Cła na towary produkowane w Chinach to spory problem nie tylko dla producentów z Państwa Środka, ale także wielu amerykańskich firm, które posiadają swoje tam swoje fabryki bądź też korzystają z chińskich podwykonawców. Takie postawienie sprawy godzi w interesy Apple, ale administracja Donalda Trumpa ma już pomysł na to, by koncern z Cupertino nie tracił udziałów w rynku chociażby na rzecz Samsunga.
Cła to jedno z najważniejszych politycznych oręży w związku z wojną handlową, jaka na przestrzeni ostatnich miesięcy rozpętała się pomiędzy USA i Chinami. Dodatkowe opłaty to spory problem nie tylko dla producentów różnorodnych urządzeń czy produktów, ale także dla nabywców, bo choć w idealnym świecie zaprojektowanym przez amerykańską administrację te opłaty mają wziąć na siebie firmy produkujące w Chinach, to przecież oczywistym jest, że koszta tej operacji finalnie wezmą na siebie konsumenci.
Jak się jednak okazuje, w przypadku niektórych koncernów ich wprowadzenie jest bardzo kłopotliwe. Jednym z nich jest Apple, czyli oczko w głowie Donalda Trumpa. Najwyraźniej uznano, że firma zasługuje na specjalne traktowanie, bowiem prezydent USA zapowiedział, że bardzo możliwe jest wyłączenie giganta z Cupertino z programu celnego. Co prawda Trump na razie tylko się nad tym zastanawia, ale już sam fakt pojawienia się takiej idei sprawia, że zapewne wejdzie ona w życie w ciągu kilku tygodni.
Pojawienie się takiego pomysłu to pochodna co najmniej kilku kwestii, które mogą mocno wpłynąć na sytuację rynkową Apple. Pierwszy z nich to nieuniknione podwyżki iPhone’ów. Owszem – ceny smartfonów koncernu z Cupertino rosną z roku na rok, ale można śmiało założyć, że wraz z wprowadzeniem wyższych ceł kwota zakupu poszczególnych modeli wystrzeli jeszcze bardziej w górę, co z kolei może bezpośrednio przełożyć się na ich sprzedaż. Co więcej – już teraz obserwuje się, że wielu Amerykanów rezygnuje z zakupu urządzenia w sklepie i postanawia nabyć je za pośrednictwem tamtejszych operatorów w planach ratalnych, co świadczy o tym, że przekroczenie kolejnej bariery finansowej może być opłakane w skutkach.
W kuluarach mówi się jednak, że amerykańska administracja nie chce, by na dodatkowych opłatach nałożonych na Apple zyskał Samsung. Nie jest tajemnicą, że o ile koncern Tima Cooka produkuje praktycznie wszystkie urządzenia w Chinach, tak Koreańczycy posiadają swoje fabryki ulokowane głównie w Korei Południowej czy też Wietnamie. Owszem, mówi się o tym, że jeden z chińskich producentów zajmie się podwykonawstwem niektórych modeli, ale wciąż będzie to stosunkowo niewielki odsetek całego wolumenu sprzedaży.
Można więc spodziewać się, że dalsze podwyżki cen iPhone’ów i zmniejszanie ich sprzedaży mogłoby oznaczać, że klienci szukający sprzętów z półki premium mogliby popatrzeć łaskawym okiem w kierunku oferty Samsunga. A to dla Apple byłoby katastrofalne w skutkach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
iPhone, urządzenie, które zrewolucjonizowało rynek telefonów komórkowych, od momentu swojego debiutu w 2007 roku, zdobyło…
AMOLED 144 Hz, aparat 108 MP z OIS, kamerka selfie 50 MP z nagrywaniem 4K,…
Jaki smartfon kupić zamiast odpornego Samsunga Xcover? Normalnie powiedziałbym, że każdy, ale Oukitel WP35 to…
Samsung Galaxy F55 to już kolejny smartfon ze skórzaną obudową. Czas, by nareszcie takie modele…
Amazfit Balance doczekał się właśnie aktualizacji, która dodaje zegarkowi sporo funkcji sportowych. Właściciele smartwatchy będą…
Użytkownicy komunikatora WhatsApp na Androidzie mają po najnowszej aktualizacji pewien problem. Okazuje się bowiem, że…