Kategorie: Samsung Telefony Testy

Samsung Galaxy Note 10 – test. Czy warto kupić „malucha” z rysikiem S Pen?

Spis treści

  1. Wydajność, aparat i wyposażenie

Wół roboczy o mocarnej specyfikacji

Samsung Galaxy Note 10 pracuje na Exynosie 9825, co jest oczywiście odpowiednikiem Snapdragona 855 na polskim rynku, ale potrafi prześcignąć go w bezpośrednim starciu w niektórych zadaniach. Procesor to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Do dyspozycji użytkownika pozostawiono również 8 GB pamięci RAM (to jedyny wariant) oraz 256 GB na dane, za co należy się plus, bo to więcej niż zwykle oferuje konkurencja. Wisienką na torcie jest jednak jej standard, czyli UFS 3.0.

Jak taki zestaw sprawdza się w praktyce? Wybornie. Jeśli ktoś kojarzy, jak powolne potrafiły być smartfony Samsunga jeszcze kilka lat temu, to powinien spróbować popracować na Galaxy Note 10. Nie ma takiego zadania czy gry, które zrobiłoby wrażenie na tym smartfonie. Na pewno udział ma w tym szybka pamięć, dzięki której eksport zdjęć i wideo po edycji (jeśli ktokolwiek poza mną robi to na smartfonie) jest idealnie szybka.

Aplikacje otwierają się błyskawicznie, ale wcale nie miałem wrażenia, że w pamięci zostają przez wieki. Są raczej dość szybko ubijane, przynajmniej jak na 8 GB RAM. Miałem bezpośrednie porównanie z Oppo Reno 2, które kosztuje przecież znacznie mniej, a akurat pod tym względem topowy model Samsunga radzi sobie słabo.

To wcale nie koniec mojego narzekania. Galaxy Note 10 potrafił się też nagrzać – jeszcze przed tym, jak rzuciłem w niego zabójczym kombo mobilnego routera, grania, aktualizacji i ładowania jednocześnie. Temperatury nie są może jakieś straszne, ale smarfon robi się wyraźnie ciepły. Na szczęście nie wpływa to w żaden sposób na działanie urządzenia i za to należy się pochwała, bo throttling jest zawsze trzymany pod kontrolą.

Aparat to najwyższa półka

A do tego jest wyjątkowo „idiotoodporny”. Ciężko mi było zrobić za jego pomocą jednoznacznie złe zdjęcie w dowolnych warunkach oświetleniowych. Zanim jednak do tego przejdę, kilka słów o specyfikacji. Na zaplecze fotograficzne Samsunga Galaxy Note 10 składają się trzy matryce: główna o rozdzielczości 12 MP i f/1.5-2.4 z OIS, teleobiektyw 12 MP ze światłem  f/2.1 z OIS i podwójnym zoomem optycznym oraz szeroki kąt 16 MP z przesłoną f/2.2.

Nie ma się co za bardzo rozwodzić nad jakością fotografii w ciągu dnia, czy w ogóle w jasnym świetle. HDR działa świetnie i pozwala na wykonanie zdjęcia nawet pod mocne słońce, a sporo detali i tak zostanie wydobytych z cieni. Kolory są świetne, szczegółowość zdjęć nie pozostawia w zasadzie nic do życzenia. Miałem też całkiem sporo zabawy z trybem portretowym, który jest jednym z przyjemniejszych, których miałem okazję używać. Zasadniczo jestem zdania, że aplikacja aparatu od Samsunga zasługuje na dużą pochwałę.

Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości


Czas na słabsze warunki oświetleniowe. Jak można było przewidzieć po samej cenie, musi być dobrze i jest. Szumy są trzymane pod kontrolą, a dedykowany tryb nocny radzi sobie świetnie. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to byłaby to szybkość wykonywania i zapisywania zdjęć przy użyciu tej funkcji, co zaskakuje przy tak szybkiej pamięci. Prawdopodobnie da się to rozwiązać aktualizacja, nie przywiązywałbym więc do tego bardzo dużej wagi.


Czas na kilka słów o wideo. To czołówka Androida, wydaje mi się nawet, że Samsung Galaxy Note 10 jest najlepszym pod względem możliwości nagrywania obrazu smartfonem z zielonym robocikiem na pokładzie, jakiego miałem okazję testować. Wyżej jest iPhone, który niestety nadal pozostaje pod tym względem niedościgniony. Ja jednak byłem zadowolony z możliwości, jakie daje nagrywanie wideo w Note 10.

Na koniec selfie. Aparat ukryty w dziurce w centrum górnej części ekranu pozwala na uzyskanie ładnego samopstryka z atrakcyjnym efektem bokeh. Linia odcięcia jest całkiem czysta, a algorytmy dobrze radzą sobie z separacją tła. Znowu jednak odniosę się do produktu z Cupertino, bo tam efekt rozmycia jest znacznie bardziej naturalny ze względu na swoją stopniowość.

OneUI to nadal najlepsza nakładka na Androida, a dla samego S Pena warto kupić Note’a

Samsung Galaxy Note 10 został wyposażony w zasadzie we wszystko, czego można by wymagać od smartfona w 2019 roku. W jego przypadku głupio wręcz mówić o takich rzeczach jak świetnie działające WiFi czy Bluetooth. Urządzenie świetnie sprawdzi się też jako telefon, zawsze byłem dobrze słyszany, a ja dobrze rozumiałem rozmówce.

Jakość dźwięku na słuchawkach jest bardzo dobra, ale bez trudu znajdziesz lepiej grające modele za takie pieniądze. Na pokładzie nie ma złącza słuchawkowego, nie ma też przejściówki. Są za to niezłe słuchawki, sygnowane marką AKG i muszę przyznać, że to chyba najlepsze „pchełki” dołączone do smartfona, jakie kiedykolwiek miałem w uszach. Spokojnie mogłem korzystać z nich na co dzień i w zupełności by mi wystarczyły.

Nie będę ukrywał, że OneUI to moja ulubiona wersja Androida, jaka jest obecnie na rynku. Podoba mi się wizualnie, jest bardzo funkcjonalna i przemyślana, a do tego nie mam żadnych zastrzeżeń co do szybkości działania. Lubię tryb ciemny, chociaż mógłby bym nieco mniej…czarny. Badania pokazały, że szarości mniej męczą oczy i wolałbym, żeby to w takich odcieniach otrzymano interfejs. Faktem jednak jest, że czernie są imponujące i wygląda to świetnie.

Samsung Galaxy Note 10/fot. gsmManiaK.pl

Gwoździem programu w przypadku Note’a 10 jest oczywiście rysik S Pen. Jego możliwości bardzo wyczerpująco opisał w swojej recenzji Galaxy Note 10+ Paweł, nie będę się więc dublował i opowiem o nich tylko pokrótce, a zainteresowanych odsyłam do jego testu. Mnie najbardziej spodobała się możliwość rysowania AR. Daje to sporo frajdy, chociaż to bardziej bajer niż naprawdę użyteczna w codziennym życiu funkcja. Możemy oczywiście tworzyć odręczne notatki (i zapisywać je do PDF oraz .doc) czy korzystać z powietrznych gestów w aparacie, ale akurat tego nie udało mi się opanować i raczej drażniło, niż pomagało.

Na koniec jak zwykle co nieco o czytniku linii papilarnych. Został zintegrowany z ekranem i wykonano go w ultradźwiękowej technologii. Jest zdecydowanie jedną z największych wad smartfona, a odblokowanie niemal za każdym razem sprawiało mi problemy. Tak nie ma prawa wyglądać zabezpieczenie biometryczne we flagowcu za ponad 4000 złotych, skoro w smartfonach za mniej niż połowę tej kwoty działa znacznie lepiej. Jest szansa, że z czasem będzie lepiej, ale zasadniczo nie byłem z niego zadowolony. W efekcie częściej korzystałem z rozpoznawania twarzy, które jest zdecydowanie mniej bezpieczne, ale za to szybsze.

Spis treści

  1. Wydajność, aparat i wyposażenie

Ceny Samsung Galaxy Note 10


Konrad Bartnik

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • POCO
  • Telefony

1,5 mln w AnTuTu, wygląd i ekran flagowca, a cena (pozytywnie) nas powali. Na tę premierę czekam

POCO F6 i POCO F6 Pro mają wszystko, by trząść polską średnią półką smartfonów. Na…

16 maja 2024
  • Newsy
  • Telefony

Dzięki Google za tę nowość w Androidzie 15. Od razu ją wyłączę

Android 15 na tym etapie nie wydaje się najbardziej rewolucyjną wersją Androida w historii. Mnie…

16 maja 2024
  • Promocje

To najlepszy na świecie smartfon do 1000 zł, bezdyskusyjnie. Żaden inny nie ma szans

Xiaomi POCO F3 to nie jest telefon pierwszej świeżości. Ciągle jednak trzyma znakomitą formę, a…

16 maja 2024
  • Newsy
  • Samsung
  • Wearables

Jak za Samsungiem nie przepadam, tak tylko dla tych 2 powodów rozważę zakup Galaxy Watch7

Masz dosyć codziennego ładowania swojego Galaxy Watch? Samsung Galaxy Watch7 ma przynieść zmiany. Większa bateria,…

16 maja 2024
  • Telefony
  • TOP-10
  • Wiadomość dnia

Jaki telefon do 1500 zł kupić? Polecamy smartfony, za którymi Polacy szaleją

Jaki telefon do 1500 złotych kupić w 2024 roku? Przed takim pytaniem staje bardzo duża…

16 maja 2024
  • Android
  • Newsy
  • Telefony

Masz jeden z tych smartfonów? Sprawdź, czy już dziś możesz zainstalować Androida 15

Android 15 beta już tu jest! A przynajmniej może być na sporej liście urządzeń od…

16 maja 2024