Tradycyjnie już Apple podczas prezentacji swoich nowych smartfonów nie podało pojemności baterii umieszczonych w ich wnętrzu, zasypując nas frazesami mówiącymi o kilkunastu godzinach odtwarzania wideo i innymi ciekawymi stwierdzeniami. Ale od czego ma się branżowych leaksterów – jeden z nich dotarł już do konkretnych informacji na temat tych ogniw.
Strategia Apple dotycząca ujawniania informacji o pojemności baterii w urządzeniach tego producenta jest aż nadto osobliwa – podczas gdy żaden inny producent nie robi tajemnicy z tych danych, gigant z Cupertino zawsze mami nas tekstami o 10 godzinach odtwarzania wideo czy też 20 godzinach rozmów bez sięgania po ładowarkę. Oczywiście stoi za tym bardzo proste wytłumaczenie – Apple montuje w swoich sprzętach zauważalnie mniejsze ogniwa niż w przypadku konkurencji, co nie jest aż tak widoczne tylko dzięki odpowiedniej optymalizacji systemu iOS.
I choć zwykle na informacje o właściwej pojemności baterii musimy czekać co najmniej kilka dni, to tym razem – przy okazji premiery smartfonów z rodziny iPhone 11 – takie wieści dotarły do nas wkrótce po premierze nowych smartfonów. Zawdzięczamy je znanemu branżowemu leaksterowi OnLeaks, który podał te dane porównując je z bezpośrednimi poprzednikami z poprzedniej generacji. Sytuacja wygląda więc następująco:
Wnioski? Z pewnością można zaliczyć Apple na plus, że ogniwa są większe niż w poprzednim roku – to już powoli staje się tradycją, co cieszy. Wydaje się jednak, że jest to absolutnie naturalne, bo przecież coraz wydajniejsze komponenty wymagają coraz większego ładunku energii, więc wzrosty pojemności baterii są skutecznie konsumowane przez sprzęt.
Szkopuł w tym, że ogniwa nie są o tyle większe, by zdobyć się na zachwyt działaniami Apple. O ile porównanie iPhone’a 11 Pro z modelem XS wypada znacznie na korzyść tego pierwszego (ponad 500 mAh więcej), tak w przypadku najtańszego modelu różnica jest symboliczna.
Co jednak jeszcze bardziej dojmujące – Apple nadal jest daleko w tyle za bezpośrednimi konkurentami w działce flagowców. Samsung Galaxy Note 10+ ma przecież baterię o pojemności 4300 mAh, a Huawei P30 Pro – 4200 mAh. No cóż – nie da się nie ukryć wrażenia, że Apple w tym temacie poszło po najmniejszej linii oporu, pokazując malkontentom, że baterie są większe niż zwykle, jednocześnie decydując się na absolutne minimum w tej kwestii.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Jaki uchwyt samochodowy marki Xblitz warto dzisiaj kupić? Sprawdzam wybrane modele i szukam najciekawszej propozycji…
Xiaomi 16 zapowiada się na ideał kompaktowego flagowca. Z przecieków wynika, że nowy smartfon otrzyma…
Wygląda na to, że coraz pewniejszym jest premiera tego ciekawego urządzenia. Składany Apple iPhone Fold…
Do premiery "nowej generacji" flagowców, które będą wyposażone w nowego Snapdragona, pozostało jeszcze trochę czasu.…
Xiaomi jest nowym liderem chińskiego rynku smartfonów. Udało im się wyprzedzić Huawei i dzięki potężnemu…
OnePlus 11 dostał nową aktualizację. Ten podwójny ex-flagowiec będzie wspierany przez kolejne 3 lata, a…