iPhone 11 Pro Max został oceniony przez serwis DxOMark. Wynik jest jednym z najwyższych w historii, ale nie da się nie zauważyć, że nie obyło się bez kontrowersji. Jakich?
iPhone 11 Pro Max to najlepszy fotosmartfon w historii Apple i ciężko dyskutować z tym stwierdzeniem. Jak jednak wypada na tle Androidowej konkurencji? Tego możemy się dowiedzieć, czytając szczegółowy test DxOMark. Producent z Cupertino ma powody do zadowolenia, ale też nie wszystko poszło dokładnie po ich myśli.
iPhone 11 Pro Max ze świetnym wynikiem w DxOMark..
…ale nie obyło się bez małej kontrowersji. iPhone 11 Pro Max wylądował ostatecznie na trzecim miejscu z wynikiem 117 punktów, który dzieli na przykład z Samsungiem Galaxy Note 10+. Oznacza to jednocześnie, że robi fantastyczne zdjęcia, co wcale mnie nie dziwi, bo spędziłem z nim kilkanaście dni i mam takie same odczucia. Nie miałem za to możliwości testowania Huawei Mate 30 Pro, ani Xiaomi Mi Note 10. Dlaczego wspominam akurat te dwa modele? Bo to one wyprzedają smartfona Apple w rankingu DxOMark.
Zostawmy tę kwestię. Jakie są mocne i słabe strony aparatu iPhone’a 11 Pro Max? Serwis chwali funkcję Deep Fusion (niestety nie miałem okazji jej przetestować, bo nie była wtedy jeszcze dostępna), która pozwala na wydobywanie detali takich jak piegi, sierść zwierząt czy liście, co sprawdza się zarówno w fotografii portretowej, jak i podczas uchwycenia krajobrazów.
Słabiej od dwóch wyżej ocenionych smartfonów iPhone wypadł w nocy, ale i tak chwalono jego możliwości, poza nieco większą ilością szumów. Zauważono też przesunięcie balansu bieli w stronę ciepłych barw, co sam zauważyłem podczas testów.
Czy warto kupić iPhone’a 11 Pro Max?
Miałem przyjemność testować iPhone’a 11 Pro Max i mimo tego, że na co dzień korzystam niemal wyłącznie z modeli z Androidem, to nie miałbym żadnego problemu, by zmienić go na iPhone’a. Oprócz pustego konta, oczywiście, choć przecież flagowce z zielonym robocikiem na pokładzie potrafią kosztować niewiele mniej.
Wśród największych zalet tego modelu wymieniłbym świetną baterię oraz właśnie aparat, który nawet niezbyt zaawansowanemu użytkownikowi, za jakiego się uważam, pozwolił w bardzo łatwy sposób tworzyć dobrze wyglądające zdjęcia w trybie automatycznym. I niczego więcej od smartfona nie wymagam. Co do czasu pracy z dala od gniazdka, to ten jest świetny i dawno nie dano mi korzystać z flagowca, który radziłby sobie tak dobrze. Skoro nie brakuje już szybkiego ładowania, to nie ma się czego czepiać. Jeśli nie boli Cię wydanie 5699 złotych na smartfona, który ma tylko 64 GB pamięci wbudowanej, to jak najbardziej mogę go polecić, o czym przeczytasz w mojej recenzji, do której link zostawiam poniżej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.