thy Catafalque „Piros-sarga”: przedziwny ludowo-metalowo-elektroniczny kawałek, łączący wpadające w ucho melodie z pasażami rodem ze złotych lat progresywnego rocka, staje się na 4kach stłumiony, ściśnięty, okrojony z przestrzeni i tego czegoś, co stanowiło specyficzne brzmienie tego kawałka. Można słuchać, ale po co?

Andreas Scholl „O Quam Tristis”: współczesne Stabat Mater, napisane specjalnie dla Scholla, przez specyficzne zestrojenie TWSów sprawia, że wiolonczeli jest za dużo, a wokal zostaje przestawiony o kilka kroków w głąb sceny. Co ciekawe, osoby na co dzień stroniące od tego rodzaju muzyki wolały interpretację Huawei niż Liberty Air 2!

Robert Gawliński „Jasne ulice”: ten szybki, rockowy kawałek traci cały pazur i zamienia się w przymulone granie, którego nawet przy dużej woli fana Roberta trudno wysłuchać do końca.

Little Big „Skibidi”: ruskie techno w oparach absurdu brzmi całkiem do rzeczy, choć ilość basu kojarzy się z obłożonym tubami E46 spod plaży w Jerutkach. Ale tu wychodzi siła przetworników Huawei, które nie dość, że generują potężne niskie tony, to jeszcze sprawiają, że brzmią one mięsiście i analogowo – w znaczeniu basu bliskiego dużej, plenerowej techniawie, a nie szybkiemu przekazowi rodem z Jabry Elite 75t.

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Nie posłuchacie na FreeBuds 4 metalu, zwłaszcza w jego klasycznych odmianach – mordują one Metallikę tak skutecznie, jak ta kapela kawałek Dżemu na krakowskim koncercie. Odpadają Artillery, Therion, Sadus i inne wyziewy, zresztą Queensryche czy Black Sabbath też na tych słuchawkach zwyczajnie nie da się słuchać.

Co zatem będzie żywiołem najnowszego modelu ze stajni Huawei? Mam wrażenie, że pop w jego różnych odmianach, od tego współczesnego pokroju Lady Gagi, przez nieco starszego w rodzaju Michaela Jacksona po Sylvestra.

Czyżby chiński potentat postanowił iść drogą środka i nie rozdrabniać się na muzykę gatunków, ale zgarniać jak najwięcej osób słuchających muzyki popularnej? Niby nic odkrywczego, ale chyba z tak dużym natężeniem tego założenia spotykam się w głównonurtowych słuchawkach po raz pierwszy.

Czy warto kupić Huawei FreeBuds 4?

Huawei FreeBuds 4 / fot. techManiaK

Huawei potrafi zaskoczyć i jako jedna z nielicznych firm atakuje segment dousznych True Wireless z ANC – mam wrażenie, że właśnie konstrukcja tego modelu będzie wabikiem dla specyficznych grup odbiorców:

  • osób dbających o słuch (choć tu otwarta konstrukcja może niewiele pomóc przy tak mocnych niskich tonach),
  • nie przepadających za dokanałowymi modelami, wywołującymi ciśnienie w kanale ucha,
  • fanów designu Huawei i ekosystemu marki,
  • sympatyków potężnego basu,
  • osób szukających nie tylko użytecznych, ale i pięknych gadżetów.

Na pewno nie są to słuchawki dla fanów zrównoważonego brzmienia o wysokiej jakości – zestrojenie Budsów wraz z brakiem sensownego korektora zdaje nas na wizję dźwięku Huawei, która jest nastawiona na muzykę pop.

Rozczarują także osoby wymagającego sprawnie działającego ANC (poza 3ką w tej kategorii biją je pozostałe modele Huawei) czy długiego czasu pracy (litościwie przemilczę pod tym względem zestawienie z FreeBuds 4i).

Mimo tych problemów odczuwam niedosyt – bo podoba mi się szukanie przez Huawei własnej drogi i eksperymentowanie z funkcjami oraz designem słuchawek.

Gdyby tak połączyć zalety Budsów 4 i 4i

Ocena końcowa testu [1-10]: 6.0

ZALETY
  • Oryginalny design
  • Dopracowana konstrukcja
  • Proste, skuteczne i personalizowane sterowanie
  • Możliwość pracy z dwoma urządzeniami jednocześnie
  • Brak ucisku i ciśnienia w uchu, charakterystyczne dla słuchawek dousznych
  • Dla fanów niskich tonów: dźwięk nastawiony na efektowność z dużym pokładem basu
  • Skuteczna autopauza
WADY
  • Wszystkie wady słuchawek dousznych: słabe tłumienie i \"wyciek\" dźwięku
  • Przeciętne ANC - choć jak na słuchawki douszne jest nieźle
  • Ogromna wrażliwość na ułożenie w uchu
  • Brak trybu transparentnego
  • Brak regulowania mocy ANC (dwa tryby)
  • Dla fanów neutralnego brzmienia zbyt silny bas
  • Degradacja brzmienia przy ANC
  • Umowny korektor w aplikacji (tylko 2 tryby!)
  • Cena

Grzegorz Szczypa

Najnowsze artykuły

  • Infinix
  • Newsy
  • Telefony

Nawet 24 GB RAM, AMOLED 144 Hz i niesamowita wydajność w cenie, w którą nie uwierzysz

Infinix GT 20 Pro to niedrogi telefon stworzony z myślą o graczach, który sprawdzi się…

28 kwietnia 2024
  • Co kupić?
  • Telefony
  • Wiadomość dnia

Kup jeden z tych smartfonów i ciesz się spokojem przez lata. Najlepsze w każdych cenach

Szukasz smartfona na lata? W takim razie dobrze trafiłeś. Przygotowałem zestawienie kilku telefonów, które oferują…

28 kwietnia 2024
  • Promocje

Kiedyś kosztował krocie, a dziś kupisz tego potężnego ex-flagowca w cenie średniaka!

Xiaomi 11T Pro to ex-flagowiec Xiaomi, który dostępny jest teraz w Polsce za mniej niż…

28 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Sony
  • Telefony

Znamy cenę „być, albo nie być” w wydaniu Sony. Choć trudno w to uwierzyć, Xperia 1 VI będzie tańsza niż rok temu

Sony Xperia 1 VI niespodziewanie zdradza cenę przed premierą. Fani nie muszą obawiać się podwyżek,…

27 kwietnia 2024
  • Huawei
  • Tablety
  • Testy
  • Wiadomość dnia

Test Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Nowy wymiar komfortu

Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition to tablet z matowym ekranem eliminującym odblaski. Wiele podobieństw do…

27 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Xiaomi

HIT nad HITAMI od Xiaomi trafił na czarną listę. Ten telefon był przekozakiem

Kiedyś był hitem nad hitami, prawdziwym pogromcą telefonów ze średniej półki. Wydajnością dorównywał ex-flagowcom, a…

27 kwietnia 2024