Czyny, nie słowa. Samsung obiecał aktualizacje, a już teraz można testować Androida 11 i OneUI 3.0 na Galaxy S20

Obiecane długie wsparcie aktualizacyjne dla smartfonów Samsunga? Producent już zaczął wcielać je w życie, bo dla niektórych właścicieli Samsunga Galaxy S20 otwarty został już program beta dla Androida 11 i nakładką OneUI 3.0.

Samsung zobowiązał się do aktualizowania swoich flagowców w trzy lata po ich rynkowej premierze. Z tego rozliczymy ich w najbliższych miesiącach, a dzisiaj do sieci trafiły jeszcze inne, ciekawe doniesienia z obozu koreańskiego producenta. Szybko zamieniają słowa w czyn.

Samsung Galaxy S20 z OneUI 3.0 i Androidem 11

Samsung rozpoczął już program zamkniętej bety dla deweloperów, którzy decydują się na testowanie swojego oprogramowania na Samsungu Galaxy S20. Program zawiera Androida 11 oraz OneUI w wersji 3.0 (wczoraj z Galaxy Note 20 zadebiutowało OneUI 2.5). Obecnie jest dostępna jedynie dla Korei i USA, ale w przyszłości dołączą do nich Niemcy, Wielka Brytania oraz Polska.

Wspomniałem o wydłużonym wsparciu aktualizacyjnym dla flagowców. Obietnica dotyczy smartfonów od Galaxy S10, co dla wielu może być powodem do jego zakupu w 2020 roku – urządzenia mają przed sobą jeszcze co najmniej dwie duże wersje Androida. Tegoroczne Galaxy S20 i Note 20 powinny załapać się na Androida 13.

A może jednak Galaxy Note 20?

W świetle tych informacji wielu może rozważać zakupu Samsunga Galaxy Note 20 lub Galaxy Note 20 Ultra. Ten drugi to na pewno świetny smartfon, ale jakoś ciężko pozbyć się świdrującej tył głowy świadomości, że na innych rynkach za te same pieniądze można mieć wersję ze znacznie lepszym procesorem. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to zajrzyj do jednego z artykułów, które przygotowaliśmy z okazji ich premiery:

• Samsung Galaxy Note 20 i Note 20 Ultra oficjalnie. Oto polskie ceny.
• Przedsprzedaż Galaxy Note 20 i Note 20 Ultra w Polsce. Jakie gratisy?
• Zgarnij Samsunga Galaxy Note 20 Ultra za darmo!

Kiepska wiadomość dla właścicieli Xiaomi

Android 11: te popularne smartfony Xiaomi nie mają co na niego liczyć

Źródło