Twitter rządzi się swoimi prawami. Jednym z nich jest ograniczenie liczby znaków w tweecie i brak możliwości jego edycji. O ile w pierwszej kwestii zaszły zmiany, o tyle o dodaniu przycisku pozwalającego na edycję tweeta możemy co najwyżej pomarzyć. Jack Dorsey tłumaczy powody decyzji.
Tytułowy serwis społecznościowy, bo tak możemy nazywać Twittera, jest dość nietypowym tworem. Od początku jego istnienia przywodziła mu idea krótkich wiadomości tekstowych opatrzonych tagami (hasztagami) odnoszącymi się do konkretnych tematów, wydarzeń oraz zagadnień. Ważną cechą Ćwierkacza był również brak możliwości edycji tweeta po jego opublikowaniu. Jeśli popełniliśmy błąd, mogliśmy dodać co najwyżej komentarz lub skasować pechowy wpis. Jeśli marzycie o zmianie we wspomnianej kwestii, porzućcie wszelką nadzieję.
Jack Dorsey mówi stanowcze NIE edycji tweetów
CEO Twittera wyjaśnia, iż serwis zaczynał jako usługa zbliżona do SMS-ów. Jak wszyscy wiemy, wysłanych SMS-ów nie można edytować i właśnie takie wrażenia mają towarzyszyć użytkownikom serwisu. Twitter, podobnie jak inne bliskie mu usługi ewoluuje, ale niektóre kwestie nie ulegają zmianie i najprawdopodobniej nigdy nie ulegną.
Nie wiem jak wy, ale mnie zdarza się opublikować tweeta z drobnym błędem np. literówką lub z niewłaściwym hasztagiem. Takie sytuacje zdarzają się i koniec. Nie ma potrzeby ich tłumaczenia, natomiast potrzebna wydaje się możliwość późniejszej edycji. Niejednokrotnie kasowałem wpis, aby dodać nowy i chętnie uniknąłbym w przyszłości podobnych scenariuszy. Niestety, nic z tego.
Szef Twittera uważa, że byłoby to nie fair wobec użytkowników, a nawet mogłoby być dość kłopotliwe. Użytkownicy Ćwierkacza muszą mieć pewność, że podany przez nich lub skomentowany tweet pozostanie „nienaruszony” i nikt nie zmieni przekazu po emisji. Tłumaczenie wydaje się logiczne, a jednocześnie smutne. Oznacza to bowiem, iż nie ma dziś realnej szansy na wprowadzenie przycisku edycji i nic nie wskazuje na podobną zmianę w przyszłości.
Chcielibyście zobaczyć przycisk edycji na Twitterze?
Apple w tarapatach: Prokurator generalny USA interweniuje, Donald Trump grozi palcem
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.